Prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska: Grzyby to niedoceniane alergeny. Mogą ci szkodzić niemal przez cały rok
Alergie wziewne to wciąż nasilający się problem zdrowotny, a standardowe testy często nie dają odpowiedzi, co nas uczula. Profesor Agnieszka Szuster-Ciesielska z UMCS w Lublinie bada, czy za dolegliwości mogą odpowiadać grzyby pasożytujące na popularnych roślinach. Wraz z zespołem wzięła pod lupę 8 potencjalnych winowajców.

- W wywiadzie udzielonym "Poradnikowi Zdrowie", prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z UMCS tłumaczy rolę grzybów pasożytujących na roślinach w rozwoju alergii i astmy.
- Polska badaczka przedstawia wyniki wieloletnich badań, które wskazują na 8 nowych, potencjalnych źródeł alergii wziewnych.
- Wiesz, że kaszel na łące lub wśród śliw może być objawem uczulenia na grzyby, którego nie wykryją standardowe testy?
- Kiedy polskie odkrycia mogą zmienić diagnostykę i w rezultacie leczenie alergii u osób, które obecnie nie wiedzą, z czym się mierzą i nie mogą skorzystać z odczulania?
Pasożyty roślin groźne dla ludzi? Ważne badania
W badaniach prof. dr hab. Agnieszki Szuster-Ciesielskiej z Katedry Wirusologii i Immunologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie nie chodzi o takie grzyby z kapeluszem czy pleśnie, bytujące w źle wentylowanych pomieszczeniach, uznane już dawno za alergizujące.
Jeśli podczas zbiorów malin, spaceru wśród śliw, które wcale nie muszą kwitnąć, czy podziwiania ozdobnych roślin u babci, nagle dopadnie cię kaszel lub inne objawy alergii wziewnej, winne mogą być grzyby. Możesz też podejrzewać, że właśnie one cię uczulają, gdy dolegliwości pojawiają się podczas wypoczynku na łące, wśród traw i bylin, a alergię na nie wykluczono.
Lubelskie badania, których wyniki publikują prestiżowe periodyki naukowe, mogą mieć znaczący wpływ na diagnostykę i leczenie alergii oraz jej poważnej konsekwencji: astmy. O szczegółowe wyjaśnienia poprosiliśmy prof. Agnieszkę Szuster-Ciesielską.
Alergie wziewne i ich sprawcy - problem na całe życie
Eliza Dolecka: Pani Profesor, niedawno ukazały się wyniki badań Pani zespołu dotyczące dwóch grzybów pasożytujących na roślinach. Dlaczego mogą być istotne dla alergików?
Prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska: Tak naprawdę to tylko część naszych badań. W sumie opublikowałyśmy już wyniki dotyczące 8 grzybów pasożytujących na roślinach, a wnioski są podobne.
Czyli?
- Nasza teza, że pasożyty roślin mogą być groźnymi alergenami, potwierdza się. Sam pomysł podjęcia tych badań wziął się z faktu, że alergie są w tej chwili coraz szybciej rozwijającym się problemem zdrowotnym. Niestety, środowisko, w jakim przyszło nam żyć, sprzyja objawom alergicznym u dzieci, ale także u dorosłych.
Zanieczyszczenia różnego rodzaju, pyły, którymi przychodzi nam oddychać, wreszcie zmiany klimatyczne, które narażają nas na kolejne szkodliwe czynniki - wszystko to razem wpływa niekorzystnie na nasz układ oddechowy i immunologiczny. Uznałyśmy - tak się złożyło, że nasz zespół badaczek jest żeński - że zarodniki grzybów pasożytujących na roślinach to słabo poznane, a zarazem dość prawdopodobne źródło alergenów.
U dorosłych? Wiele osób sądzi, że alergia ujawnia się w dzieciństwie, a potem co najwyżej postępuje.
- To nie jest powiedziane, że osoba, która nigdy nie miała alergii jako dziecko, nie rozwinie jej w późniejszym wieku. Tutaj wiek nie ma nic do rzeczy. Alergia może się w każdym wieku rozwinąć. Niestety, później tę alergię już przekazujemy w genach. Dlatego uważa się, że do roku 2050 połowa Europejczyków będzie już na coś uczulona, przynajmniej na jedną rzecz.
Sprawdź, co warto wiedzieć o pokrzywce
Alergia wziewna i astma - 8 nowych podejrzanych w naszym otoczeniu
Dlaczego istotne jest ustalenie, czy akurat grzyby pasożytnicze roślin nas uczulają?
