Do końca 2025 roku czasowo zamkniętych zostanie kilkadziesiąt porodówek w całej Polsce. Największe problemy dotyczą oddziałów położniczo-ginekologicznych, które generują straty i cierpią na brak pacjentek. Ministerstwo Zdrowia proponuje punkty rodzenia przy izbach przyjęć. Kryzys demograficzny przyspiesza zmiany.
Zamykanie porodówek w Polsce coraz częstsze
Do końca 2025 roku planowane jest czasowe zamknięcie kilkudziesięciu oddziałów szpitalnych o różnym profilu, z czego najwięcej decyzji dotyczy oddziałów położniczo-ginekologicznych. Jak informuje „Dziennik Gazeta Prawna”, szczególnie dotknięte będą placówki w województwach podkarpackim, łódzkim, wielkopolskim i podlaskim. W SPZOZ w Bielsku Podlaskim likwidacja oddziału tłumaczona jest jego niedopasowaniem do rzeczywistych potrzeb. „Nie może być tak, że lekarzy, położnych, pielęgniarek i pracowników sprzątających na oddziale jest trzy razy więcej niż rodzących kobiet. Mieliśmy kilka, maksymalnie kilkanaście urodzeń w miesiącu. Prawo mamy takie, że nawet w dni, kiedy nie ma żadnego porodu, na porodówce musi być zaangażowany cały personel” – powiedział Piotr Selwesiuk, dyrektor placówki.
Czasowe zawieszenie oddziałów szpitalnych jako strategia
Jak podkreśla Jarosław Kozera, ekspert ds. ochrony zdrowia, dyrektorzy szpitali coraz częściej sięgają po możliwość czasowego zawieszenia działalności oddziałów. „Zjawisko się ostatnio nasiliło, a ma to związek z tym, że Narodowy Fundusz Zdrowia nie reguluje zobowiązań i nie płaci nawet za świadczenia nielimitowane. Gdy fundusz płacił za nadwykonania, tych czasowych zawieszeń działalności praktycznie nie było” – zaznaczył Kozera. Brak bieżących wpływów z NFZ i rosnące koszty funkcjonowania powodują, że nawet niewielka liczba porodów staje się poważnym obciążeniem finansowym dla lokalnych szpitali.
Reforma porodówek i punkty rodzenia w izbach przyjęć
Ministerstwo Zdrowia proponuje, by odpowiedzią na niedobory kadrowe i deficyt rodzących były tzw. punkty rodzenia, które miałyby działać przy szpitalnych oddziałach ratunkowych lub izbach przyjęć. Dyżurująca położna oceniłaby, czy poród można przeprowadzić na miejscu, czy pacjentka powinna zostać skierowana do placówki specjalistycznej. Choć rozwiązanie ma charakter tymczasowy, dla wielu ośrodków może stać się nową normą. Jak podkreśla „DGP”, jedynie w jednym z wniosków – złożonym przez szpital w województwie łódzkim – zapisano wprost, że celem przebudowy oddziału położniczo-ginekologicznego jest jego przekształcenie w oddział geriatrii.
Kryzys demograficzny a funkcjonowanie porodówek
Obecna sytuacja porodówek to nie tylko kwestia finansowa. Dane demograficzne jasno pokazują spadek liczby urodzeń, co bezpośrednio przekłada się na wykorzystanie infrastruktury położniczej. Utrzymywanie personelu w gotowości przy minimalnym obłożeniu staje się nie do utrzymania w perspektywie finansowej i organizacyjnej. Jednocześnie brak długoterminowej strategii dla opieki okołoporodowej sprawia, że działania szpitali przypominają gaszenie pożaru – zawieszanie kolejnych oddziałów bez realnej alternatywy dla pacjentek.