Sypiasz w ten sposób? Uważaj, grozi ci nadciśnienie
Dobry sen to podstawa. Oddziałuje na układ krążenia i jego centrum dowodzenia, czyli serce. Nowe badania naukowe wykazały, że niektóre osoby mające tendencję do pewnych zmian w godzinach snu, mają większe ryzyko rozwoju nadciśnienia tętniczego. Okazuje się, że nawet na pozór niewielkie różnice, mają znaczenie.
Na sen ma wpływ wiele czynników, jednak nowe badanie opublikowane w czasopiśmie "Hypertension" to kolejna analiza, która wskazuje na potrzebę większej kontroli tego aspektu zdrowia. Okazuje się, że osoby, które mają nieregularny rytm snu, są bardziej narażone na rozwój nadciśnienia tętniczego, niż ci, którzy trzymają się określonego harmonogramu.
Ile snu potrzebuje serce?
Każda osoba dorosła powinna spać od 7 do 9 godzin w ciągu nocy, aby sen pozytywnie oddziaływał na zdrowie serca i mózgu. To zalecenia jednej z czołowych instytucji na świecie - poparte badaniami naukowymi - zajmującej się aspektami związanymi ze zdrowiem układu krążenia, czyli "American Heart Association". Eksperci wyznaczyli konkretną ilość snu na podstawie wielu analiz, które wykazały, jak wpływa na zdrowie serca.
Osoby, które śpią średnio mniej niż 6 godzin na dobę, są znacznie bardziej narażone na rozwój schorzeń układu sercowo-naczyniowego, otyłości oraz przedwczesną śmierć.
Z kolei osoby, które śpią zbyt dużo, czyli średnio ok. 10 godzin na dobę, są w grupie ryzyka rozwoju chorób takich jak nadciśnienie tętnicze, cukrzyca typu 2, udar oraz przedwczesnego zgonu.
Harmonogram snu jest kluczowy dla serca
Z kolei teraz badacze udowodnili, że kluczowy dla serca jest również harmonogram snu. Okazuje się, że osoby, które lubią pospać w weekendy albo mają tendencję do zmian pory zasypiania i wstawania w ciągu tygodnia, są znacznie bardziej narażone na rozwój częstej choroby układu krążenia, takiej jak nadciśnienie tętnicze.
- Oznacza to, że ludzie powinni zastanowić się nie tylko nad tym, jak długo śpią, ale także nad znaczeniem utrzymywania regularnego harmonogramu snu dla optymalnego zdrowia układu sercowo-naczyniowego – wyjaśnił jeden z autorów analiz prof. Danny Eckert, naukowiec oraz dyrektor "Adelaide Institute for Sleep Health".
W przeciwieństwie do wcześniejszych badań, które skupiały się na tym aspekcie, tym razem eksperci przyjrzeli się wzorcom snu u 12 287 dorosłych z 20 krajów - zdrowych, ale również z wysokim ciśnieniem krwi. Sen uczestników był analizowany przez 9 miesięcy.
Za wysokie ciśnienie krwi w badanych przypadkach naukowcy uznali odczyt skurczowy wynoszący 140 mmHg lub więcej albo odczyt rozkurczowy wynoszący 90 mmHg lub więcej. Do analiz wykorzystywano urządzenie do pomiaru snu, które znajdowało się pod materacem uczestników.
Dzięki temu grupa badaczy mogła sprawdzić, kiedy uczestnicy budzili się, kiedy kładli się spać i ile trwał ich sen.
Nawet 30 minut robi różnicę
Okazało się, że osoby, których pory snu różniły się o 90 minut lub więcej, miały aż o 92 proc. większe ryzyko rozwoju nadciśnienia w porównaniu z tymi, którzy trzymali się regularnego harmonogramu snu. Co więcej, nawet osoby, u których pora snu zmieniała się nieznacznie, czyli o pół godziny, także mieli większe ryzyko wysokiego ciśnienia krwi, które w ich przypadku wynosiło 32 proc.
- Jest to stosunkowo niewielki poziom zmienności czasu snu, biorąc pod uwagę, że ludzie często śpią do późna w weekendy – dodał prof. Eckert. Późne wstawanie również ma wpływ na rozwój wysokiego ciśnienia krwi. Wystarczyła pobudka o 43 minuty później, by ryzyko wzrosło o 9 proc.
Ogólnie osoby, które śpią mniej niż 7 lub więcej 9 godzin na dobę są narażone na nadciśnienie o 20-30 proc. Już dwie godziny snu różnicy wiąże się z 85 proc. ryzykiem rozwoju tego zdrowotnego problemu, w porównaniu z osobami, u których różnica w ilości snu była mniejsza niż godzina.