PRZECIWUTLENIACZE (antyoksydanty) mogą ci zaszkodzić

2010-01-05 11:03

Na punkcie przeciwutleniaczy świat szalał jeszcze kilka, kilkanaście lat temu. Jak się okazuje - bezzasadnie! Okazuje się, że przeciwutleniacze (inaczej antyoksydanty), substancje neutralizujące wolne rodniki, nie są lekiem na całe zło. Czasem mogą nawet szkodzić.

PRZECIWUTLENIACZE (antyoksydanty) mogą ci zaszkodzić
Autor: Thinkstockphotos.com

Przeciwutleniacze wydawały się lekiem na całe zło. W niektórych badaniach, m. in. dr Jeffrey'a Blumberga z Uniwersytetu w Tufts (1994), zyskały sobie opinię policjantów, ścigających złoczyńców, czyli wolne rodniki. Ich budowa chemiczna pozwala bowiem na ich „rozbrojenie” przez zahamowanie ich powstawania lub niszczenie już powstałych. Antyoksydanty mają niebywałą zdolność do usuwania zniszczeń, powodowanych działaniem wolnych rodników.
Przypomnijmy, czym są ci złoczyńcy, którzy mogą sprawić, że do 50. roku życia jedna trzecia białka występującego w komórkach zmienia się w bezwartościową masę. Wolne rodniki (utleniacze) to cząsteczki chemiczne, które utraciły jeden ze swoich elektronów, na skutek wielu różnych czynników, np. zanieczyszczenia środowiska, niewłaściwego trybu życia. Aby wyrównać nierównowagę, cząsteczki te kradną elektron najbliższej komórce lub pozbywają się tego, dla którego nie ma już pary. W rezultacie dochodzi do okaleczenia komórki, zniszczenia białek i DNA. To z kolei powoduje, że organizm staje się podatny na choroby i szybciej się starzeje.
I wtedy w sukurs mogą przyjść przeciwutleniacze. Ale, jak się okazało po licznych kolejnych badaniach, nie jest to wcale taka prosta zależność, że utleniacz może być zwalczony przez antyutleniacz.
Przeciwutleniaczami może być bardzo wiele różnych substancji witamin, minerałów, enzymów, aminokwasów, preparatów roślinnych czy innych produktów naturalnych. Niektóre z nich, jak np. witaminy A, C lub E od dawna podejrzewano o zdolności spowalniania procesu starzenia, inne, jak np. koenzym Q10, ginko lub glutation są późniejszym odkryciem.

Jednak, jak to często bywa, po pierwszych zachwytach przyszła pora na bardziej wnikliwe analizy. I oto pojawiły się teorie, że przeciwutleniacze nie są wcale takie wspaniałe,a w niektórych przypadkach mogą nie tylko nie pomagać, ale nawet szkodzić.

Ważne

Prawie 100 badań na 500 tys. osobach

Tyle właśnie analiz zostało przeprowadzonych w ostatnich 10 latach na całym świecie. I okazało się, że król jest nagi. A konkretnie, uznawane za królowe wśród antyutleniaczy wit. C i E oraz beta-karoten, które mogą szkodzić. Takie opinie pojawiały się zresztą co jakiś czas, jako jedni z pierwszych już ok. 10 lat temu o szkodliwości przyjmowania wysokich dawek wit. E i beta-karotenu, donosili naukowcy z Finlandii. Ale nikt się specjalnie nie przejmował ich opracowaniami. Zwłaszcza Amerykanie, którzy kilogramami pochłaniali kolorowe pigułki z antyutleniaczami, licząc na długie i zdrowe życie. U nas moda na antyutleniacze wciąż trwa, choć już nie tylko specjaliści medycyny naturalnej nawołują do zachowania umiaru w tym względzie. Jednak i w Ameryce widać jakiś ruch w sprawie antyutleniaczy. W amerykańskim Narodowym Instytucie Zdrowia zostało nawet powołane specjalne biuro, zajmujące się wyłącznie przeciwutleniaczami.

Przeciwutleniacze szkodzą szczególnie palaczom i chorym na nowotwory

To może wydawać się paradoksalne, ale przeciwutleniacze zdają się szkodzić zwłaszcza tym, którym właśnie jeszcze nie tak dawno zalecano je w większych ilościach chorym na choroby przewlekłe, nowotwory, palaczom. I tak np. beta-karoten, co już zostało potwierdzone przez kilkanaście ośrodków naukowych, nie zmniejsza, ale zwiększa ryzyko raka płuc wśród palaczy, wit. E, która miała zapobiegać chorobom serca, może zwiększać ryzyko zgonu na skutek chorób układu krążenia. Podobnie jest z selenem, który może przyczynić się do skrócenia, a nie wydłużenia życia.
Zdaniem większości onkologów, m. in. z Memorial Sloan Kettering Cancer Center z Nowego Jorku, przeciwutleniacze, a szczególnie pierwsza królowa czyli witamina C, zamiast hamować rozwój guza u chorych na raka, może go przyspieszać. Z kolei inne przeciwutleniacze mogą także wchodzić w reakcje z lekami onkologicznymi i również przyspieszać wzrost guza.

Nie licz na dłuższe życie, biorąc przeciwutleniacze

Duńscy badacze ze szpitala uniwersyteckiego w Kopenhadze, we wnioskach z badań, prowadzonych pod kierownictwem Christiana Gluuda, idą jeszcze dalej w swoich teoriach. Uważają, że przeciwutleniacze mogą szkodzić także osobom zdrowym, jeśli łykają je w sposób niekontrolowany i nieumiarkowany. Bo, przyjmując je, powodujemy zakłócenia w całym układzie odpornościowym. Inaczej mówiąc, nasz układ immunologiczny naraz może zacząć wariować i...słabnąć zamiast stawać się coraz mocniejszym.
Podobne zastrzeżenia budzą ostatnio wśród naukowców nie tylko przeciwutleniacze, ale suplementy diety, które także mają wpływać korzystnie na zdrowie. Łykamy je garściami, nierzadko pod wpływem reklamy, a one wcale nie pomagają.
I komu tu wierzyć? Chyba tym, którzy zalecają umiar w zażywaniu wszelkich suplementów, przeciwutleniaczy, uzupełniaczy. Bo, o czym przede wszystkim trzeba wiedzieć, badania nad tymi substancjami dotyczą wyłącznie preparatów pozyskiwanych metodą chemiczną, a nie spożywanych w naturalnej postaci. Czy jednak to oznacza, że te naturalne są dobre, a te w tabletkach złe? W końcu to, co naturalne, też może szkodzić. Ale organizm łatwiej poradzi sobie z nadmiarem naturalnego antyutleniacza w organizmie niż z nadmiarem tego z tabletki. Bo taka to już jego natura...

A co z przeciwutleniaczami w kosmetykach?

Podobnie wygląda, przynajmniej w świetle dotychczasowych badań, sprawa przeciwutleniaczy zawartych w kosmetykach. Jedni dermatolodzy nie mają wątpliwości te substancje mają wyłącznie korzystne działanie. Np. jedne z badań, przeprowadzone przez Amerykanki dr Debbi Palmer i dr Jennifer Kitchin dowodzą, że antyoksydanty w kosmetykach chronią skórę przed procesami starzenia, przed uszkodzeniami wynikającymi z działania promieni słonecznych czy zanieczyszczenia środowiska. Jednocześnie mogą hamować tzw. immunosupresję, wywołaną innymi szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi, co mogłoby prowadzić do raka skóry. Obie uczone panie zwracają uwagę, że antyutleniacze z kosmetyków skutecznie zapobiegają uszkadzaniu genów, odpowiedzialnych za proces starzenia.
Ale już np. innego zdania jest dr David Gems z University of London, który twierdzi, że wciąż nie ma jednoznacznych badań, potwierdzających lub też zaprzeczających skuteczności przeciwutleniaczy w kosmetykach. Mogą nie zaszkodzić, bo ich zawartość w kosmetykach jest niewielka, ale też i nie pomogą. Pamiętajmy - zwraca uwagę dr David Gems, że skóra ma za zadanie chronić przed tym wszystkim, co na nią działa. Większość preparatów kosmetycznych ma tak niską zawartość substancji czynnych, że na pewno nie przenikną przez ten płaszcz ochronny. Co najwyżej czasowo poprawia jej wygląd. I z tego punktu widzenia dyskusja, czy antyoksydanty zawarte w kosmetykach pomagają czy szkodzą, wydaje się pozbawiona sensu. Do czasu dalszych badań...