To mówią pacjenci po narkozie. "Niezależnie od płci i wieku zdarzają się takie wyznania"
Podczas wybudzenia z narkozy lekarz sprawdza świadomość i wszystkie funkcje życiowe chorego. Niekiedy na bloku operacyjnym może dojść do zabawnych sytuacji. Anestezjolożka zdradziła, co usłyszała od swoich pacjentów.
Dużo osób odczuwa lęk przed podaniem znieczulenia ogólnego, potocznie nazywanego "narkozą". Polega ono na podaniu środka, który sprawia, że pacjent pozostaje w stanie uśpienia po to, aby było możliwe przeprowadzenie operacji. Nie odczuwa wówczas bólu, nie reaguje na bodźce ani nic nie słyszy. Przed planowaną operacją odbywa się konsultacja anestezjologiczna, podczas której lekarz specjalista sprawdza, czy pacjent kwalifikuje się do znieczulenia i wybiera jego rodzaj.
Jak przebiega narkoza?
Jeszcze na oddziale szpitalnym pacjent otrzymuje leki zmniejszające lęk, a dopiero później zostaje przewieziony na blok operacyjny. Na sali podłączany jest do specjalistycznych urządzeń medycznych do monitorowania jego parametrów życiowych.
- Samo znieczulenie zaczyna się od preoksygenacji, czyli przykładamy pacjentowi na twarz maskę z tlenem po to, by zrobił on sobie rezerwę tlenu w płucach – wyjaśniła anestezjolożka Anna Łotowska-Ćwiklewska, która gościła w studiu "Dzień Dobry TVN".
Lekarka podkreśliła, że chorego w stan głębokiego uśpienia można wprowadzić na dwa sposoby – przy pomocy aparatu do znieczulenia lub poprzez podanie leków drogą dożylną. – Zaczynamy od podania silnego leku przeciwbólowego, ponieważ te procedury, które wykonujemy przy wprowadzeniu do znieczulenia, mogą być bolesne - dodała.
Co mówią pacjenci po narkozie?
W etapie wybudzania pacjenci znajdują się pod ścisłą kontrolą lekarską w celu zareagowania na ewentualne wystąpienie działań niepożądanych wynikających z podania anestetyków. Przy wyjściu z narkozy zdarza się, że chorzy mają coś do powiedzenia. Robią to zupełnie nieświadomie. – Bardzo często jest tak, że mają oni taki krótki moment, że nie wiedzą, gdzie się znajdują. Jesteśmy na to przygotowani – powiedziała Anna Łotowska-Ćwiklewska.
Podczas rozmowy zdradziła anestezjolożka, że gdy wybudzała pacjenta, usłyszała od niego wyznanie miłosne. Miała nawet kilka takich sytuacji w swojej karierze. – Myślę, że każdy anestezjolog ma to na swoim koncie, tu niezależnie od płci i wieku zdarzają się takie wyznania – stwierdziła.
Jak dodała lekarka, "jest to kwestia tego, w jaki sposób nasze leki, które stosujemy, działają na mózg, w jaki sposób działa ich odstawienie i tych wszystkich mechanizmów, które wtedy zachodzą w mózgu".