Nowy, szybki test na koronawirusa? Wyniki już w mniej niż godzinę!

2020-04-21 17:28

Najnowsze, zagraniczne doniesienia mówią, że amerykańscy naukowcy opracowali tani, a do tego szybki test wymazowy, który może zdiagnozować SARS-CoV-2 w ok. 45 minut. Może być to przełom. Na szybkie testy czekają bowiem punkty kontroli pacjentów i miejsca ze skupiskami ludzi, w których wirus szybko może się rozprzestrzeniać. Chodzi o kliniki, przychodnie czy lotniska.

Szybki test na koronawirusa
Autor: zdj. pixabay.com

To mogłoby być duże udogodnienie. Przypomnijmy, że polskie placówki medyczne nie dysponują na razie narzędziami, pozwalającymi zweryfikować, czy pacjent lub członek personelu medycznego jest zainfekowany. Przeprowadza się wywiad epidemiczny w kierunku koronawirusa.

Dopiero niepokojące objawy wymuszają kolejne procedury. - To szybki test, którego wynik nie jest pewny, bo początkowo może być negatywny, ale czekamy na niego stosunkowo krótko, bo kilka godzin. Jest oczywiście test genetyczny, na który czeka się do 24 godzin - wyjaśnia nam onkolog kliniczny, Katarzyna Szklener z Zakładu Onkologii Klinicznej i Chemioterapii SPSK4 w Lublinie.

Pacjenci z podejrzeniem lub potwierdzonym wynikiem trafiają do jednoimiennych szpitali zakaźnych, izolatoriów lub na kwarantannę. Wszystko oczywiście zależy od objawów, przebiegu i rozwoju choroby COVID-19, a także stanu pacjenta. 

Nic nie jest jednak zerojedynkowe. Pacjenci onkologiczni czy pulmonologiczni wykazują objawy zbliżone do koronawirusowych. - Taki pacjent [w przypadku podania chemioterapii w systemie szpitalnym, dop. red.] przychodzi do nas na podanie chemioterapii, która zazwyczaj trwa 3-5 dni.

W tym czasie widzi się z całym personelem medycznym, z pielęgniarkami, z paniami salowymi, z lekarzami. Tak naprawdę nie wiemy, czy ktoś z personelu medycznego nie jest zakażony. Z informacji, które mamy, 80 procent zarażonych nie ma objawów. My na razie nie dysponujemy narzędziami, żeby zrobić pracownikom testy na obecność wirusa -  dodaje Szklener.

Szybki test, przyspieszone badania

Amerykańscy naukowcy twierdzą, że test oparty na systemie CRISPR, który wykorzystuje technologię celowania w gen jest warty uwagi. Technologia ta nie wymaga specjalistycznego sprzętu.

Na razie amerykański Urząd ds. Żywności i Leków nie zatwierdził testu, ale przeprowadzane są oceny kliniczne w celu przyspieszenia zatwierdzenia produkty. - Wprowadzenie i dostępność technologii CRISPR przyspieszy zastosowanie testów nowej generacji do diagnozowania infekcji COVID-19 - cytuje dra Charlesa Chiu czasopismo naukowe „Nature Biotechnology".

Test SARS-CoV- DETECTR testem nowej generacji?

Nowy test, nazwany przez naukowców SARS-CoV-2 DETECTR ma być jednym z pierwszych, który wykorzystuje technologię celowania w geny CRISPR do testowania na obecność nowego wirusa.

System ten można modyfikować, aby celować w dowolną sekwencję genetyczną. Twórcy testów „zaprogramowali” ją na zero w dwóch sekwencjach w genomie SARS-CoV-2, co powoduje COVID-19.

- Jedna sekwencja jest wspólna dla wszystkich koronawirusów podobnych do SARS, druga natomiast jest unikalna dla SARS-CoV-2. Sprawdzanie obu sekwencji zapewnia, że ​​nowy test rozróżnia SARS-CoV-2 od blisko spokrewnionych wirusów - wyjaśnił Chiu i jego zespół.

Oprócz szybkiego wyniku, kolejną zaletą testu - według naukowców - ma być jego powszechność. Można go przeprowadzić właściwie w każdym laboratorium, przy użyciu gotowych środków chemicznych i zwykłego sprzętu, podczas gdy testy PCR wymagają specjalistycznego sprzętu, ograniczając je do dobrze wyposażonych laboratoriów diagnostycznych.

Nowy test jest również łatwy do interpretacji. Podobnie jak kupiony w sklepie test ciążowy, na paskach testowych pojawiają się ciemne linie wskazujące na obecność genów koronawirusa.

Podczas gdy nowy test jest nieco mniej czuły niż testy oparte na PCR, naukowcy stwierdzili, że jest mało prawdopodobne, aby miał duży wpływ na diagnozę, ponieważ zarażeni pacjenci zwykle mają wysokie stężenie wirusa.

Jakie przeznaczenie nowego testu?

Pracując nad zatwierdzeniem nowego testu,  badacze Agencji Żywności i Leków USA, wprowadzają poprawki, aby można go było stosować w testach terenowych. Przede wszystkim na lotniskach, w szkołach, w małych klinikach czy w szpitalach. To tam do infekcji dochodzi najszybciej, dystans społeczny jest trudny do utrzymania, a pewny wynik potrzebny jest szybko, bo wywiad medyczny zawodzi. W końcu izolacja wiecznie nie będzie trwać.

[Źródło: Medical Xpress]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki