Krzywonos-Strycharska o chorobie dowiedziała się przez przypadek. Kolegom z Sejmu mówiła: "To nie moda, tylko rak"

2022-06-22 11:21

Posłanka Henryka Krzywonos-Strycharska została zarzucona pytaniami przez swoich kolegów z Sejmu, czy noszone przez nią nakrycia głowy są modnym dodatkiem w stylu retro. Postanowiła ukrócić te spekulacje i wyznała w mediach społecznościowych, że walczy z chorobą nowotworową. „Dlatego też odpowiadam, że to nie moda, tylko rak” – napisała.

Henryka Krzywonos-Strycharska
Autor: Facebook

Henryka Krzywonos-Strycharska jest legendarną tramwajarką, kobiecą ikoną "Solidarności", sygnatariuszką Porozumień Sierpniowych i matką 12 adoptowanych dzieci. Obecnie jest posłanką Sejmu RP. Dwa miesiące temu posłanka opublikowała w mediach społecznościowych wymowny post po tym, jak koledzy z Sejmu nieustannie dopytywali ją o nakrycie głowy. Chcieli się dowiedzieć, czy noszony przez nią turban jest dodatkiem w stylu retro uzupełniającym jej stylizację. Dlatego też Krzywonos-Strycharska odpowiedziała na Instagramie wszystkim zainteresowanym, że "to nie moda, tylko rak". Wyznała, że walczy z tą ciężką chorobą, nie rozczula się nad sobą, pracuje i się nie poddaje. "Dziś rak, to nie wyrok" – dodała.

O walce z rakiem. Była przerażona po usłyszeniu diagnozy

25 stycznia 2022 roku polityczka spadła z ostatnich dwóch schodów w Sejmie i upadła na posadzkę, gdy odbierała zaświadczenie o szkoleniu. Pojechała do szpitala na badania. Niestety lekarze nie mieli dla niej dobrych wieści. W wyniku upadku złamała żebro, ale także badanie rentgenowskie wykazało, że w jej płucach rozwija się rak. Gdyby nie ten wypadek, posłanka mogłaby jeszcze długo nie wiedzieć o chorobie nowotworowej.

Aktualnie Krzywonos-Strycharska przeszła chemioterapię, a w sierpniu ma się dowiedzieć, jakie są jej rokowania. To jest już trzeci nowotwór, z którym walczy. O swojej chorobie opowiedziała w programie "Dzień Dobry TVN", w którym gościła wraz z mężem. Wyjaśniła także, co sprawiło, że zaczęła mówić głośno o swoich problemach ze zdrowiem.

"Napisałam oficjalnie, że jest to rak"

"To nie były komentarze w internecie, tylko koledzy w Sejmie. Myśleli, że to takie fajne, kiedy będą mówili, że to styl lat sześćdziesiątych. Gdyby to był jeden kolega, to byłoby ok, drugiego bym jeszcze zdzierżyła, ale przyszedł trzeci, więc nie wytrzymałam. Napisałam oficjalnie, że jest to rak" – wyznała Henryka Krzywonos-Strycharska.

Posłanka powiedziała, że po usłyszeniu diagnozy była przerażona. Teraz, oprócz tego, że sama walczy z chorobą, pomaga również innym pacjentom onkologicznym. Jak sama przyznała, "rozumie, co przechodzą inni chorzy" i dawanie wsparcia im jest "nieocenione, ale nie powinno być przytłaczające".

"Piszę i mówię im z całą stanowczością, że to jest bardzo ważna rzecz, żeby się nie martwili. Bo to już połowa sukcesu, połowa leczenia. To, że mamy w głowie, że jest wszystko w porządku. Musimy to porównać do tego, że wychodzimy z domu, uderza w nas samochód i już nas nie ma. Tutaj mamy możliwość walki o siebie" – wyjaśniła w rozmowie dla "Dzień Dobry TVN".

Żyję z rakiem piersi: "Moment załamania przychodzi, kiedy leczenie się kończy"

Jest pod opieką "trzech muszkieterów onkologii"

W programie towarzyszył posłance jej mąż, Krzysztof Strycharski, który mówił o strachu związanym z chorobą. Diagnoza żony nim wstrząsnęła. Jak wyznał, "dzisiaj dla mnie życie bez Heni to koniec świata". "Na szczęście Henię leczy, jak prywatnie to nazywam, "trzech muszkieterów onkologii": profesor Jacek Jassem, profesor Rafał Dziadziuszko i profesor Witold Rzyman"– dodał.

Jak zaznaczył Krzysztof Strycharski, chociaż jego żona otoczona jest świetną opieką, to nie jest specjalnie traktowana niż inni pacjenci. Posłanka wierzy w to, że wszystko będzie dobrze.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki