Ta choroba sprzyja zawałom serca. Lekarz rozwiewa wątpliwości
Prognozy Światowej Organizacji Zdrowia nie napawają optymizmem. Ta choroba, która obecnie stanowi ogromne wyzwanie dla medycyny, będzie do 2030 roku najczęściej występującym schorzeniem wśród globalnej populacji. Nieleczona odbija się negatywnie na funkcjonowaniu całego organizmu i może prowadzić do szeregu różnych chorób. Ekspert podkreśla, że ta przypadłość zwiększa ryzyko zawału serca o kilkadziesiąt procent.
23 lutego Ministerstwo Zdrowia przypomniało, że depresja nie wybiera. „Dotyka ludzi w każdym wieku. To choroba, która należy leczyć” – czytamy we wpisie udostępnionym na platformie X (dawniej Twitter). Ta poważna choroba nie objawia się jedynie smutkiem, a daje szereg różnych objawów, m.in. brakiem zainteresowania codziennymi czynnościami, zmęczeniem, osłabieniem uwagi i koncentracji czy obniżoną samooceną.
Ponad 350 tys. ludzi na świecie zmaga się z depresją
Według szacunków Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) do 2030 roku depresja stanie się najpowszechniej wykrywaną wśród ludzi. Przypadłością. Niestety nieleczone schorzenie może prowadzić do najbardziej tragicznych skutków. Dlatego tak ważne jest, aby nie lekceważyć jego symptomów.
Okazuje się, że depresja często występuje u pacjentów cierpiących na choroby serca. – Jest powszechna w ich przypadku, gdyż jej występowanie u chorego samo w sobie sprzyja zawałom: obecność depresji zwiększa ryzyko występowania zawału serca o kilkadziesiąt procent. Natomiast u pacjentów po tym epizodzie często obserwuje się reaktywną formę depresji – wyjaśnił w rozmowie z Polską Agencją Prasową kardiolog prof. dr hab. n. med. Piotr Jankowski z Kliniki Chorób Wewnętrznych i Gerontokardiologii Szpitala im. prof. W. Orłowskiego CMKP w Warszawie.
Depresja zwiększa ryzyko zawału serca
Depresja sprzyja zawałom serca z różnych przyczyn. - Na przykład u osób z depresją podnosi się ciśnienie tętnicze, przyśpiesza akcja serca, dochodzi do większej aktywacji tej części układu nerwowego, która jest odpowiedzialna za pracę wielu organów, w tym również układu krążenia, dochodzi do jego deregulacji, a w efekcie do obkurczenia tętniczek, także w sercu – wyjaśnił. Jak dodał, „częściej występują też u nich zaburzenia gospodarki węglowodanowej: cukrzyca, Hypercholesterolemia, właśnie z powodu deregulacji wielu tkanek i narządów”.
Kardiolog zwrócił uwagę na to, że pacjenci z depresją prowadzą siedzący tryb życia i w związku z tym trudniej ich zachęcić do aktywności. – Częściej też cierpią na bezsenność, a zaburzenia snu są też jedną z przyczyn występowania wielu chorób układu krążenia – wskazał.
Do tego osoby dotknięte depresją zmagają się z otyłością lub nadwagą. Nie prowadzą zdrowej i zbilansowanej diety, a częściej żywią się produktami wysokoprzetworzonymi o ubogiej zawartości odżywczej. - Nie mają bowiem mocy, aby samemu zająć się przygotowaniem żywności, więc w rezultacie rozwija się u nich miażdżyca, która prowadzi do między innymi do choroby wieńcowej, zawału serca czy udaru mózgu – zaznaczył kardiolog.
Na koniec rozmowy lekarz przekazał dobre wieści. Naukowo dowiedziono również, że leczenie depresji może obniżyć ryzyko chorób serca i przedwczesnej śmierci.
Polecany artykuł: