- Siedmioletnie badanie naukowców ujawnia bezpośredni związek między konkretnymi objawami depresji a ryzykiem rozwoju cukrzycy
- Ciągłe zmęczenie i apetyt na słodycze to nie tylko stres, ale potencjalny sygnał depresji atypowej powiązanej z chorobami metabolicznymi
- Analiza badaczy wskazuje, że depresja atypowa może zwiększać prawdopodobieństwo zachorowania na cukrzycę typu 2 aż 2,7 razy
- Przewlekły stan zapalny w organizmie jest kluczowym mechanizmem łączącym jeden typ depresji z insulinoopornością.
Zmęczenie i apetyt na słodycze to sygnał alarmowy. Nowe odkrycie łączy typ depresji z cukrzycą
Ciągłe uczucie zmęczenia, potrzeba znacznie dłuższego snu niż zwykle i nieodparta chęć sięgnięcia po coś słodkiego, to dolegliwości, które wiele osób tłumaczy sobie stresem lub przepracowaniem.
Jednak wyniki badań, o których poinformowano podczas kongresu ECNP w Amsterdamie, pokazują, że warto przyjrzeć się tym objawom z większą uwagą. Naukowcy z Uniwersytetu w Amsterdamie, po siedmioletniej obserwacji niemal sześciu tysięcy dorosłych, doszli do wniosku, że to, jakie objawy towarzyszą depresji, może wskazywać na ryzyko rozwoju zupełnie innych chorób w przyszłości, w tym cukrzycy lub problemów z sercem.
Jak donosi serwis ScienceDaily, badacze wyróżnili dwa główne podtypy depresji. Pierwszy, określany jako „atypowy”, wiąże się właśnie ze wzmożonym apetytem i zmęczeniem. Drugi, „melancholijny”, charakteryzuje się utratą apetytu i wczesnym wybudzaniem się ze snu. To ważna wskazówka pokazująca, że stan psychiczny może być zapowiedzią konkretnych problemów zdrowotnych.
Te obserwacje są szczególnie istotne w kontekście polskim. Według danych Narodowego Funduszu Zdrowia, przytoczonych przez portal Pacjent.gov.pl, z cukrzycą zmaga się już co jedenasty dorosły Polak, co daje łącznie 2,9 miliona zdiagnozowanych osób. Każdego roku ta liczba powiększa się o kolejne 300 tysięcy. Jednocześnie szacuje się, że nawet 4 miliony osób w Polsce może doświadczać depresji, ale tylko co czwarta z nich otrzymuje profesjonalną pomoc.
Oznacza to, że tysiące osób z nierozpoznaną depresją atypową mogą nieświadomie należeć do grupy podwyższonego ryzyka rozwoju cukrzycy typu 2. To ciche zagrożenie, które w przyszłości może stanowić poważne wyzwanie dla całego systemu opieki zdrowotnej, ponieważ nieleczona cukrzyca prowadzi do wielu groźnych i kosztownych powikłań.
Dlaczego jeden typ depresji zwiększa ryzyko cukrzycy, a inny zawału serca?
Analiza holenderskich naukowców, opisana na łamach ScienceDaily, bardzo dokładnie określiła skalę tego ryzyka. W trakcie siedmioletnich obserwacji okazało się, że u osób z objawami depresji atypowej prawdopodobieństwo zachorowania na cukrzycę typu 2 było aż 2,7 razy wyższe niż u osób zdrowych.
Co ciekawe, w tej samej grupie nie stwierdzono podwyższonego ryzyka chorób układu krążenia. Warto zrozumieć, że symptomy tej formy depresji, takie jak chroniczne zmęczenie, nadmierna senność, która może trwać nawet kilkanaście godzin na dobę, czy ciągła ochota na jedzenie, rzadko kojarzą się z problemami natury psychicznej. Z tego powodu wiele osób może przez lata nie zdawać sobie sprawy z powagi tych sygnałów, które wysyła im organizm.
Zupełnie inaczej sytuacja wyglądała w przypadku osób z depresją melancholijną. U nich ryzyko cukrzycy nie rosło, ale za to byli oni około 1,5 raza bardziej narażeni na choroby sercowo-naczyniowe, takie jak zawał serca czy udar mózgu. Zdaniem autorów badania, za tą różnicą stoją fundamentalne procesy biochemiczne zachodzące w ciele.
Analizy wykazały, że u osób z objawami atypowymi występowały zaburzenia metaboliczne i utrzymywał się stan zapalny (czyli organizm był w stanie ciągłej, cichej mobilizacji do walki z zagrożeniem, którego nie było), czego nie obserwowano w grupie z depresją melancholijną. Potwierdza to, że różne rodzaje depresji to nie tylko inne samopoczucie, ale także zupełnie odmienne ścieżki biologiczne, które mogą prowadzić do poważnych chorób fizycznych.
Dlaczego zmiana stylu życia może być skuteczniejsza niż leki?
Kolejne analizy naukowe jeszcze bardziej rozjaśniają ten obraz. Artykuł opublikowany w czasopiśmie „The Lancet Regional Health – Europe”, dostępny w bazie PubMed Central (PMC), wprowadza termin depresji immuno-metabolicznej, która może dotyczyć od 20 do 30% wszystkich osób zmagających się z depresją.
Ten podtyp, charakteryzujący się właśnie objawami atypowymi, jest powiązany z przewlekłym stanem zapalnym w organizmie oraz zaburzeniami metabolicznymi, takimi jak otyłość czy insulinooporność (stan, w którym komórki organizmu stają się mniej wrażliwe na działanie insuliny, co utrudnia im prawidłowe wykorzystanie cukru z krwi).
Co więcej, systematyczny przegląd badań, również przytoczony przez PMC, wykazał, że depresja atypowa często idzie w parze z zespołem metabolicznym (czyli zestawem czynników, takich jak wysokie ciśnienie krwi, nadmiar tkanki tłuszczowej w talii i nieprawidłowy poziom cholesterolu, które razem znacząco zwiększają ryzyko chorób serca i cukrzycy), a kluczowym elementem tej układanki wydaje się być właśnie wzmożony apetyt.
Te odkrycia stwarzają możliwość rozwoju tak zwanej psychiatrii precyzyjnej, czyli podejścia, które pozwala dobrać leczenie do indywidualnych cech biologicznych pacjenta, a nie tylko do objawów. Skoro osoby z depresją immuno-metaboliczną mogą słabiej reagować na standardowe leczenie farmakologiczne, dobrym pomysłem może być wprowadzenie terapii ukierunkowanych na zmianę stylu życia, poprawę metabolizmu i wyciszenie stanów zapalnych w organizmie.
W Polsce, gdzie leczenie cukrzycy i jej powikłań, takich jak uszkodzenia nerek czy wzroku, pochłania ogromne środki, a liczba amputacji nóg z powodu tej choroby jest jedną z najwyższych w Europie, wczesne rozpoznawanie osób z grupy ryzyka staje się niezwykle ważne. Jak podkreślają eksperci komentujący holenderskie badanie dla ScienceDaily, zapobieganie chorobom fizycznym u osób z depresją jest równie istotne, jak leczenie samego stanu psychicznego.
