Dotykowa bruzda i wady genetyczne, mające swe źródło w in vitro, o których w tygodniku "Uważam, że" powiedział ks. Franciszek Longchamps de Bérier, nie dość, że nie ma poparcia w badaniach naukowych, ale jest dodatkowo stwarzaniem podłoża do dyskryminacji dzieci, poczętych ta metodą.
Bruzda dotykowa budzi oburzenie i niesmak
Zdaniem Stowarzyszenia na rzecz Leczenia Niepłodności i Wspierania Adopcji "Nasz Bocian" ksiądz Franciszek Longchamps de Berier posunął się do niedopuszczalnej praktyki oceniania fenotypu dzieci poczętych metodą in vitro.
"To niespotykana dotychczas w mediach nowa jakość w stygmatyzowaniu dzieci z in vitro. Ksiądz profesor przekroczył wszelkie granice medialnego chuligaństwa i barbarzyństwa" - napisał jeden z czytelników Gazety Wyborczej, ojciec dziecka poczętego in vitro.
Słowa księdza Franciszka Longchamps de Bérier, są o tyle zaskakujące w swej bezkompromisowości, że jest on członkiem zespołu ekspertów ds. bioetycznych Konferencji Episkopatu Polski, człowiekiem wszechstronnie wykształconym. Tym bardziej dziwi więc wypowiadanie przez niego opinii, które nie mają żadnego naukowego uzasadnienia i nic wspólnego z rzeczywistością, a służyć mogą jedynie pogłębianiu podziałów społecznych.
W obronie dzieci i metody in vitro
Stowarzyszenia na rzecz Leczenia Niepłodności i Wspierania Adopcji "Nasz Bocian" wystosowało w związku ze słowami ks. Franciszka Longchamps de Bérier pełen oburzenia list skierowany do rzecznika praw dziecka, Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, Konferencji Episkopatu Polski, redakcji tygodnika "Uważam, że" i samego księdza, w którym pisze: "Oburzająca sugestia o istnieniu wizualnych różnic fenotypowych między dziećmi poczętymi in vivo i in vitro, różnic wskazujących na istnienie wad genetycznych charakterystycznych dla dzieci poczętych in vitro to przekroczenie granic w dyskusji. To wskazanie, iż grupa dzieci poczętych in vitro wyróżnia się wizualnie i genetycznie na tle populacji, co nie tylko nie ma poparcia w badaniach naukowych, ale jest dodatkowo stwarzaniem podłoża do dyskryminacji dzieci".
Ks. Franciszek Longchamps de Berier w odpowiedzi na krytykę czytelnika GW pisze, że z równym szacunkiem podchodzi do każdego człowieka, bez względu na to, czy począł się z gwałtu, z in vitro czy z naturalnego aktu miłości małżonków. "Nie piętnuję również osób dotkniętych bezpłodnością, ale mam prawo uważać, że in vitro jest metodą niegodziwą" - dodaje.