Psychologia

Psychologia bada mechanizmy, które rządzą ludzką psychiką i zachowaniem, a także analizuje wpływ zjawisk psychicznych na relacje międzyludzkie. Psychologia nie tylko próbuje odkryć wzorce zachowań, ale również pomóc ludziom, borykającym się z różnymi problemami. Jej nazwa pochodzi z języka greckiego i oznacza naukę o duszy. Jednak nie była znana w starożytności - termin ten powstał dopiero w XVI wieku.

Minęły czasy, kiedy płeć jednoznacznie wyznaczało posiadanie prącia lub pochwy. Dziś wiemy, że ważna jest też psychika człowieka. Jego wewnętrzna ocena, czy czuje się mężczyzną, czy kobietą. Transseksualizm to nie zboczenie, a sytuacja, w której płeć hormonalna nie zgadza się z płcią psychiczną. Sprawdź, co decyduje o płci człowieka?
Mam 23 lata i odkąd pamiętam, to pociągają mnie kobiece stopy, rajstopy itp. W 90%, gdy się masturbuję, to właśnie myślę o kobiecych stopach lub oglądam filmy/zdjęcia z tym związane. Każda moja dziewczyna pozwalała mi się nimi 'bawić' i nie było z tym problemu. Jednak odkąd zacząłem współżyć, to pojawił się problem. Albo nie potrafię osiągnąć wzwodu przy próbie stosunku z partnerką, albo on słabnie i zanika. Podejrzewam, że jest to związane z moim fetyszem, gdyż mimo że uwielbiam całe kobiece ciało, to być może w mózgu mam zakodowane tylko stopy i tylko one na mnie oddziałują. Bardzo chciałbym to zmienić, chciałbym dać mojej partnerce satysfakcję w łóżku. Jak mogę to zmienić? Czy powinienem zaprzestać masturbacji? Czy jeśli już to robię, to powinienem odrzucić stopy jako 'temat przewodni'? Dodam, że masturbuję się bardzo często. Czasem kilka razy w ciągu dnia. Prowadzę zdrowy tryb życia (alkohol spożywam sporadycznie, a papierosy rzuciłem i palę e-papierosa), odżywiam się zdrowo. Podejrzewam, że to problem o podłożu psychicznym.
Moja żona zachorowała na zaburzenia neurotyczne, teraz nie potrafię się z nią dogadać. Jak się z taką osobą rozmawia? Czy można się dogadać i jakie są metody postępowania z osobą z takimi zaburzeniami?
Mam 21 lat, jestem w związku od 4 lat i mam problem, ponieważ mój facet 2 razy mnie zostawił. Strasznie to przeżyłam, bo naprawdę go kocham, ale dałam mu szansę. Po paru miesiącach odkryłam, że przez 3 lata, kiedy byliśmy razem, pisał z innymi dziewczynami, podrywał je. Nie odeszłam od niego, ale straciłam do niego zaufanie, a jeżeli chodzi o mnie, to moja samoocena z 90% spadła do 30%. Mieszkamy razem od 2 lat, od roku on twierdzi, że jest ze mną szczery w 100% i jak do tej pory nie zawiódł mnie. Mówi, że żałuje tego, co zrobił i że już chce być tylko ze mną. Teraz ufam mu w 90% i pomimo tego że bardzo dobrze jest między nami, to we mnie tkwi niepewność. Otóż po tym, co przeszłam (chodzi mi tutaj o rozstania i o to, że przez 3 lata pisał z innymi dziewczynami za moimi plecami), stałam się o niego bardzo zazdrosna. Jestem zazdrosna, kiedy ogląda w telewizji jakąś komedię i nagle pojawiają się panie z nagimi piersiami, ciągle dopytuję z kim pisze. Jestem ciągle podejrzliwa, zazdrosna, kiedy jesteśmy na imprezie, a on spojrzy na inną. Jestem w każdej sytuacji zazdrosna, gdy tylko chodzi o inne, atrakcyjne kobiety. Po prostu wtedy mnie ta zazdrość zżera od środka. W takich momentach mówię, co mi przyjdzie na język, nawet obrażam go, mówiąc, że jest kobieciarzem. Co mam ze sobą zrobić, żeby nie być aż tak chorobliwie zazdrosną? To mnie niszczy od środka i to w takim stopniu, że śpię niespokojnie albo śni mi się, że mnie zdradza z inną. Boję się, że przez moją zazdrość on naprawdę mnie zostawi, że będzie miał dość tego, że ciągle mu czegoś zabraniam (nawet tej komedii, gdzie są te dziewczyny z nagimi piersiami). On mnie zapewnia, że już zawsze chce być ze mną, ale we mnie dalej tkwi ta zazdrość i niepewność, że może znowu do innej napisze albo że mnie zostawi. Bardzo proszę o pomoc, bo wiem, że to już jest ten jedyny mężczyzna na całe życie i nie chcę tego zepsuć moją zazdrością.
Mam wrażenie, że coaching od jakiegoś czasu stał się modnym słowem. Czym tak naprawdę różni się trener od coacha?
Pół roku temu miałam dość przykrą sytuację, przez którą nie radziłam sobie i musiałam iść do psychologa, ale niestety nie skończyłam terapii, bo były wakacje i nie było kiedy. Na początku tego roku szkolnego powoli wpadałam w stan depresyjny, przez co bardzo dziwnie się zachowywałam, nie śmieszyły mnie żarty, czasami jak ktoś z byle powodu mnie popchnął, ja biegłam do łazienki i płakałam. Dużo opuszczałam też dni, mówiąc rodzicom, że źle się czuję, a powód był jeden - nie umiem odbierać różnych zaczepek, nastrojów itp. moich rówieśników. Moja przyjaciółka ostatnio nieładnie się wobec mnie zachowuje, mówi rzeczy typu "nie pobecz się znowu" - fakt jestem osobą wrażliwą, ale jest mi przykro, jak ktoś mi to w ten sposób wytyka. Ona też obgaduje dużo osób i mówi, że one mnie też obgadują i ja je z nerwów też zaczynam obgadywać. Nie mam pojęcia, co robić, jak mam się zachowywać, gdy ona kogoś obgaduje. Czy mam zwierzać się jej z problemów? Dodam też, że dużo rzeczy mnie w niej denerwuje, zastanawiam się, czy jej o tym powiedzieć w delikatny sposób. Co mam robić, żeby nie być takim "popychadłem"? Co mam robić, żeby nie robić czegoś wbrew swojej woli (obgadywanie)? Jak mam teraz traktować przyjaciółkę? Czy mam się udać do psychologa, aby dokończyć terapię?
Coraz więcej moich znajomych chodzi na spotkania z coachem. Czy naprawdę coaching to lekarstwo na wszystko?
Śmiech to zdrowie - wiadomo od dawna. Ale konkretnie – jak wpływa on na twój organizm? Oto 8 przyczyn, dla których warto się śmiać. Doceń tę spontaniczną formę okazywania emocji i śmiej się, gdy tylko masz okazję.
Zasady savoir-vivre'u wymagają, aby zachowywać się taktownie nie tylko w nowym towarzystwie, lecz także w gronie bliższej i dalszej rodziny. Kłopotów mogą nastręczać zwłaszcza relacje z dalekimi krewnymi oraz teściami, których znamy słabiej niż domowników lub widujemy tylko przy okazji rodzinnych uroczystości. Jak zwracać się do bliższych i dalszych członków rodziny, aby wyjść na osobę dobrze wychowaną?
Nieśmiałość może całkowicie sparaliżować życie codzienne, utrudnić kontakty i rozmowy z ludźmi, mieć wpływ na jakość pracy i życia towarzyskiego. Czas się z tym zmierzyć! Bo jeśli zaczniesz działać, możesz zapanować nad nieśmiałością.
Od początku 4 klasy podstawówki do połowy 1 klasy gimnazjum byłam znienawidzona przez całą moją klasę. Wyśmiewana przez to, jakie miałam ubranie, co powiedziałam, co zrobiłam, a czasem bez powodu, pewnie dla zabawy. Nie chciałam chodzić do szkoły. Gdy wchodziłam, już myślałam, żeby stamtąd uciec, bo wiedziałam, że zaraz się zacznie. W domu też nie miałam spokoju. Na portalu społecznościowym po kilka razy dziennie otrzymywałam wiadomości typu "Jesteś nikim... ogólnie to wszyscy i wszystko jest lepsze od ciebie'', "Współczuje twojej mamie, że cię urodziła, pewnie teraz żałuje...''. Od drugiej klasy gimnazjum wszystko zaczęło się układać. W trzeciej klasie zaczęłam się głodzić, znienawidziłam swoje ciało, nie mogłam na siebie patrzeć. Wyszłam prawie z głodówek, jestem w I klasie LO, jednak czasami to wraca. Również w 3 klasie zaczęłam się ciąć. Zaczęłam być kontrolowana, chodziłam na rozmowy do szkolnej pedagog, którą uwielbiam, i do teraz do niej chodzę. Było lepiej, ale teraz znów wszystko powraca. Głodówki, cięcie, pojawiły się myśli samobójcze, mam wrażenie, że jestem niepotrzebna, każdy ma mnie dosyć, każdy obgaduje za plecami, czekają tylko na to, aż zniknę z tego świata na zawsze i byłby to dobry pomysł, tak dać im spokój, odejść na zawsze. Nie mam już siły walczyć z tymi myślami, już sobie nie daję rady, ciągle udaję, że jest super. Wczoraj pocięłam się mocno na nadgarstku, siedziałam skulona pod ścianą i nie wytrzymałam. Chcę iść za tydzień do pedagoga z gimnazjum i jej to wszystko powiedzieć. Bardzo lubię z nią rozmawiać, ale boję się, że mama wszystkiego się dowie, tak jak było kiedyś (dowiedziała się tylko o głodówkach). Jeździłam do psychologa, ale zrezygnowałam, bo go nie lubiłam i nic mi to nie dawało. Jednak gdybym poszła do pedagoga szkolnego, nie umiałabym jej tego powiedzieć. Wiem to, bo już byłam kilka dni temu i stchórzyłam. Proszę o pomoc. Co mam z tym wszystkim zrobić?
