- Analiza z 2024 roku ujawnia, że nocne zgrzytanie zębami dotyka nawet co piątą osobę, często bez jej świadomości
- Nieleczony bruksizm to nie tylko problem startych zębów, ale także o 25% większe ryzyko mikroudarów mózgu
- Eksperci wskazują, że przewlekły stres i hormony takie jak kortyzol są główną przyczyną niekontrolowanego zaciskania szczęki w nocy
- Proste ćwiczenia oddechowe mogą zredukować częstotliwość zgrzytania zębami o 60% w ciągu zaledwie kilku tygodni
- Specjaliści podkreślają, że aż u 70% pacjentów z bezdechem sennym współwystępuje bruksizm, co pokazuje powiązanie obu problemów
Co to jest bruksizm? Objawy, które mogą dotyczyć nawet 21% Polaków
Nocne zgrzytanie zębami, znane jako bruksizm, to problem, którego możesz być zupełnie nieświadomy. Często jedynymi objawami są poranny ból głowy, napięcie w szczęce czy starte szkliwo, które zauważa dopiero dentysta. Według analizy opublikowanej przez zespół badawczy Zielińskiego w 2024 roku nocna forma bruksizmu dotyka aż 21% populacji, co oznacza, że cierpi na nią co piąta osoba.
Dlaczego tak wielu z nas nie wie o swoim problemie? Wspomniana publikacja ujawnia, że podczas gdy w ankietach do zgrzytania przyznaje się około 21% badanych, specjalistyczne badania snu (polisomnografia) wykazują ten problem u aż 43% z nich. Chociaż brakuje najnowszych danych dla Polski, światowe trendy po pandemii COVID-19 sugerują wzrost zapadalności nawet o 30-40% w grupach narażonych na silny stres.
Jak stres prowadzi do nocnego zgrzytania zębami? Rola kortyzolu i adrenaliny
Głównym winowajcą jest przewlekły stres, który wprowadza organizm w stan ciągłego alarmu. Aktywuje on tzw. oś HPA (podwzgórze-przysadka-nadnercza), czyli nasz wewnętrzny system zarządzania kryzysowego. Prowadzi to do wyrzutu hormonów stresu, takich jak kortyzol i adrenalina.
Jak to przekłada się na zaciskanie szczęki w nocy? Zgodnie z badaniem opublikowanym przez Pavlou i współpracowników w 2024 roku, podwyższony poziom hormonów stresu nadmiernie pobudza układ nerwowy, co skutkuje niekontrolowaną aktywnością mięśni żucia. Co gorsza, tworzy się prawdziwe błędne koło: samo zgrzytanie dodatkowo stymuluje oś HPA, nasilając produkcję kortyzolu i pogłębiając problem.
Czym grozi nieleczony bruksizm? Ryzyko udaru i problemy z oddychaniem
Konsekwencje bruksizmu wykraczają daleko poza jamę ustną. To nie tylko problem startych zębów czy bolesnych zaburzeń stawu skroniowo-żuchwowego. Analiza przytoczona przez Pavlou i jego zespół w 2024 roku ujawniła, że nieleczony problem zwiększa ryzyko powikłań ogólnoustrojowych, w tym mikrozatorów w płucach i mikroudarów mózgu, aż o 25%.
Ten alarmujący sygnał bierze się stąd, że lokalny stan zapalny w szczęce może przekształcić się w systemową reakcję zapalną, szkodliwą dla całego organizmu. Co więcej, specjaliści podkreślają, że aż u 70% pacjentów z bezdechem sennym współwystępuje bruksizm, co pokazuje, jak ważne jest kompleksowe podejście do problemów ze snem.
Jak leczyć bruksizm? Od szyny relaksacyjnej po ćwiczenia oddechowe
Jeśli poranne bóle głowy, ból szczęki po nocy lub nadwrażliwość zębów stały się twoją codziennością, pierwszym krokiem powinna być wizyta u stomatologa. To specjalista, który może ocenić stan szkliwa, zdiagnozować problem i zaproponować indywidualny plan leczenia, który często łączy kilka metod.
Wśród najczęstszych rozwiązań znajduje się indywidualnie dopasowana szyna relaksacyjna na zęby, która chroni je w nocy, oraz fizjoterapia stomatologiczna. Ciekawym uzupełnieniem terapii mogą być proste techniki relaksacyjne. Badanie kliniczne opublikowane w 2024 roku przez Lalla i jego zespół wykazało, że ćwiczenia rozluźniające mięśnie twarzy, takie jak technika oddechowa 4-7-8, mogą zredukować częstotliwość zgrzytania o 60% w ciągu zaledwie ośmiu tygodni. W trudniejszych przypadkach rozważa się również zastosowanie toksyny botulinowej, która czasowo osłabia mięśnie żwaczy.