Narosło wokół nich tyle mitów, że aż strach pomyśleć. To zagraża wielu sercom i mózgom

2024-05-23 18:57

Niektórzy zachowują się tak, jakby woleli umrzeć niż skorzystać ze sprawdzonych, zbadanych i skutecznych metod leczenia. Miażdżyca nie boli, ale kończy się zawałem lub udarem. To mniej groźne niż tabletka, która może powstrzymać chorobę?

Statyny: narosło wokół nich tyle mitów, że aż strach pomyśleć. To zagraża wielu sercom i mózgom
Autor: GettyImages

My się miażdżycy nie boimy, ale statyn - jak najbardziej. Zważywszy na ich dowiedzioną skuteczność, wydawać by się mogło, że będą lekami cenionymi przez pacjentów.

Zamiast zabiegów, zastrzyków, poważnych procedur medycznych, jest po prostu tabletka. Pomaga tym, którym życia już nie ocali tylko zmiana diety czy generalnie stylu życia.

Zbyt wysoki cholesterol ma 60 proc. Polaków, a zdecydowana większość nic z tym nie robi. Może to jest źródło problemu. Czujemy się bezkarni?

Poradnik Zdrowie miażdżyca

Statyny: groźne mity

O statynach wiemy na pewno, że zmniejszają ryzyko sercowo naczyniowe aż o 55 proc.

Przyjmują je miliony ludzi, a działania niepożądane są rzadkie, zdecydowanie mniej groźne niż problem, z którym statyny walczą. Wszystkie leki wywołują skutki uboczne. Statyny nie są wyjątkiem. Zważywszy jednak z jak groźnym przeciwnikiem się rozprawiają, ich zalety i bezpieczeństwo można uznać za unikalne i bezcenne.

Lekarze statyny cenią, a pacjenci się ich boją. Wierzą, że uszkadzają wątrobę, mięśnie, nerki, że powodują zaćmę czy cukrzycę.

Im mocniej eksperci bronią statyn, tym silniejsza jest fala oporu. Przyczyn tego stanu jest co najmniej kilka.

Miażdżyca - jak się bać, skoro nie boli

Pacjent zazwyczaj boi się i szuka pomocy lekarza, kiedy odczuwa ból lub inny, silny dyskomfort (np. duszność). Tymczasem pierwszym objawem miażdżycy niejednokrotnie jest dopiero zawał czy udar.

Wcześniej jedynym dowodem na zagrożenie mają być wyniki badań laboratoryjnych. Co więcej - lekarz przepisuje leki, które nie dość, że nie przynoszą natychmiastowego efektu, to jeszcze mają być długo stosowane.

To się nie podoba, w medycynie też oczekujemy myków, które niemal ekspresowo rozwiążą problem.

Jak działają statyny?

Wysoki cholesterol to sprawca ponad 40 proc. wszystkich zgonów w Polsce. Statyny tymczasem zapobiegają powstawaniu cząsteczki cholesterolu, którego dobra frakcja to HDL, natomiast zła to LDL.

Ta ostatnia odkłada się pod śródbłonkiem. W efekcie lipidy tworzą blaszkę miażdżycową i naczynie krwionośne zamyka się. Może to nastąpić w każdym narządzie: mózgu, nerkach, wątrobie.

Statyny - trochę wina lekarzy

Oczywiście, statyny nie pomogą wszystkim i ważne jest też ich odpowiedzialne stosowanie.

– Najważniejsze, żeby farmakoterapia była szyta na miarę, a tak nie jest. Często jest źle dobrana dawka leku albo są zastosowane niewłaściwe dla danego pacjenta leki. W przypadku statyn sprawę komplikuje mitologizacja. Każdemu da się dobrać bezpieczną statynę. Przykre więc i nieodpowiedzialne jest, że jeśli w podeszłym wieku pojawia się polipragmazja (konieczność stosowania wielu leków równocześnie, przyp. red.(, w pierwszej kolejności seniorowi odstawia się statynę – mówi dr hab. Jarosław Woroń, specjalista farmakologii klinicznej, kierownik Zakładu Farmakologii Klinicznej Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Medicum w Krakowie.

Dlaczego zdaniem eksperta to błąd? Pojawia si wówczas zespół kruchości (frailty), nazywany też zespołem słabości lub zespołem wyczerpania rezerw. To złożony, wielowymiarowy stanem, związany ze zmniejszeniem fizjologicznych rezerw i obniżeniem odporności na czynniki stresowe wskutek zmniejszonej wydolności wszystkich narządów i układów i ich "rozregulowania".

Takie decyzje skutkują potem narastaniem lęku przed statynami.

Statyny i bóle mięśniowe

Statyny to najlepiej przebadana na świecie grupa leków. Oczywiście, zdarzają się bardzo rzadkie nietolerancje. Dotyczy to ok. 7-9 proc. chorych, przy czym mowa tu zarówno o nietolerancji całkowitej jak i częściowej. Słynne bóle mięśniowe dotyczą zaledwie 1-2 proc. pacjentów. W przypadku 99 proc. chorych można stosować statyny – podsumowuje prof. Maciej Banach, kierownik Zakładu Kardiologii Prewencyjnej i Lipidologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi oraz Ośrodka Badań Serca i Naczyń na Uniwersytecie Zielonogórskim, adiunkt na Uniwersytecie Johna Hopkinsa w Baltimore, sekretarz generalny Europejskiego Towarzystwa Miażdżycowego oraz przewodniczący Polskiego Towarzystwa Lipidologicznego.

Sonda
Co sądzisz o statynach?