Badania pokazują, że aż dwie trzecie dolegliwości fizycznych jest w jakiś sposób związana z psychiką. To fakt: ludzie szczęśliwi rzadziej chorują i szybciej powracają do zdrowia. Dlatego warto pracować nad optymistycznym spojrzeniem na świat i nie myśleć o chorobach.
Papierosy z zieloną herbatą mają być rzekomym przełomem w walce z uzależnieniem od nikotyny. Nie zawierają tytoniu, więc palący nie muszą drastycznie ograniczać liczby wypalanych papierosów w ciągu dnia. Producenci twierdzą, że w ten sposób nałogowcy mogą stopniowo i naturalnie odzwyczaić się od szkodliwego nałogu. Ale czy rzeczywiście papierosy z zieloną herbatą są zdrowe i pomogą rozprawić się z uzależnieniem raz na zawsze, zapytaliśmy prof. Andrzeja Sobczaka ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
Mam 23 lata i studiuję na jednej uczelni ze swoją partnerką. Jesteśmy w związku od 1,5 roku i już po kilku miesiącach stała się zazdrosna. Z biegiem czasu jej zazdrość stale się powiększa. Kompletnie nie rozumiem jej zachowania. Bezustannie chce mieć mnie pod kontrolą. Próbuje mnie ograniczać w wielu dziedzinach życia, nie odpowiada jej, gdy rozmawiam z kolegami na uczelni, gdy zamienię słowo z koleżankami, to wypomina mi to przez kilka tygodni. Oczywiście mam zabronione wychodzenie gdziekolwiek, na zakupy do galerii, wyjścia z kolegami, nie wspomnę już o wyjściu do klubu. Próby rozmowy z nią zawsze kończą się kłótnią i zawsze wychodzę na tego złego. Ostatnie sytuacje, np. gdy rozmawiam z kolegami, to widzi w tym jakiś problem mówiąc do mnie "nie przeszkadzajcie sobie". Obraża się i w tej sytuacji ma mnie za kogoś bardzo złego, niczego złego u siebie nie widzi. Natomiast gdy ona rozmawia z kimś, a ja celowo posłużę się jej zachowaniem, czyli zwrócę jej uwagę, to zaczyna się śmiać i ma mnie za jakiegoś wariata, że mam czelność robić jej wyrzut o coś. Każdą przerwę na zajęciach muszę spędzać tylko z nią, abym nie miał kontaktu z nikim innym kolegami czy koleżankami. Gdy nie odpiszę jej kilka minut na sma-a, w odpowiedzi dostaję wiadomość "w takim razie bawcie się dobrze". Nie jestem idealny, ale staram się, aby nie miała mi nic do zarzucenia i być tylko dla niej. Zostawiam wiele sfer życia i robię wszystko według jej uznania, ale mimo to wciąż coś jej nie pasuje. Przyszedł czas, że nie mogę sobie poradzić z jej zachowaniem. Jak rozmawiać i jak wytłumaczyć jej, że źle się zachowuje, że takie zachowanie jest niewłaściwe? Skąd takie zachowanie się u niej bierze? Czy jej zachowanie jest w porządku?
Czy psycholog kliniczny może przeprowadzać terapię? Czy może do jego zadań należy tylko diagnoza, a na terapię jednak powinien odsyłać do psychoterapeuty?
Kolory oddziałują na nas w każdym momencie życia, a zwykle nie wybieramy ich świadomie. Codziennie stykamy się z różnymi odcieniami, które mniej lub bardziej kształtują nasze samopoczucie, nastrój, a czasem nawet nastawienie do życia.
Mój tata, odkąd pamiętam, pożycza pieniądze. Pożycza je od sąsiadów, ode mnie, a najgorsze jest to, że bierze kredyty, bądź karty kredytowe. Mama od kilku lat spłaca jakieś pożyczki taty. Za każdym razem ma to być ostatni raz. Teraz problem jest już tak poważny, że tata trafił do zakładu karnego za kradzież. Oczywiście dowiedzieliśmy się wszyscy, gdy policja przyszła do domu. Tata siedzi w zakładzie, a do domu przychodzą jacyś ludzie i o niego pytają. Dostał również dziwny list z banku. Dodam, że moi rodzice mają problemy finansowe. Tata jest schorowany i nie jest w stanie podjąć pracy, utrzymuje się z renty. Z wcześniejszej został zwolniony właśnie (jak się okazało ) za kradzież, ale nie zarabiał w niej dużo. Moja mama zarabia średnio, wystarczyłoby to im na życie, gdyby nie to, że musi spłacać taty pożyczki. Nie mam pojęcia, na co tata te pieniądze przeznacza, bo nie na dom. Nie ma problemu alkoholowego, nie ma kochanki, więc nie mam pomysłu. Głównie to chciałabym się dowiedzieć, jak mu pomóc. Czy kwalifikuje się to jako problem psychiczny i do terapii? Wszyscy jesteśmy już bardzo zmęczeni tym wszystkim. Najgorsze jest to, że tata jest naprawdę wspaniałym i dobrym człowiekiem, który przygarnia zwierzęta i pomaga wszystkim w koło.
Jak radzić sobie z różnego typu parafiliami czy zboczeniami? Czy mają one charakter choroby psychicznej? Często krytykuję siebie za fantazje erotyczne, które nie są normalne. Jestem również pewien, że ma to związek ze stresem oraz przeżyciami z dzieciństwa. Mam 17 lat, jestem inteligentny i stosunki międzyludzkie nie sprawiają mi problemów, mimo to czasami pociągają mnie rzeczy, tak jak wyżej wspomniałem, nie do końca zgodne z moją moralnością. Moje mroczne ja, wychodzi w świecie wirtualnym, a nie realnym. Czy konieczna jest wizyta u psychiatry/ seksuologa?
Weszłam na ta stronę, ponieważ ostatnio bliska mi osoba usiłuje mnie wysłać do psychiatry. Żyć mi się nie chce. Tkwiłam 7 lat w toksycznym związku. Od roku jesteśmy osobno, jednak jak wracam do kraju, to się czasem zobaczymy i później znów strzał w policzek. Nęka mnie wiadomościami, że ma inne, że jestem taka i owaka... a ja już nie mam siły, by walczyć... Śmieszne...
Mój partner cierpi na przedwczesny wytrysk, co wywnioskowałam po znalezieniu maści znieczulającej miejscowo na penisa, a także podczas seksu oralnego (od maści na penisie zdrętwiał mi język). Partner ukrywa to przede mną i wydaje mi się, że to negatywnie wpływa na naszą relację. Swoim zachowaniem staram się okazywać, że w pełni mnie zadowala i stwarzać bezpieczną akceptującą relację. Obecnie zaspokaja mnie seksualnie. Myślę też, że nie był u lekarza, a problem ma podłoże psychologiczne, nie fizyczne - prowadzi zdrowy tryb życia. Kocham go i chciałabym, by się przede mną otworzył i zajął się tym problemem. Rozważam rozmowę z nim o tym, ale nie chcę, żeby poczuł się niekomfortowo. Jak podejść do tematu? Czy rozmowa i przyznanie, że wiem o problemie, jest dobrym pomysłem?
Jak mam poradzić sobie ze stresem i wszystkim tym, co mnie otacza? Mam 17 lat, chodzę do drugiej klasy liceum i ostatnio mam ciągle problemy. Uczę się bardzo dużo, mimo tego efekty nie są zadowalające... Kiedyś z nauką nie miałam problemu, wszystko przychodziło mi z łatwością. Teraz wszystkiego się boję, boję się o maturę chociażby i nawet o to, jaką ocenę dostanę z jakiegokolwiek sprawdzianu, kartkówki. Nie potrafię nawet określić, jak ogromny jest ten stres. Do odwiedzenia psychologa nawet nie ma opcji, niestety, rozmawiam już z rodzicami (w których mam ogromne wsparcie, ale widocznie niewystarczające). Co mam robić ? W mojej głowie pojawia się coraz więcej myśli samobójczych, nie radzę sobie sama ze sobą.