Wąskie korytarze to wyższe ryzyko zakażenia koronawirusem. Nowe badania

2020-12-18 10:31

Gdzie najłatwiej zarazić się koronawirusem? Miejsc jest wiele. Jak niedawno donieśli naukowcy, symulacje wykorzystywane do określania, w jaki sposób krople śliny rozprzestrzeniają się w powietrzu udowodniły, że koronawirusem wyjątkowo łatwo można się zarazić w długich, wąskich korytarzach. Wyniki badania opublikowano na łamach „Physics of Fluids”.

Wąskie korytarze
Autor: Getty Images

Symulacje komputerowe już od początku pandemii wykorzystywane są do tego, by ocenić sposób, w jaki kropelki śliny (mogące zawierać patogeny) rozprzestrzeniają się w powietrzu w zależności od kształtu pomieszczenia, zastosowanych w nim rozwiązań technicznych – np. klimatyzacji - i sposobu poruszania się ludzi.

Dzięki symulacjom badacze zrozumieli m.in. to, w jaki sposób przegrody ze szkła lub pleksi, okna czy klimatyzatory wpływają na utrzymywanie się cząsteczek wirusa. Jednak większość tego typu badań dotyczyła dużych, otwartych przestrzeni wewnętrznych, nie uwzględniając wpływu ścian i przegród, takich jak te, z którymi mamy do czynienia w wąskich korytarzach.

Zbadano to dopiero niedawno. Co się okazało? „Jeśli osoba spacerująca po korytarzu kaszle, to wyrzuca z siebie kropelki, które krążą wokół jej ciała i za nim, tworząc ślad” - wyjaśniają autorzy artykułu. Tłumaczą, że można to porównać do kilwatera, który zostawia za sobą łódź na wodzie. „W związku z tym za idącą osobą tworzy się bąbel recyrkulacyjny, utrzymujący się mniej więcej na wysokości jej pasa” - dodają.

Dalsza część tekstu po filmie:

Sylwester w domu, zamknięte stoki i hotele. Ale pasterka do białego rana. Felieton "Będzie dobrze" Adama Federa, odc.175 [WIDEO]

Jak dodaje badacz: „Wzorce, które zidentyfikowaliśmy, są silnie związane z kształtem ludzkiego ciała - mówi dr Xiaolei Yang, główny autor badania. - W odległości około dwóch metrów od człowieka już prawie nie wykrywamy kropelek na wysokości jego ust i nóg, za to na poziomie talii nadal jest ich bardzo dużo”.

Zespół Yanga wykrył dwa rodzaje rozpraszania kropli. W jednym z nich chmura kropelek odrywa się od idącej osoby i unosi daleko za nią, tworząc przemieszczających się jej śladem bąbel wypełniony kroplami (i wirusami, jeśli była ona zakażona). Drugi typ wygląda tak, że chmura jest przyczepiona do pleców idącego człowieka, ciągnąc się za nim niczym ogon.

„W trybie rozłącznym (czyli tym pierwszym) stężenie kropli 5 sekund po kaszlnięciu jest znacznie wyższe niż w trybie złączonym (tym drugim) - mówi Yang. - Stanowi to duże wyzwanie przy określaniu bezpiecznego dystansu społecznego w miejscach takich jak bardzo wąskie korytarze, bo w nich osoba idąca za chorym może wdychać kropelki wirusa, nawet jeśli znajduje się dość daleko za kaszlącym”.

Zdaniem autorów zagrożenie jest szczególnie duże w przypadku dzieci, ponieważ w obu opisanych powyżej typach rozprzestrzeniania chmura kropli unosi się na poziomie około połowy wysokości osoby zakażonej, czyli dokładnie tam, gdzie znajdą się usta dzieci. Dlatego ich zdaniem warto byłoby ustalić odmienne wytyczne dotyczące dystansu społecznego, które byłyby dopasowane do konkretnej przestrzeni.

ŹRÓDŁO: PAP

Czy zdrowo się odżywiasz?

Pytanie 1 z 9
Ile jesz posiłków dziennie?
Zdjęcie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki