Ważyła 1025 gramów, jej guz 2 kilogramy. "Wiele dzieci w takim stanie nie przeżywa ciąży"
Dziewczynka urodziła się przedwcześnie - w szóstym miesiącu ciąży. Od razu musiała przejść skomplikowaną operację. Wszystko przez guz, który był dwukrotnie większy od niej samej. - Guz Saylor był wyjątkowo duży i rozciągał się na jej miednicę i brzuch - relacjonował jeden z lekarzy.
Saylor Thomson urodziła się trzy miesiące przed terminem w szpitalu Maters Mothers w Brisbane (Australia). Dziewczynka ważyła zaledwie 1025 gramów, a guz w okolicy jej kości ogonowej ważył aż dwa kilogramy.
Czytaj też: Nie zawsze łatwo je rozpoznać. Złamanie kości ogonowej - objawy, przyczyny, leczenie
Lekarze podjęli decyzję o przeprowadzeniu niezwykle trudnej operacji w celu pozbycia się olbrzymiej narośli. Zabieg trwał aż sześć godzin, ale zakończył się pomyślnie. Historię małej Saylor opisuje "New York Post".
Urodziła się z dwukilogramowym guzem
Mała Saylor jest jednym z niewielu rzadkich przypadków. Przed operacją lekarze dawali dziewczynce od 25 do 40 proc. szans na przeżycie.
Musiała przejść trudną operację
Medycy podjęli niezwłocznie decyzję o konieczności przeprowadzenia zabiegu usunięcia guza. W operacji resekcji narośli wzięło udział aż 25 lekarzy. Po sześciu godzinach trudnych zmagań, udało się bezpiecznie pozbyć przeciwnika.
Dziewczynka przeżyła
Zdaniem medyków, mała Saylor ma w sobie niezwykłą wolę walki, by żyć. Po dwóch tygodniach od zabiegu wróciła z rodzicami do domu. "Z każdym dniem rośnie w siłę i przechodzi fantastyczną rekonwalescencję" - relacjonuje "New York Post".
Profesor Saliesh Kumar z oddziału neonatologicznego szpitala Mater Mothers przyznał, że to niezwykle rzadki przypadek.
- Nie wiemy, dlaczego (guz) rósł tak dynamicznie. Ale jest czterokrotnie bardziej prawdopodobne, że takie zamiany wystąpią u niemowląt płci żeńskiej - stwierdził.
"Wiele dzieci w takim stanie nie przeżywa ciąży"
To, że Saylor przeżyła poród i operację można śmiało nazwać cudem. Prof. Kumar powiedział:
- Guz Saylor był wyjątkowo duży i rozciągał się na jej miednicę i brzuch. (...) Wiele dzieci w takim stanie nie przeżywa okresu ciąży. U niektórych z nich pojawia się niewydolność serca.
Matka Saylor podczas rozmowy z mediami określiła córkę jako "małego wojownika o ogromnej woli walki". W połączeniu z doświadczeniem i zaangażowaniem lekarzy wspólnie osiągnięto niebywały sukces, dziewczynka żyje i ma się dobrze.
- Pomogła także niebywała wola życia dziewczynki. Teraz dziecko rozwija się zdrowo. Ma już prawie trzy kilogramy - przekazał dr Richard Mausling, neonatolog.