- Alergeny zalicza się do trzech grup. Mamy alergeny pokarmowe, alergeny wziewne i alergeny skórne, czyli wywołujące reakcje po bezpośrednim kontakcie, na przykład z metalem, lateksem. My zainteresowałyśmy się alergią oddechową, bo te reakcje nadwrażliwości prowadzą w efekcie później do rozwoju astmy oskrzelowej, która jest poważną chorobą, nie dającą się wyleczyć. Można ją jedynie kontrolować, na przykład stosując sterydy wziewne.
Przy diagnostyce alergii lekarze wykonują testy, aby wskazać, jaki konkretnie czynnik uczula daną osobę, która skarży się na objawy nadwrażliwości pokarmowej czy oddechowej. Dostępne testy wykorzystują jednak standardowe zestawy alergenów, które są już dobrze poznane i opisane. Dzięki temu pacjent może się dowiedzieć, czy jest uczulony na przykład na kurz, na grzyby pleśniowe, takie jak Fusarium, Alternaria czy Cladosporium.
Faktem jest, że u około 30% pacjentów z objawami alergii wziewnych wciąż nie umiemy wskazać przyczyny, bo testy skórne nie wykrywają żadnego składnika. Przyczyna jest prozaiczna: mamy znacznie więcej alergenów w naszym środowisku niż wzorców do ich wykrywania.
I sprawcami tych problemów mogłyby być mało znane pasożyty roślin?
- Postawiłyśmy taką hipotezę. We współpracy z mykologiem, czyli specjalistą od grzybów, wytypowałyśmy 8 gatunków, które pasożytują na roślinach powszechnie występujących w otoczeniu człowieka. Są to zarówno pasożyty drzew uprawnych, choćby śliwy, krzewów, jak malina, ale również roślin ozdobnych, takich jak amarantus czy konwalia, albo powszechnie występujących bylin.
Wytypowane grzyby pasożytują na roślinach właśnie od wiosny do późnej jesieni, rozpylając zarodniki w ogromnych stężeniach w powietrzu, a wiatr te zarodniki grzybowe roznosi i wraz z powietrzem dostają się do naszych dróg oddechowych.
Ocieplenie klimatu sprawia, że zmienia się cykl wegetacyjny roślin. Szybciej się pojawiają, dłużej wytrzymują jesienią, więc także grzyby, które na nich pasożytują, są dłużej obecne w naszym otoczeniu.

Tak wyglądały lubelskie badania
W jaki sposób hipoteza miała być zweryfikowana?
- Pierwszy projekt badawczy obejmował 8 grzybów. Dzięki modelowi komórkowemu górnych i dolnych dróg oddechowych, mogłyśmy zbadać, czy ekstrakty z tych wybranych pasożytów mogą wywoływać reakcje zapalne, bo to one leżą u podłoża rozwoju alergii i astmy oskrzelowej.
Ustaliłyśmy, że rzeczywiście w tym naszym modelu dróg oddechowych wybrane grzyby wywołują reakcje zapalne.
Kolejnym krokiem było sprawdzenie, jak wygląda wpływ tych grzybów już na rozwój reakcji astmatycznych w modelu zwierzęcym.
Zastosowałyśmy model zwierzęcy myszy i wykazałyśmy już na całym organizmie zwierzęcym, nie tylko możliwość wystąpienia reakcji alergicznej i objawów astmy, ale konkretne zmiany w płucach, będące skutkiem inhalowania ekstraktem z grzybów.
Zakończone pierwsze badania w 2019 roku wciąż jednak nie dawały rozstrzygającej odpowiedzi, czy grzyby wywołujące reakcje alergiczne i astmatyczne u zwierząt uruchamiają podobne mechanizmy u ludzi.
To zostało do ustalenia
Jak to efektywnie i bezpiecznie sprawdzić?
- To był właśnie nasz pomysł na kolejny projekt. Środki na jego realizację, podobnie jak na poprzednie badania, otrzymaliśmy w wyniku konkursu w Narodowym Centrum Nauki i Finansowania.
Będziemy badać, czy u ludzi, którzy mają zdiagnozowaną astmę, występują w surowicy przeciwciała, przeciwko badanym grzybom. Testy skórne to jeden ze sposobów diagnostyki alergii. Drugi to tzw. testy z krwi, gdzie można oznaczyć nie tylko ilość, ale także i jakość przeciwciał IgE.
To standardowe przeciwciała, których poziom rośnie podczas reakcji alergicznej. Można zweryfikować, jakie dokładnie przeciwciała, przeciwko jakim alergenom, są obecne w naszym organizmie.
Jeśli stwierdzimy, że we krwi osób, które mają objawy astmy, są obecne przeciwciała przeciwko białkom grzybowym, które badamy, będzie to wreszcie niepodważalny dowód, że te grzyby uczulają także ludzi.
Chcemy doprowadzić temat do końca i określić, jakie konkretnie białka tych grzybów mają właściwości uczulające.
Białka?
- Potocznie mówimy, że uczula nas kurz, uczulają nas zarodniki roślin, ale tak naprawdę chodzi o bardzo konkretne białka uczulające, które wchodzą w skład kurzu, które wchodzą w skład pyłków roślin i które wchodzą w skład zarodników grzybowych. To te konkretne białka mogłyby stać się właśnie standardem w badaniu przyczyn alergii skórnej, w testach skórnych czy w testach z krwi.
Po co, tak konkretnie, ustalać, na co jesteśmy uczuleni?
Co to może zmienić dla chorego, gdy wie dokładnie, które alergeny wywołują u niego reakcję zapalną?
- Są dwie podstawowe konsekwencje takiej wiedzy. Przede wszystkim, jeśli wiadomo, na co jesteśmy uczuleni, to możemy próbować unikać alergenów.
Przykładowo, jeśli ktoś ma śliwy czy maliny, mieszka blisko lasu, gdzie rosną konwalie czy inne rośliny, na których pasożytują badane przez nas grzyby, w razie potwierdzenia uczulenia, może rozważyć wymianę drzew i krzewów, nawet przeprowadzkę.
Oczywiście, to zwykle trudne do zrealizowania, ale już unikanie spacerów wśród śliw czy posadzenie odpowiednich krzewów u siebie w ogródku, wreszcie rezygnacja z pachnącego bukieciku w wazonie, jest wykonalne.
A druga konsekwencja?
- Jedną z terapii stosowanych przy alergii są tak zwane szczepionki odczulające. Warunkiem ich zastosowania jest wiedza, jaki czynnik nas uczula.
Skuteczność tych szczepień nie jest jakoś bardzo wysoka, oceniana na mniej więcej 50 proc. U mnie akurat odczulanie nie podziałało i muszę jako astmatyczka stosować po prostu sterydy wzierne. Zdarza się jednak, że odczulanie danym czynnikiem alergizującym powoduje wyraźne zmniejszenie natężenia objawów chorobowych.
Kiedy możemy zatem spodziewać się takiej sytuacji, że przyjdziemy na testy skórne i na podstawie ich wyniku dowiemy się, że lepiej trzymać się z daleka od krzewów malin czy śliw?
- Szanse z każdym projektem rosną, ponieważ teraz zamierzamy potwierdzić, że te nasze grzyby rzeczywiście uczulają ludzi i wskazać konkretne białka, które są alergenami. To będzie efekt końcowy tego projektu. Natomiast następnym etapem, nad którym już teraz myślę, będzie projekt wdrożeniowy. Oczywiście bez badań podstawowych, czyli takich ściśle naukowych, rozwiązywania samych mechanizmów, nie byłby możliwy postęp właśnie takiej praktycznej medycyny.

Jest biolożką specjalizującą się w wirusologii i immunologii z 30-letnim doświadczeniem naukowo-dydaktycznym.
Podczas naukowego stażu w Stanford University School of Medicine, Department of Microbiology and Immunology w roku 2013 poszerzyła swoje kompetencje w zakresie wirusologii, pracując w grupie zajmującej się badaniem wirusów Hepatitis C i Denga.
Prof. Szuster-Ciesielska obecnie koordynuje projekt NCN dotyczący rozwoju astmy po inhalacji mikroskopijnych fitopatogennych grzybów. Opublikowała ponad 180 recenzowanych artykułów z zakresu wirusologii i immunologii, a jej publikacje były cytowane ponad 2 000 razy.
Jest uznanym popularyzatorem wiedzy z zakresu wirusologii, immunologii człowieka i wakcynologii. Za swoją działalność popularyzatorską na tym polu została wyróżniona tytułem "Promotora wiedzy" przez czasopismo "Puls Medycyny" oraz znalazła się na liście 100 najbardziej wpływowych osób w polskiej medycynie i systemie ochrony zdrowia za rok 2021 oraz 2022.