Drętwienie kończyn, problemy z widzeniem i paraliż. Wszystko przez danie na wynos

2023-02-22 10:21

Mężczyzna prawie zmarł po zjedzeniu swojego ulubionego dania. 43-latek doznał zatrucia pokarmowego, które skończyło się paraliżem nóg i szeregiem innych dolegliwości. Pacjent ledwo uszedł z życiem.

Drętwienie kończyn, problemy z widzeniem i paraliż. Wszystko przez danie na wynos
Autor: Getty Images Drętwienie kończyn, problemy z widzeniem i paraliż. Wszystko przez danie na wynos

David Miller był zapalonym amatorem sportu. Do czasu, gdy kilka lat temu doznał poważnego uszczerbku na zdrowiu. Wszystko przez niefortunne zdarzenie, jakie miało miejsce w 2016 roku. Mężczyzna wyszedł do indyjskiej restauracji po swoje ulubione danie na wynos - kurczaka bhuna.

Zatrucie pokarmowe prawie go zabiło

David zatruł się swoim ulubionym daniem na wynos. Przez dwa miesiące zmagał się z bolesnym zapaleniem żołądka i jelit. Zatrucie pokarmowe znacznie osłabiło też jego układ odpornościowy. Pewnego dnia dodatkowo zaczął odczuwać drętwienie i mrowienie dłoni i nóg. 

Mężczyzna nie mógł chodzić, miał problemy z widzeniem. Okazało się, że zatrucie pokarmowe przyczyniło się do rozwoju choroby autoimmunologicznej, która spowodowała utratę władzy w kończynach.

U 43-latka zdiagnozowano zespół Guillaina-Barrégo - rzadką chorobę, w przebiegu której dochodzi do osłabienia mięśni i uczucia mrowienia w różnych partiach ciała. Zespół Guillaina-Barrégo to poważne schorzenie, które w skrajnych przypadkach może doprowadzić do śmierci. W przypadku Davida doszło do paraliżu.

Pokonał paraliż, przygotowuje się do maratonu

Skutki zatrucia okazały się przerażające, zwłaszcza dla osoby tak aktywnej, jaką był David. Mężczyzna wspomina chwile, kiedy z całych sił pragnął się poruszyć, ale bezskutecznie. 

Paraliż w przypadku Davida był częściowy - miał niewielką władzę w biodrach, ale była ona na tyle słaba, że nie był w stanie samodzielnie się poruszać. W styczniu 2017 roku został umieszczony na intensywnej terapii po tym, jak pojawiły się problemy z oddychaniem. Dwa miesiące spędził w szpitalu, później musiał używać kul i lasek. 

David jest przekonany, że chorobę wywołało zatrucie. Dziś jest już w pełni zdrowy, nie doświadcza trwałych skutków ubocznych choroby i przygotowuje się do pierwszego po chorobie maratonu, który ma mieć miejsce w kwietniu w Londynie. 

Historia Davida Millera jest dowodem na to, że nie wolno się poddawać. 43-latek przestrzega, żeby uważnie wybierać miejsca, w których się jada. Na własnej skórze przekonał się, jak ważne są zdrowe nawyki żywieniowe i całkowicie zmienił swoje podejście do jedzenia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki