Adam Niedzielski zostanie ukarany? Były minister zdrowia może zapłacić nawet 100 tys. złotych

2023-11-30 8:18

Z nieoficjalnych informacji pozyskanych przez “Rzeczpospolitą” wynika, że Adam Niedzielski może zapłacić nawet 100 tys. złotych kary. Sankcja ma być wynikiem postępowania byłego ministra zdrowia. Istnieje obawa, że za błąd polityka zapłacą podatnicy.

Adam Niedzielski z
Autor: ART SERVICE / SUPER EXPRESS

W sierpniu br. obecny wówczas minister zdrowia ujawnił dane osobowe lekarza, który miał sobie wystawić receptę na leki psychotropowe. Niedzielski wskazał jego imię, nazwisko oraz miejsce pracy. Już wtedy Najwyższa Izba Lekarska zapowiadała, że złoży zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa.

CBŚP rozbiło gang. Leki psychotropowe wysyłali m.in. do USA

Były minister zapłaci 100 tys. kary? 

Nadal trwa postępowanie w sprawie ujawnienia danych lekarza. Adam Niedzielski miał udostępnić na Twiterze, (obecnie platforma X), informacje dotyczące lekarza, który krytycznie odnosił się do zmian wprowadzonych przez resort. 

Jak informuje “Rzeczpospolita” duży błąd w działaniach polityka dostrzegł Urząd Ochrony Danych Osobowych. Zgodnie z obowiązującym prawem prezes instytucji może wymierzyć maksymalnie 100 tys. złotych kary za złamanie RODO, tak też ma się stać w przypadku Adama Niedzielskiego. 

Niestety na ten moment nieznane są istotne szczegóły. Otóż jak zaznacza dr n. prawnych, adwokat Paweł Litwiński w rozmowie ze wspomnianym już portalem, istotne jest to, czy potencjalna kara będzie dotyczyła ministra zdrowia, czy Adama Niedzielskiego.

Wbrew pozorom to bardzo ważne, ponieważ jeśli sankcja zostanie nałożona na polityka w odniesieniu do pełnionej przez niego wówczas funkcji, to karę za popełniony błąd zapłacą podatnicy, czyli kwota zostanie rozdysponowana z budżetu państwa. Natomiast drugą opcją jest nałożenie kary na osobę fizyczną. Wtedy to Adam Niedzielski z prywatnej puli będzie zobowiązany pokryć zasądzoną należność.

Co zrobił Adam Niedzielski? Krótka retrospekcja

W sierpniu br. wprowadzono nowe przepisy, które wymagały osobistego wstawiennictwa pacjenta w gabinecie lekarskim jeśli chory chciał otrzymać leki psychotropowe lub silne leki przeciwbólowe. Dopuszczano również formę konsultacji zdalnej, ale wyłącznie w przypadku gdy od ostatniej wizyty nie minęło trzy miesiące. Powstał chaos. 

System nie pozwalał na wypisanie leków komunikując “brak dostępu”, sytuacja była poważna, bo w wielu wypadkach preparaty mogły nawet ratować życie. Wówczas jeden z lekarzy stwierdził, że przez wprowadzone zmiany żadnemu pacjentowi nie udało się wystawić niezbędnej recepty.

Adam Niedzielski w odpowiedzi na tę informację opublikował imię, nazwisko oraz miejsce pracy lekarza, a także wskazał, że dany specjalista wystawił receptę pro auctore (dla siebie) na leki z określonej wcześniej grupy. 

Takie działanie nie tylko naruszyło prywatność lekarza, ale również mogło wpłynąć negatywnie ja jego wizerunek, sugerując choćby pacjentom, że jest poważnie chory, przez co leczone u niego osoby mogłoby poczuć się niekomfortowo, a lekarz mógł stracić ich zaufanie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki