Czwarta fala pandemii. Czy wzrost zakażeń będzie wyraźny?
Prognozy dotyczące czwartej fali pandemii COVID-19 w Polsce wskazują, że możemy spodziewać się jej we wrześniu. Ile może wynosić dzienna liczba zakażeń? Prof. Krystyna Bieńkowska-Szewczyk wypowiedziała się na ten temat.
Liczba zachorowań w Polsce rośnie - dziś (18.08.2021 r.) odnotowano 208 zakażeń. Prof. Krystyna Bieńkowska-Szewczyk, kierownik Zakładu Biologii Molekularnej Wirusów w Instytucie Biotechnologii Uniwersytetu Gdańskiego wyjaśniła, że „obecnie 80 proc. wykrytych przypadków w Polsce stanowi wariant Delta zdefiniowany jako wielokrotnie szybciej transmitujący i namnażający się wirus”. – W związku z tym można spodziewać się, że przebieg choroby jest dynamiczniejszy, bo w organizmie (wirus – red.) szybciej się namnaża. Dotyczy to także transmisji między ludźmi. Możemy zatem spodziewać się, że wzrost zakażeń będzie bardzo wyraźny – dodała.
Według prof. Krystyny Bieńkowskiej-Szewczyk dynamika zakażeń w Polsce była dotychczas podobne do tej w Stanach Zjednoczonych. Zwróciła uwagę, że „teraz liczba zakażeń dochodzi w USA do stu kilkudziesięciu tysięcy dziennie, co przekłada się na znaczną liczbę hospitalizacji i zgonów na COVID-19”. Większość przypadków, jak podkreśliła wirusolożka, to osoby niezaszczepione.
- Populacja w naszym kraju jest ok. dziesięciokrotnie mniejsza, więc i liczba dziennych zakażeń oraz hospitalizacji była dotychczas, analogicznie, dziesięć razy mniejsza. Myślę, że tak będzie i tym razem. Mam nadzieję, że nie będzie takich liczb jak w poprzednich falach zakażeń – powiedziała prof. Krystyna Bieńkowskiej-Szewczyk. Obawia się, że w Polsce w czasie czwartej fali pandemii może dojść do 10 tys. zakażeń dziennie.
Kiedy może uderzyć czwarta fala pandemii?
W opinii prof. Krystyny Bieńkowskiej-Szewczyk „tego dokładnie nikt nie wie, ale modele matematyczne wskazują, że będzie to lada chwila”. – Ja jednak myślę, że wzrost rozpocznie się dopiero we wrześniu wraz z powrotem ludzi z wakacji i podjęcia przez nich pracy w zamkniętych pomieszczeniach oraz powrotem dzieci do szkół – doprecyzowała wirusolożka. Jak dodała „najmłodsi rzadko chorują, ale są szybkimi roznosicielami wirusów”.
Niebezpieczne miejsce pod względem epidemiologicznym, jak wskazała prof. Krystyna Bieńkowska-Szewczyk, to środki transportu, m.in. zatłoczone pociągi, autobusy i tramwaje. - Cząsteczki wirusa nie zmieniają się pod wpływem pogody, ale jeśli jesteśmy dużo na powietrzu. Nie jesteśmy przemęczeni, to nasz układ immunologiczny lepiej pracuje, co przekłada się na mniejszą liczbę zakażeń w okresie letnim – tłumaczyła.
W naszym kraju jest ponad 18,17 mln osób w pełni zaszczepionych, czyli dwiema dawkami preparatu przeciw SARS-CoV-2.
Źródło: PAP
Polecany artykuł: