Pacjentka chorująca na endometriozę pokazała, ile wydaje na leczenie. "Paragony grozy" hitem sieci
Dagmara, która w sieci znana jest jako EndoMama, cierpi na endometriozę od wielu lat. Swoją internetową działalnością pragnie szerzyć wiedzę na temat tej choroby. Głośnym echem odbił się jej ostatni post, w którym dokładnie opisała koszty leczenia. "Paragony grozy" sprawiły, że inne pacjentki także opowiedziały, jak wygląda ich walka z endometriozą.
EndoMama nigdy nie bała się głośno mówić o tym, jak trudną drogę musiała przejść w walce o swoje zdrowie. Najpierw latami szukała odpowiedniego lekarza, który prawidłowo ją zdiagnozuje. Gdy już takiego znalazła, z dala od swojego miejsca zamieszkania, okazało się, że choroba spustoszyła jej organizm. Dzięki radykalnej operacji udało jej się poprawić swój stan, ale nadal musi bacznie go monitorować.
"Dla naszego systemu endometrioza nie istnieje"
Dagmara zaczyna swój wpis od przytoczenia często stosowanego sformułowania, którym posiłkują się tabloidy w okresie wakacji. Chodzi o popularne "paragony grozy" najczęściej odnoszące się do kosztów poniesionych w związku z wakacyjnymi wyjazdami. Jednak jak słusznie zauważa kobieta – wiele osób takie dowody zakupu ma każdego miesiąca.
Taką grupę pacjentów stanowią kobiety chorujące właśnie na endometriozę. Leczenie tej choroby jest kosztowne, a Narodowy Fundusz Zdrowia go nie refunduje. To dla ok. dwóch milionów pacjentek oznacza leczenie na własny koszt, nawet mimo regularnego opłacania składek.
EndoMama wylicza: "Diagnostyka, leki, konsultacje, operacje - w 90% jest robione z naszych prywatnych środków. Wiele kobiet nie stać na finansowanie swojego leczenia, bo choroba nie pozwala nam pracować. Ciężko uzyskać zaświadczenie o niepełnosprawności, bo dla naszego systemu endometrioza nie istnieje".
"Paragony grozy"
W dalszej części wpisu EndoMama wylicza wydatki, jakie ponosi na leczenie. Listę rozpoczyna koszt operacji, która w zależności od stanu i rozwoju choroby, a także lokalizacji leczenia waha się w przedziale 20-80 tys. złotych. Do tego dochodzą konsultacje ze specjalistami, czyli m.in. ginekologiem, gastrologiem, fizjoterapuetą, diabetologiem.
Każda wizyta to koszt minimum 150 zł, a w niektórych wypadkach – w zależności od ilości wizyt i specjalizacji - nawet kilkaset złotych miesięcznie. Do tego dochodzi koszt zrobienia badań, które często pacjentki muszą wykonywać prywatnie ze względu na długi czas oczekiwania.
Nie można również zapomnieć o stosowanych lekach. Dagmara szacuje, że miesięcznie na lekarstwa wydaje od 150 do 300 złotych. Kobieta wyjaśnia: "W tym miesiącu na swoje leczenie wydałam 920 zł".
EndoMama zwrociła się do swoich obserwatorek z pytaniem, ile one miesięcznie muszą wydawać na leczenie swojej choroby. Kobiety w komentarzach i wiadomościach prywatnych zasypały Dagmarę dalszymi wyliczeniami, dlatego zdecydowała się uzupełnić listę o inne opłaty, jakie każda kobieta z endometriozą musi ponosić w ciągu swojego leczenia.
Endometrioza może pojawić się w każdym wieku
Endometrioza jest stanem, w którym dochodzi do rośnięcia błony śluzowej macicy w innych miejscach takich jak jajowody, jama otrzewna i jajniki. To choroba, która może dotknąć kobietę w każdym wieku. Jej długotrwały rozwój – co podkreślają eksperci i pacjentki – ma znaczący wpływ na cały organizm.
Objawy endometriozy mogą się różnić. Niektóre kobiety mogą nie mieć żadnych symptomów, z kolei inne mogą być niezwykle dotknięte chorobą. Najczęściej występującymi objawami endometriozy są bóle w dolnej części brzucha i pleców, bolesne i obfite miesiączki, ból podczas współżycia lub bezpośrednio po nim czy trudności z zajściem w ciążę.
Endometrioza może wpływać na różne inne schorzenia i prowadzić do stopniowej destrukcji narządów. Jej wpływ na zdrowie i samopoczucie jest tak silny, że często towarzyszy jej także depresja.
Polecany artykuł: