Jej serce biło w trakcie operacji. Takiego zabiegu podjęli się lekarze z Lublina
Wcześniej nie było takiego zabiegu na Lubelszczyźnie. Lekarze z Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego Nr 4 w Lublinie przeprowadzili operację, podczas której serce 63-letniej pacjentki naturalnie biło. Wszystko zakończyła się wielkim sukcesem. Jak czuje się teraz pani Barbara?
Serce pacjentki biło, gdy operowali ją lekarze z Lublina
Operacja naprawy dwóch zastawek serca z minitorakotomii na bijącym sercu 63-letniej pacjentki była dużym wyzwaniem dla lekarzy z Klinicznego Oddziału Kardiochirurgii Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego Nr 4 w Lublinie. Jej przebieg nadzorował prof. dra hab. n. med. Janusz Stążka.
O sukcesie lekarzy poinformowała placówka medyczna za pośrednictwem mediów społecznościowych. „Standardowo tego typu operacje wykonuje się na zatrzymanym sercu i w krążeniu pozaustrojowym. Operacja na pracującym sercu i w krążeniu pozaustrojowym. Operacja na pracującym sercu jest trudniejsza do wykonania dla operującego i bardziej skomplikowana w zakresie prowadzenia pacjentki przez anestezjologa i perfuzjonistkę” - czytamy w poście udostępnionym 23 kwietnia na Facebooku.
63-letnia pani Basia, która od lat zmaga się z problemami z sercem, trafiła pod opiekę lekarzy z Lublina. Ma wadę zastawek - trójdzielnej i mitralnej (dwudzielnej). Zakwalifikowano pacjentkę do operacji polegającej na naprawie ich obu.
Dolegliwości utrudniały pacjentce codzienne funkcjonowanie, a wykonywanie najprostszych czynności było dla niej niełatwym zadaniem.
- Problemy z sercem występują w mojej rodzinie od pokoleń. Z roku na rok mój stan się pogarszał. Miałam wykonaną kardiowersję. Przyjmowałam też dużo leków, które nie przynosiły skutków. Bywało, że człowiek nie nadawał się do życia. Musiałam leżeć, nie mogłam chodzić, ani zbyt wiele robić, miałam coraz większe problemy z wejściem po schodach do domu. Po kilku schodkach musiałam odpocząć, żeby wejść na kolejne trzy, cztery. Rzadko, więc wychodziłam z domu - powiedziała pani Barbara w rozmowie z portalem spsk4.lublin.pl.
Aorta pani Barbary była „zmiażdżycowana”
Przed operacją wykonano 63-latce badanie echokardiograficzne. - Okazało się, że aorta pacjentki jest zmiażdżycowana, co uniemożliwiało jej bezpieczne zakleszczenie i w konsekwencji zatrzymanie akcji serca podczas operacji. Standardowy zabieg operacyjny wiązałby się z ryzykiem ostrego rozwarstwienia aorty wstępującej i pojawienia się powikłań neurologicznych, w tym udaru mózgu - wyjaśnił lekarz operujący dr n. med. Adam Stadnik. Dodał, że zespół podjął decyzję o przeprowadzeniu operacji naprawy zastawki trójdzielnej i mitralnej na bijącym sercu.
Pani Barbara przeszła operację zastawki mitralnej serca z minitorakotomii, czyli z minidostępu. 63-latka choruje też na cukrzycę, która może powodować trudności w gojeniu się ran i z racji tego ta metoda dla pacjentki była najlepsza. „Minitorakotomia, nazywana niekiedy dostępem “przez dziurkę od klucza”, zmniejsza pooperacyjne dolegliwości bólowe pacjenta, przyspiesza gojenie, skraca czas rekonwalescencji i rehabilitacji pooperacyjnej” - czytamy na stronie spsk4.lublin.pl.
Jak czuje się pacjentka po operacji?
Minął już ponad tydzień od operacji pani Barbary. - Tuż po operacji czułam, jak mocno bije serce. Miałam wrażenie, że wyskoczy mi z piersi, ale potem się ono uspokoiło - wyznała pacjentka. Obecnie nie ma problemów z poruszaniem się ani uciążliwych dolegliwości. Jedynie występują u niej „delikatne kłopoty z oddychaniem”, ale każdego dnia czuje poprawę.
63-latka nie musi przyjmować wielu leków przeciwbólowych. - Z operacją wiążę taką nadzieję, że pozwoli mi ona jeszcze trochę pożyć i wychować wnuki - stwierdziła pani Barbara.
Dotychczas na Klinicznym Oddziale Kardiochirurgii SPSK Nr 4 w Lublinie przeprowadzano operacje na bijącym sercu na zastawce trójdzielnej, a obecnie są one rozszerzone o zastawkę dwudzielną. Pierwsza naprawa dwóch zastawek serca z minitorakotomii na bijącym sercu to wielki sukces lekarzy tej placówki medycznej.
- Dla naszego ośrodka jest to kolejne doświadczenie poszerzające zakres wykonywanych świadczeń dla chorych z regionu. (…) Podczas operacji serce bije, jest ukrwione naturalnie, co jest ważne dla wielu naszych chorych, u których ryzyko klasycznej operacji jest bardzo duże i może oznaczać nawet brak powrotu serca do pracy – podsumował dr n. med. Adam Stadnik.