Przez grypę 19-latek trafił na OIOM. "Myśleliśmy, że go stracimy"

2023-01-30 9:47

Kiedy Jack zaczął mieć objawy grypopodobne, nikt z jego bliskich nie podejrzewał, że trafi do szpitala. Był przecież młody i wysportowany. Jednak infekcja okazała się silniejsza. Z jej powodu musiał walczyć o życie na OIOM.

Przez grypę 19-latek trafił na OIOM. Myśleliśmy, że go stracimy
Autor: NHS Przez grypę 19-latek trafił na OIOM. "Myśleliśmy, że go stracimy"

Jack Hollingsworth miał typowe objawy grypopodobne. Kiedy po tygodniu stan 19-latka się nie poprawiał, jego matka zabrała go do szpitala. Młody mężczyzna trafił na OIOM, ponieważ infekcja spustoszyła jego organizm.

Winna była grypa

Matka 19-latka - Claire Hollingsworth – podkreśla, że przez kilka dni nie czuł się najlepiej. Jego bliscy podejrzewali, że to pewnie przeziębienie albo zakażenie COVID-19. Po prawie tygodniu zdecydowali się zrobić test. Wtedy Jack miał już bardzo wysoką gorączkę.

Test wykluczył zakażenie koronawirusem. - Nie mogłam dłużej czekać, jestem byłą pielęgniarką, więc wiedziałam, że mój syn nie czuje się zbyt dobrze i czułam, że istnieje ryzyko, że możemy go stracić. Zawiozłam Jacka moim samochodem na oddział i pobiegłam do środka, żeby uzyskać pomoc – tłumaczy Claire.

Lekarze zdecydowali, że chłopak potrzebuje natychmiastowej wentylacji. - Widok mojego syna w takim stanie był najgorszym momentem w moim życiu – dodaje matka Jacka. Okazało się, że przyczyną zdrowotnych problemów młodego chłopaka jest grypa.

Poradnik Zdrowie: różnica między COVID-19 a przeziębieniem i grypą

19-latek trafił na OIOM

Jack trafił do placówki w stanie zagrożenia życia. Medycy podkreślili, że potrzebował kompleksowej opieki, by przetrwać pierwsze 48 godzin. Przez 10 dni musiał przebywać w śpiączce. Jego rodzina czuwała przy nim przez cały ten czas, a dopiero, gdy jego stan zaczął się poprawiać, lekarze podjęli decyzję o wybudzeniu go ze śpiączki.

Claire nie ukrywa, że przez cały ten czas obawiała się, że jej syn umrze. - Były chwile, kiedy myśleliśmy, że go stracimy. Rodzic nigdy nie powinien widzieć swojego dziecka tak chorego, a dla nas jako rodziców było to po prostu bolesne, gdy widzieliśmy, jak nasze dziecko jest wentylowane – wyjaśnia kobieta.

Jack był zdrowy i niezwykle wysportowany, jednak grypa okazała się silniejsza.

- To było przypomnienie, jak niebezpieczna może być grypa, nawet dla tych, którzy są młodzi i sprawni fizycznie. Po zobaczeniu, co grypa zrobiła z naszym synem, będziemy nadal zachęcać każdego, kto kwalifikuje się do szczepienia przeciw grypie – dodaje matka Jacka.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki