Dłonie dinozaura we śnie świadczą o ADHD i autyzmie? "Przestańmy szerzyć bzdury"
Układamy się do snu tak, żeby nam było wygodnie, to oczywiste. Jednak nie zastanawiamy się, dlaczego to właśnie taka, a nie inna pozycja ciała odpowiada nam najbardziej. W ostatnim czasie w mediach społecznościowych pojawiły się treści sugerujące, że ułożenie dłoni w czasie snu może świadczyć o różnego rodzaju zaburzeniach.
“T-Rex arms” to określenie dla tzw. rąk dinozaura, czyli układania dłoni podczas snu w pozycji przypominającej szpony tyranozaura. W mediach społecznościowych pojawiają się nagrania, z których wynika, że spanie z tak ułożonymi dłońmi może świadczyć o autyzmie. Przestrzegamy przed dosłownym traktowaniem tego rodzaju filmów. Samodzielne stawianie diagnozy sobie czy dziecku to fatalny pomysł.
Dłonie dinozaura. Unikaj diagnozy z TikToka
TikTok i Instagram zalały ostatnio nagrania, w których porusza się kwestię ułożenia dłoni podczas snu. Autorzy filmów są zdania, że wygięcie dłoni w nadgarstkach i trzymanie ich tuż przy twarzy może świadczyć o autyzmie, ADHD, czy skłonnościach narcystycznych. Co gorsza, tego rodzaju filmy zyskują na popularności, przez co kolejne osoby upatrują u siebie takich zaburzeń bez konsultacji ze specjalistą. Co na to eksperci?
– Jestem profesorem psychologii i jestem zirytowana, z jaką uporczywością rozprzestrzenia się ten nonsens. Kiedy po raz pierwszy to zobaczyłam, jakieś kilka lat temu, "dłonie dinozaura" miały dotyczyć tylko autyzm. Ppotem w jakiś sposób okazało się to również "oznaką ADHD". Teraz najwyraźniej uznano to także za przejaw zaburzeń narcystycznych, czy przebywania w stanie nieustannej walki – komentuje psycholożka dr Inna Kanevsky, która skomentowała trend na TikToku.
– Jeśli naprawdę jesteś w stanie "nieustannej walki", to w ogóle nie będziesz spać. Walka wymaga aktywacji układu nerwowego współczulnego, a przez większość czasu, kiedy śpimy, jesteśmy w stanie przywspółczulnym. Po prostu układ nerwowy tak nie działa, więc może przestańmy szerzyć bzdury i nazywać to świadomością zdrowia psychicznego – apeluje psycholożka.
Pojawiające się w mediach społecznościowych trendy, niepoparte badaniami naukowymi, to duży problem. Szerzenie dezinformacji może wzbudzać niepokój, prowadzić do prób samo diagnozowania chorób, które tak naprawdę nie mają nic wspólnego ze stanem faktycznym. Dlatego apelujemy, aby nie polegać na pobieżnych obserwacjach, nawet jeśli są powielane przez miliony osób. Ilość nie świadczy o rzetelności, a od stawiania diagnozy są specjaliści.
Autyzm - szukaj diagnozy u specjalistów
Autyzm czy ADHD (zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi) to zaburzenia na tle neurorozwojowym. Często występują wspólnie, ale równie często u pacjentów diagnozuje się tylko jedno z nich.
Wiadomo jednak, że zarówno ADHD jak i autyzm wpływają na procesy emocjonalne, psychologiczne czy społeczne. Nie oznacza to jednak, że wystarczy spojrzeć na daną osobę czy ułożenie jej ciała, aby stwierdzić, że prawdopodobnie ma autyzm lub ADHD.
Tymczasem użytkownicy TikToka udostępniają nagrania m.in. śpiących dzieci, a kiedy jedno przyjmuje podobną pozycję do tego z autyzmem, zakładają, że oboje cierpią na to samo zaburzenie. To bzdura. Diagnostyka nie polega na zaobserwowaniu jednego przypadkowego lub nawet celowego działania.
Stwierdzanie autyzmu wymaga czasu i określenia interakcji społecznych, sposobu komunikowania i zachowania. Choć osoby w spektrum mogą poznać diagnozę dopiero w dorosłości, to już u dzieci w wieku od 2 do 5 lat specjaliści są w stanie określić czy mają do czynienia z autyzmem.
Służy do tego między innymi test przesiewowy czy protokół obserwacji ADOS-2, dodatkowo przeprowadza się badanie słuchu i wzroku, badania genetyczne, czy konsultację z neurologiem i EEG.
Podobnie jest w przypadku diagnozowania ADHD. To psychiatra lub psycholog posiadający specjale uprawnienia może postawić właściwą diagnozę, która jest efektem wielokierunkowych obserwacji i testów. Zarówno osoby z ADHD, jak i osoby w spektrum, różnią się od siebie, każdy przypadek jest analizowany indywidualnie, nie wszyscy mają te same cechy i rodzaje określonego zaburzenia neurorozwojowego, stąd stawianie diagnozy często zajmuje sporo czasu. Zdecydowanie należy odpuścić sobie rady z TikToka.