Esmé była przekonana, że jest "martwa za życia". Rzadkie zaburzenie zrobi z ciebie zombie

2023-10-13 12:08

Haley nie mogła poradzić sobie z rozwodem rodziców, Esmé straciła przytomność podczas lotu, a Graham zamienił się w zombie po nieudanej próbie samobójczej. Każdy z nich żył w przeświadczeniu, że jest chodzącym trupem. Tak objawiało się u nich niezwykle rzadkie zaburzenie psychiczne - zespół Cotarda.

Esmé była przekonana, że jest martwa za życia. Rzadkie zaburzenie zrobi z ciebie zombie
Autor: Getty Images / Instagram: esmewwang Esmé była przekonana, że jest "martwa za życia". Rzadkie zaburzenie zrobi z ciebie zombie

Spis treści

  1. Zaburzenie odcinało ją od prawdziwego życia
  2. Żyją, czując, że ich ciało gnije i się rozpada
  3. Pierwszy przypadek opisano pod koniec XIX wieku
  4. Przedmioty w domu były dla niej nierzeczywiste
  5. Przyczyny zespołu Cotarda
  6. Mówił, że jego mózg jest martwy
  7. Jak rozpoznać "syndrom chodzącego trupa"?
  8. Nie mogła pogodzić się ze zdradą męża
  9. Jak leczyć zespół Cotarda?

Nie radziła sobie z rozwodem rodziców. Pewnego dnia na lekcji języka angielskiego doznała dziwnego wrażenia, że nie żyje. Nie mogła się z tego otrząsnąć. Poszła po pomoc do pielęgniarki szkolnej, lecz ta nie zauważyła niczego niepokojącego. Gdy wracała ze szkoły, pomyślała o wizycie na cmentarzu. Miała nieodpartą potrzebę, by znaleźć się pośród tych, którzy już odeszli.

Po drodze nie było żadnego cmentarza, więc poszła do domu i od razu położyła się do łóżka. Chciała to przespać. Wydawało się jej, że to poskutkowało. Po kilku dniach makabryczne wrażenie powróciło ze zdwojoną siłą. Właśnie wtedy poczuła, że z jej ciałem dzieje się coś dziwnego. Zaczęło drętwieć. Myślała, że oszalała.

Poradnik Zdrowie: depresja pierwsze objawy

Zaburzenie odcinało ją od prawdziwego życia

To wszechogarniające uczucie przejmowało władzę nad jej egzystencją. Haley coraz rzadziej odwiedzała szkołę, całe dnie przesypiała, a w nocy nie mogła zmrużyć oka. Oglądała dużo horrorów, ponieważ widok zombie sprawiał, że czuła się zrelaksowana.

Macki "nowego" życia drastycznie ją oplatały. Zerwała kontakt ze znajomymi i zamknęła się w swoich czterech ścianach. Była jednak zrozpaczona, potrzebowała się komuś wygadać. Odezwała się do przyjaciela, choć miała obawy, że może ją uznać za "dziwadło". Tak jednak nie było – on wysłuchał tego, co miała do powiedzenia. Dzięki tej rozmowie zdobyła się na odwagę i wyznała swojemu tacie, z jakim ogromnym problemem musi się zmagać. Namawiał ją, by zasięgnęła porady specjalisty.

Przez trzy lata żyła z przekonaniem, że jest "martwa". Gdy w końcu zgłosiła się do specjalisty, usłyszała diagnozę: zespół Cotarda, potocznie zwany "syndromem chodzącego trupa".

Żyją, czując, że ich ciało gnije i się rozpada

Pacjenci, którzy cierpią na to niezwykle rzadkie zaburzenie psychiczne, uważają siebie za osoby zmarłe. Wydaje im się, że ich ciało gnije, a narządy wewnętrzne są w trakcie rozpadu.

– Zespół Cotarda może ujawnić się między innymi w głębokiej depresji, czyli w takim wariancie depresji, która daje objawy psychotyczne i urojenia nihilistyczne. Można je rozpatrywać w dwójnasób, czyli osoba jest przekonana o tym, że jest pusta w środku oraz jej wnętrzności gniją lub wygniły. Albo twierdzi, że winna jest wszystkim grzechom świata i że jest największym zbrodniarzem ludzkości - wyjaśnia w rozmowie z naszym serwisem dr n. med. Sławomir Murawiec, psychiatra i psychoterapeuta z Akademii Zdrowia Psychicznego Harmonii.

- Pojawiają się zatem treści absurdalne, niemożliwe do zaistnienia, ale wskazujące na przykład na głębokie przeświadczenie o braku narządów wewnętrznych. Następuje dołączenie się do depresji głębokiej takiego poziomu przeżywania, w którym pojawiające się w umyśle osoby treści nie mogą odpowiadać rzeczywistości, są urojeniowe w stopniu skrajnym. To można widzieć jako dość swoisty zespół, przeżywanej w sposób przesunięty do ekstremum depresji – dodaje.

