Lekarka ujawnia, co przeszły ofiary Swietłany P. "Nigdy nie widziałam takiego dziecka"

2023-06-02 14:54

Sprawę Swietłany P. poznaliśmy przypadkiem z powodu wojny w Ukrainie, która dla ofiar kobiety, była wybawieniem. Miała pod opieką dziesięcioro dzieci pochodzących z domów pełnych używek i przemocy. Ale to 53-latka zgotowała im jeszcze gorszy los. Okazało się, że maluchy były bite, głodzone, gwałcone i sprzedawane pedofilom.

Lekarka ujawnia, co przeszły ofiary Swietłany P. Nigdy nie widziałam takiego dziecka
Autor: Getty Images / Paweł Jaskółka / Super Express Lekarka ujawnia, co przeszły ofiary Swietłany P. "Nigdy nie widziałam takiego dziecka"

Swietłana P. 14 lat temu stworzyła w swoim domu w Ukrainie rodzinny dom dziecka, który prowadziła z mężem. Przez ten czas pod opieką miała dziesięcioro dzieci w wieku od 4 do 16 lat, których cierpienie dla ukraińskich służb, nauczycieli i lekarzy, było niewidzialne. Prawdę o ich życiu ujawnił przyjazd do Polski, do której zmuszeni byli uciekać z powodu rosyjskiej agresji.

"To nie były zaniedbania, które powstały w kilka tygodni"

Jedną z pierwszych osób, która dowiedziała się o cierpieniu gromadki, była lekarka, która je badała. Dzieci były skrajnie niedożywione, wycieńczone, a specjalistka nie była nawet w stanie zbadać ich poprzez zabawę, tak jak robi to zazwyczaj.

– Dzieci były wystraszone. Rączki na kolanach, spuszczone głowy, brak kontaktu wzrokowego. Blade, bardzo wychudzone. Potwierdziłam niedobór masy ciała. Pięciolatka ważyła 11 kg. Stan uzębienia był fatalny. Takiej próchnicy nigdy nie widziałam. To nie były zaniedbania, które powstały w kilka tygodni – wyjaśniła w rozmowie z Gazetą Wyborczą.

Dalsze analizy zachowania i zdrowia dzieci ujawniły, jakie piekło przeszły. Jedna z dziewczynek miała dolegliwości żołądkowe, a lekarka od razu wiedziała, że powodem były emocje. Dziecko otworzyło się i opowiedziało swoją wstrząsającą historię.

- Nigdy nie widziałam takiego dziecka oczy wpatrzone w jeden punkt, kapały z nich łzy, a ona mówiła i mówiła. Wyrzucała z siebie informacje. Kończyła jeden temat, zaczynała drugi. Następnego dnia zaczęły mówić kolejne dzieci – relacjonuje kobieta.

Adopcja a rodzina zastępcza

Dzieci były bite, głodzone i gwałcone

Swietłana P. była katem. 56-latka stosowała szereg brutalnych kar wobec maluchów. Jednemu wkładała do ust brudną pieluchę, drugiemu kazała jeść wymiociny, kazała sobie usługiwać. Wyrywała dzieciom włosy, regularnie je biła, zabraniała im spać, zmuszając do całonocnego stania.

– Opanowały technikę spania na stojąco, opierały się o siebie, tak stały i spały – wyjaśniła ekspertka zeznając przed sądem. Oskarżona posunęła się nawet do zarabiania na swoich podopiecznych w niewyobrażalny sposób - oddając je pedofilom.

Nafaszerowane lekami i narkotykami stawały się łatwiejszym celem, nawet dla Swietłany. Wykorzystywała seksualnie chłopców, którym miała zapewnić dom. Oskarżona nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że kochała dzieci.

53-latka została oskarżona o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem, przemoc seksualną oraz przekazywanie dzieci pedofilom, które traktowała jako dodatkowe źródło dochodu. Grozi jej do 15 lat pozbawienia wolności.

Dzieci znalazły bezpieczne domy w Polsce, ale ukraińskie służby chcą, by wróciły do kraju. Z kolei polscy funkcjonariusz nie widzą takiej możliwości nie tylko ze względu na wojnę, ale dobro maluchów, które znów mogą być narażone na niebezpieczeństwo. Kolejne rozprawy zaplanowane są na lipiec. 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki