"Weekendowi wojownicy" to rozsądek czy ryzyko dla zdrowia? Oto, co się dzieje z psychiką
Upały, natłok obowiązków, brak snu i wiele innych. To wszystko sprawia, że często rezygnujemy z aktywności fizycznej w tygodniu. Niemniej czasem do głosu dochodzą wyrzuty sumienia i chęć poprawy zdrowia. Wówczas braki w treningu nadrabiamy w weekend. Naukowcy zdradzają, jak to wpływa na nasz organizm.
Weekendowi wojownicy, bo tak określili ich naukowcy, to osoby, które na co dzień nie uprawiają żadnej aktywności fizycznej, a w weekend zaczynają biegać, pływać, jak gdyby chcieli nadrobić pozostałe pięć dni w nadziei, że to wystarczy. Sprawdzamy, jak faktycznie takie działania wpływają na zdrowie.
Czy warto ćwiczyć wyłącznie w weekend? Naukowe dowody
Badania opublikowane na łamach Nature Aging to analiza danych ponad 75 tys. osób. Informacje na ich temat pozyskano z Biobanku, czyli dużego badania kohortowego, które weryfikowało stan zdrowia niemal pół mln Brytyjczyków.
Ponad 100 tysiącom z nich otrzymało przenośne urządzenia w celu śledzenia poziomu aktywności poszczególnych uczestników, które nosili siedem dni. Ich średni wiek wynosił 62 lata. W kolejnym etapie badań ludzi podzielono na trzy grupy, a mianowicie:
- osoby nieaktywne: czyli takie, które nie spełniały zalecanej dziennej aktywności fizycznej w wymiarze 150 minut tygodniowo,
- osoby regularnie aktywne: czyli spełniające wytyczne umiarkowanej lub intensywnej aktywności rozłożonej w czasie, czyli 150 godzin na tydzień,
- „weekendowi wojownicy”: badani, którzy ponad 50% aktywności fizycznej realizowali w ciągu jednego lub dwóch dni. Wbrew pozorom nie chodzi o to, czy ten czas przypadał akurat na niedzielę i sobotę, ale na wymiar, czyli na siedem dni, jeden lub dwa były wypełnione wspomnianą aktywnością.
Każdą z tych grup obserwowano średnio 8,4 roku. Pod uwagę wzięto ich stan zdrowia, opierając się na dokumentacji medycznej lekarza rodzinnego, weryfikowano również dane na temat ewentualnych hospitalizacji, obserwowano czy nie rozwija się jakaś forma demencji, czy inna choroba o charakterze neurologicznym i psychicznym. Odnotowywano zgony.
Pod lupę wzięto również styl życia poszczególnych osób, palenie papierosów, spożywanie alkoholu, czy występowanie takich chorób jak nadciśnienie tętnicze, cukrzyca, nowotwory i inne.
Polecany artykuł:
Warto być “weekendowym wojownikiem”? Wyniki są zaskakujące
Autorzy badań wskazują, że wśród ponad 75 tysięcy uczestników, aż 30 000 sklasyfikowano jako weekendowych wojowników. A to pokazuje jak wielu z nas, z różnych przyczyn zaniedbuje codzienną aktywność, ale stara się to nadrobić w ciągu jednego lub dwóch dni.
Wyniki ukazały, że osoby, które sporadycznie angażują się w aktywność, nadal robią całkiem sporo dla swojego zdrowia. Otóż weekendowi wojownicy w porównaniu z tymi, którzy całkiem zrezygnowali ze sportu, odznaczali się aż o 26% niższym ryzykiem rozwoju demencji.
Ponadto już jeden lub dwa dni aktywności tygodniowo wystarczą, by o 21% obniżyć ryzyko udaru i aż o 45% zredukować prawdopodobieństwo wystąpienia choroby Parkinsona.
Weekendowi wojownicy cechowali się także o 40% niższym ryzykiem depresji i o 37% mniejszym ryzykiem lęku. Co więcej, jak wskazują autorzy badań pozyskane dane “sporadycznych sportowców” były porównywalne z tymi, które dotyczą osób o regularnej aktywności.
Należy podkreślić, że ochronę przed lękiem i depresją wykazano we wszystkich grupach wiekowych, czyli nie tylko wśród osób powyżej 65. roku życia, ale także i młodszych. Natomiast obniżenie ryzyka demencji, choroby Parkinsona czy udaru było widoczne najbardziej w odniesieniu do osób, które ukończyły 65 lat.
Ostatnie ustalenia potwierdzają, że bez względu na to, czy każdego dnia idziemy na spacer, wykonujemy prace domowe, chodzimy często po schodach, czy też decydujemy się, by pobiegać raz lub dwa razy w tygodniu, to zawsze korzysta na tym nasz mózg.