Pierwszy przypadek opisano pod koniec XIX wieku

Syndrom jest na tyle rzadki, że nie został uwzględniony w Klasyfikacji Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego DSM 5 (Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders) ani w Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych (ICD 10). Współwystępuje też ze schizofrenią oraz dwiema chorobami, które charakteryzują się zaburzeniem identyfikacji: zespołem Capgrasa i zespołem Fregolego.

Zespół urojeń po raz pierwszy opisał francuski lekarz Jules Cotard - w 1880 roku na łamach "Archive de Neurologie". Scharakteryzował go jako złudzenie negacji (fran. le délire des négations). Choroba została nazwana jego nazwiskiem. Zdiagnozował ją u 43-letniej pacjentki nazwanej Mademoiselle X, która twierdziła, że jest nieśmiertelna. Do tego była przekonana, że "nie ma mózgu, nerwów, klatki piersiowej, żołądka, jelit, a jej ciało składa się wyłącznie ze skóry i rozkładających się kości".

Najbardziej jest jednak znana klasyfikacja dwóch badaczy - Berriosa i Luqué’a, zgodnie z którą wyróżnia się trzy postaci zaburzenia:

  1. postać z depresją i halucynacjami,
  2. zespół Cotarda I - bez depresji, z zaburzeniami hipochondrycznymi,
  3. zespół II – z depresją.

Ludzie mogą borykać się z urojeniami o różnym charakterze, ale w przypadku urojeń w zespole Cotarda mają one wspólny motyw: mocne przekonanie, że część lub całe ciało jest martwe albo ulega procesowi rozkładu. Zaburzenie występuje niezmiernie rzadko, dlatego do tej pory nie udało się dokładnie podać jego przyczyny.

Przedmioty w domu były dla niej nierzeczywiste

Amerykańska pisarka i artystka wizualna, Esmé Weijun Wang, o swoich doświadczeniach związanych z "syndromem chodzącego trupa" opowiedziała w rozmowie z "Washingotn Post". Pewnego październikowego dnia w 2013 roku straciła przytomność podczas lotu z Londynu do San Francisco, a po kilku tygodniach towarzyszącego jej poczucia wyobcowania, rozbicia i niepanowania nad ciałem dotarło do niej, że jest martwa. Wstała rano i stwierdziła, że nie żyje. Rzeczy, które ją otaczały, straciły na swojej realności, na przykład tapeta ze złotymi piwoniami czy stolik w gabinecie wydawały się jej nierzeczywiste.

Przekonała męża, że jest po prostu martwa. Życie pośmiertne na początku nie było takie straszne. Mimo że nie żyła, robiła wszystko to, na co miała ochotę. Nie złościła się, gdy jej komputer nie domagał oraz przejawiała ogrom sympatii do telemarketerów, którzy chcieli jej wcisnąć różne promocje i specjalne oferty.

Z biegiem czasu bycie martwą już jej się tak nie podobało. Zgasła, nie miała motywacji do działania. Tkwiła w wieczności, która nie była prawdziwa. Przestała mówić, zrezygnowała z jedzenia (schudła prawie 20 kilogramów) i jakiejkolwiek aktywności. Wyprzedała majątek, który przez lata zgromadziła. W jednym z esejów wyznała, że zaczęła wierzyć, że "żyje w piekle, piekle zatracenia".

Na szczęście Esmé Weijun Wang trafiła na dobrych specjalistów, którzy szybko się nią zajęli, co przy tak rzadkim zaburzeniu nie jest oczywiste.

Przyczyny zespołu Cotarda

Etiologia zespołu Cotarda nie jest do końca poznana. Według przeglądu aktualnej wiedzy z 2018 roku pojawia się między innymi w przebiegu schizofrenii, depresji, choroby dwubiegunowej (ChAD), stwardnienia rozsianego, demencji czy choroby Parkinsona. Przypuszcza się, że zaburzenie może być następstwem uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego z powodu chorób naczyniowych (udaru mózgu czy krwiaka).

Badacze wymieniają jeszcze inną, możliwą przyczynę występowania tego zaburzenia. Uważają, że "syndrom chodzącego trupa" może ujawnić się w wyniku atrofii jąder podstawowych w mózgu, które związane są z procesami poznawczymi (m.in. pamięcią i myśleniem) i emocjami.

- Dodatkowym elementem zespołu Cotarda jest proces toczący się w obrębie mózgu, który u osób starszych lub z otępieniem prowadzi do tego, że narząd ten staje się uszkodzony, słabszy. Syndrom ten kojarzy mi się bardziej ze starszymi pacjentami, nie widziałem go u osoby młodej - mówi dr n. med. Sławomir Murawiec.

W jednym badaniu naukowym z 1995 roku stwierdzono, że średni wiek zapadalności na ten syndrom wynosi 52 lata. Zdarzały się jednak przypadki zachorowania wśród dzieci i młodzieży.

Mówił, że jego mózg jest martwy

Magazyn "New Scientist" przytoczył przypadek mężczyzny, u którego wykryto zespół Cotarda po nieudanej próbie samobójczej. Później wierzył w to, że jego mózg jest martwy i żadne leczenie mu nie pomoże. Nie jadł i nie rozmawiał. Większość czasu spędzał na cmentarzu, gdzie mógł być bliżej zmarłych. Bardzo często szukała go policja, a później odstawiała do domu.

W 2013 roku naukowcy z Wielkiej Brytanii i Belgii poddali Grahama szczegółowym badaniom m.in. za pomocą tomografii komputerowej. Na podstawie skanów wykryli, że jego mózg przypominał mózg osoby w stanie wegetatywnym. Wykazywał ograniczoną aktywność w obszarach czołowych i ciemieniowych.

Dzięki psychoterapii i leczeniu farmakologicznemu stan mężczyzny zaczął się poprawiać.

Jak rozpoznać "syndrom chodzącego trupa"?

Zespół Cotarda uniemożliwia codzienne funkcjonowanie. – Chory nie zadba o siebie i swoje potrzeby, jeśli winien jest wszystkim grzechom świata i towarzyszy mu przekonanie, że nie zasługuje na życie – podkreśla psychiatra.

Osoba dotknięta tym syndromem doświadcza ogromnego cierpienia, a swoje urojenia postrzega jako prawdziwe. – Rozpoznanie syndromu wymaga wizyty u lekarza specjalisty. To, co się stwierdza, to charakterystyczne urojenia i najczęściej obniżenie nastroju. Pacjent nie do końca przyjmuje diagnozę. Mówimy o sytuacjach skrajnych – jeśli ktoś ma poczucie, że całe zło świata wynika z jego działań i z tego, że nie istnieje, to w tym momencie diagnoza psychiatryczna jest, krótko mówiąc, najmniejszym problemem – mówi dr n. med. Sławomir Murawiec.

Nie mogła pogodzić się ze zdradą męża

W literaturze medycznej zostało opisanych kilka innych przypadków zespołu Cotarda. Na łamach "Elsevier" przedstawiono historię 57-letniej sprzedawczyni likierów. Nigdy wcześniej nie wykryto u niej choroby psychicznej. W 2016 roku dowiedziała się, że mąż, z którym żyła przez ponad 40 lat, prowadził równoległe życie z inną kobietą. Rozpad małżeństwa odbił się na jej zdrowiu psychicznym – wywołał u niej uczucie przygnębienia i ogromnego smutku. Uskarżała się też na szereg objawów m.in. nagłe bóle brzucha, zaparcia, brak siły, wyczerpanie i zesztywnienie ciała. Bliscy pomagali jej w podstawowych, codziennych czynnościach.

Kobieta często odwiedzała lekarzy z powodu kiepskiego samopoczucia. Lista dolegliwości, z którymi się zmagała, sukcesywnie się wydłużała. Miała problemy z oddychaniem oraz cierpiała na bezsenność, brak apetytu, stany lękowe i silny niepokój. Pięć miesięcy od pojawienia się symptomów wyznała rodzinie, że jest martwa i twierdziła, że jej ciało jest zimne. W 2017 roku została przyjęta do szpitala z rozpoznaniem epizodu depresyjnego, gdzie wykonano jej badania. Lekarze zdiagnozowali u niej zespół Cotarda. Dzięki farmakoterapii nastąpiła poprawa.

Jak leczyć zespół Cotarda?

Obecnie leczenie zespołu Cotarda ma charakter przyczynowy, co znaczy, że skupia się na terapii choroby, która najprawdopodobniej go wywołuje m.in. depresji, schizofrenii. – Farmakoterapia obejmuje dwie grupy leków – najczęściej leki przeciwdepresyjne oraz leki przeciwpsychotyczne. Trzeba je stosować równocześnie – zaznacza ekspert.

Artykuł z 2012 roku opublikowany w czasopiśmie "Case Reports in Psychiatry" sugeruje, że w leczeniu tego zaburzenia może być pomocna terapia elektrowstrząsami (ECT). Metoda ta proponowana jest w leczeniu niektórych ciężkich zaburzeń psychicznych, m.in. głębokiej depresji.

Do innych sposobów leczenia zespołu Cotarda zalicza się także terapię behawioralną i psychoterapię. W tym całym procesie konieczne jest wsparcie i opieka drugiej osoby.

Jak czytamy, w przeglądzie aktualnej wiedzy na temat tego syndromu, właściwa diagnoza pozwala zmniejszyć zachowania autodestrukcyjne u pacjentów, takie jak: samookaleczanie, samogłodzenie czy próby samobójcze.

Zobacz także inne artykuły z cyklu #MEDedektyw: