Nie róbcie z nas wariatek. Nigdy tam sobie tego nie wsadzę

2023-10-06 12:16

To nie jest zwykły, rozpadający się ze starości, zmywak. To środek higieniczny dla kobiet najnowszej generacji. Gdy po raz pierwszy zobaczyłam w drogerii ekologiczne gąbki menstruacyjne, oniemiałam i uznałam, że muszę to mieć. Cena nie grała roli, a tanie nie są. Gdy teraz okazało się, że produkt wciąż jest w sprzedaży, przeżyłam szok poznawczy. Skoro tym handlują, ktoś to zapewne kupuje. Chciałabym osobiście poznać taką śmiałkę.

 Nie róbcie z nas wariatek. Nigdy tam sobie tego nie wsadzę - ekologiczne gąbki menstruacyjne
Autor: Eliza Dolecka

Przyznaję się jak na spowiedzi - ekologicznych gąbek menstruacyjnych nigdy nie stosowałam TAM. Generalnie jestem kobietą dość odważną, ale testy zewnętrzne przekonały mnie dobitnie, żeby tego nie robić. To, co o swoim produkcie mówi producent, jeszcze bardziej. Gąbki są naturalne, pochodzą z morza. Z brudu, choćby piasku i innych żyjątek, są oczyszczane ręcznie. Nie są sterylnie pakowane. W ogóle nie mają pojedynczych opakowań. Są wielorazowe, a do ich przechowywania po użyciu jest wielorazowy woreczek. Nie, dziękuję!

Zbyt obfite miesiączki i ch przyczyny

Ekologiczne gąbki menstruacyjne - jak to wydobyć?

Słyszałam już opowieści lekarzy o pacjentkach, które zapomniały o tamponie i konsekwencjach tego zapominania. Wiem, że coś takiego zdarzało się też z kubeczkami menstruacyjnymi, a brzydki zapach po usunięciu ich u lekarza, to w sumie i tak najmniej przykre konsekwencje.

Skromna wyobraźnia nie pozwala mi sobie wyobrazić, w jaki sposób wydobywa się zużyte gąbki. Nie mają żadnego sznureczka, a chyba nietrudno je uszkodzić, skoro moje proste eksperymenty z wodą i sokiem malinowym spowodowały totalne zniszczenia.

Sprawdzałam chłonność gąbek. Jak dla mnie jest żadna. Nie wiem, kto miewa aż tak skąpe miesiączki, by miała okazać się wystarczająca. Chyba kobiety, które nie potrzebują nawet podpasek, bo wystarczają mi cienkie wkładki, takie do stosowania na co dzień.

Po zamoczeniu gąbki menstruacyjne nie zwiększyły objętości i zaraz przeciekły
Autor: Eliza Dolecka

Gąbki menstruacyjne - to są zwierzaki

Ok. 50 zł za trzy kawałki gąbki. Fakt, niby wielorazowej, bo wystarczy ją wymoczyć w specjalnej mieszaninie octowej i można ponownie aplikować. Tak przynajmniej twierdzi producent. Mnie to jednak jakoś nie przekonuje.

Gąbka jest nieprzyjemna w dotyku, a okolice intymne delikatne. Wydaje się trudna w aplikacji, niewygodna przy usuwaniu, trudna do przechowywania, zwłaszcza latami (jak radzą).

Nie bez znaczenia jest też fakt, że kluczowy argument (ekologia) też dość naciągany. Gąbki to zwierzaki. Prymitywne, owszem, ale wciąż. Po co je zabierać z morza, nawet jeśli to specjalna hodowla?

Gąbki menstruacyjne - co na to lekarka?

Prof. Marzena Dębska, ekspertka w zakresie ginekologii i położnictwa, również do tematu gąbek menstruacyjnych podchodzi raczej sceptycznie:

- Nawet jednorazowe tampony niosą pewne ryzyko, bo można je zanieczyścić podczas zakładania. Produkt wielorazowy, który niełatwo utrzymać w czystości? Zdecydowanie odradzam. Szczególnie, jeśli gąbkę trudno usunąć z pochwy. Wystarczy, że wewnątrz zostanie jej fragment, może dojść do zakażenia. Istnieje ryzyko wystąpienia zespołu wstrząsu toksycznego (TTS), a to już stan zagrożenia życia.

 Cóż, niełatwo miesiączkować w XXI wieku i nadążać za trendami. Osobiście nie mogę już się doczekać menopauzy.

Czytaj:

Te objawy nie muszą oznaczać menopauzy. Wystarczy prosty test

Poprzedni felieton Elizy Doleckiej: Martwisz się o ślad węglowy? Powiedz, jak w komunikacji miejskiej uniknąć covidu, a nawet ciąży