Przez raka stracił część penisa. Dziś 39-latek mówi o objawach, by pomóc innym
Joe Merrall udał się do lekarza, gdy zauważył niepokojące objawy. Początkowo lekarze myśleli, że to infekcja przenoszona drogą płciową. Okazało się, że ta diagnoza nie była prawidłowa, a w członku mężczyzny rozwijał się rak.
Ból podczas oddawania moczu zwiastował raka
Kiedy Merrall trafił do lekarza z nietypową zmianą na penisie, specjalista zbadał go i pobrał wymaz. Mężczyzna myślał, że niewielki guzek to efekt podrażnienia skóry. W gabinecie usłyszał, że może mieć chorobę przenoszoną drogą płciową.
Otrzymał krem i informację, że gdyby nadal miał problemy z nietypową zmianą, otrzyma skierowanie do specjalisty. Po wizycie z lekarzem 39-letni Joe nadal zmagał z nieprzyjemnymi symptomami.
Oprócz bólu podczas oddawania moczu i niewielkiego guzka na penisie, odczuwał podrażnienie, kiedy jego skóra ocierała się o spodnie.
W ciągu trzech kolejnych tygodni guzek zaczął pokrywać żołądź penisa i nadal się rozprzestrzeniał. - To było naprawdę bolesne i nie mogłem normalnie sikać – wyjaśnił.
Z powodu raka stracił część penisa
Na kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia, Joe dowiedział się, na co choruje. U 39-latka zdiagnozowano raka prącia. To rzadki nowotwór, który jest m.in. związany z zakażeniem wirusem brodawczaka ludzkiego (HPV).
Joe ma nadzieję, że poprzez dzielenie się swoją historią, namówi innych mężczyzn do sprawdzania własnych objawów. U niego nowotwór zdiagnozowano wcześnie, mimo to potrzebna była operacja.
W trakcie 90-minutowego zabiegu usunięto mu guza, a wraz z nim część penisa. Teraz czeka go tomografia komputerowa, która ujawni, czy nowotwór nie zaatakował także innych tkanek organizmu.
Mężczyzna nadal przechodzi rekonwalescencję i nie ukrywa, że z powodu całej sytuacji, czuje się "mniej męski". Mimo to stara się dzielić się swoją historią, bo wie, że nawet jeśli pomoże jednej lub dwóm osobom, to "zrobi coś dobrego".