Podawał się za kardiologa, choć nim nie był. Słono za to zapłaci
Warszawski sąd dyscyplinarny ukarał jednego z lekarzy, ponieważ podawał się za kardiologa, choć w rzeczywistości nim nie był. Mężczyzna był w trakcie specjalizacji i nie miał zdanych egzaminów. Za takie działanie otrzymał karę finansową w wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych. Lecz jak wskazuje ekspert, takich przypadków jest znacznie więcej.
Mówił, że jest kardiologiem, choć nim nie był
W sytuacjach, gdy lekarz podaje się za specjalistę, a w rzeczywistości nim nie jest, okręgowy sąd lekarski może orzec karę upomnienia oraz nagany np. przez ograniczenie zakresu czynności w wykonywaniu zawodu.
- Dość często zdarza się tak, że lekarze podają jakieś specjalizacje w przestrzeni publicznej, a tych specjalizacji realnie nie mają. Dbamy o to, by pacjent, który - widząc nazwisko i specjalizację danego lekarza na tabliczce - wiedział, że to osoba autoryzowana, rzeczywiście ze specjalizacją, a nie ktoś, kto oszukuje pacjentów - wyjaśnił dr Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej (NRL) w rozmowie z TokFM.
Właśnie za takie działanie warszawski sąd dyscyplinarny ukarał jednego z lekarzy. Mężczyzna był w trakcie specjalizacji, ale podawał się za kardiologa. Organ zasądził kilkadziesiąt tysięcy kary finansowej.
Wyrok nie jest prawomocny, więc sąd spodziewa się odwołania. Lecz jak podkreśla prezes NRL, podobnych przypadków jest znacznie więcej.
"Czarne owce się zdarzają"
Lekarz, który nie ma ukończonej specjalizacji i zdanych egzaminów, nie może podawać się za specjalistę. Takie nieuczciwe praktyki, tropi Naczelna Rada Lekarska.
- Dbamy o to, jako samorząd lekarski, by pacjent - widząc na tabliczce "lekarz kardiolog", "ginekolog" czy "dermatolog" - wiedział, że ten lekarz jest na pewno sprawdzony, autoryzowany i że faktycznie ma daną specjalizację – mówi dr Jankowski.
Jak zaznacza ekspert, wcześniej zdarzały się przypadki, że nawet gdy lekarz łamał zasady etyki lekarskiej, pozostawał bezkarny wobec prawa, np. dlatego, że miał rozległe kontakty w środowisku.
- Przede wszystkim trzeba podkreślić, że nie uciekamy od tematu i mówimy wprost: w środowisku lekarskim zdarzają się "czarne owce", zdarzają się błędy medyczne, a samorząd lekarski jest organem powołanym do tego, by - gdy jest taka konieczność - odbierać prawo wykonywania zawodu - wyjaśnił prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.