Obudziła się z 5-letniej śpiączki po... usłyszeniu żartu. Mama mówi o cudzie

2024-02-09 8:59

Gdy 41-letnia Jennifer Flewellen z Niles w stanie Michigan obudziła się ze śpiączki po niemal 5 latach, bardzo się zdziwiła, jak zmienił się świat i dorosły jej dzieci. Jeszcze w 2022 roku nikt nie spodziewał się, że całkowicie sparaliżowana i nieświadoma po wypadku drogowym kobieta kiedykolwiek nawiąże kontakt ze światem. Stało się więcej.

Obudziła się z 5-letniej śpiączki po... usłyszeniu żartu. Mama mówi o cudzie
Autor: Facebook / Mary Free Bed Rehabilitation Hospital Obudziła się z 5-letniej śpiączki po... usłyszeniu żartu. Mama mówi o cudzie

Niezwykła historia Jennifer została przedstawiona w prestiżowym magazynie "People". Kobieta po ponad roku od nawiązania pierwszego kontaktu ze światem robi niewielkie postępy: uśmiecha się świadomie, kiwa głową, wykonuje proste gesty. Żaden cud? Chciałbyś, żeby ludzie wychodzący ze śpiączki wracali do rodzin, do pracy, do normalnego życia? To tak wygląda tylko w amerykańskich filmach klasy C.

"To niezwykle rzadkie zjawisko - nie tylko się budzić, ale robić postępy. Być może 1–2% pacjentów budzi się i osiąga aż tak duże postępy, jak Jennifer" – przyznaje dr Ralph Wang, jej lekarz w szpitalu Mary Free Bed Rehabilitation Hospital w Michigan.

Zarażona koronawirusem, w śpiączce, urodziła dziecko.

Jennifer Flewellen - ze śpiączki miał ją obudzić żart

Kiedy 1,5 roku temu Jennifer Flewellen z Niles w stanie Michigan leżała bez ruchu w szpitalnym łóżku, matka Peggy Means opowiedziała jej żart. Regularnie odwiedzała córkę i opowiadała jej różne historie, ale jak dotąd ta w żaden sposób nie reagowała. Tym razem stało się "niemożliwe": kobieta roześmiała się.

- Na początku to mnie przeraziło, bo się śmiała, a od wypadku nigdy czegoś takiego nie robiła. Szybko jednak zrozumiałam, że marzenie się spełniło. Nadszedł dzień, w którym te drzwi, które były zamknięte i które nas oddzielały, właśnie się otworzyły. Wróciłyśmy do siebie - wspominała w "People" 60-letnia Peggy Means.

Żal za czasem utraconym

Przełom z sierpnia 2022 r. był zaledwie pierwszym krokiem. Kobieta robi postępy i ciężko pracuje, by usprawnić komunikację ze światem, może kiedyś odzyskać mowę i zdolność do w miarę samodzielnego poruszania się (obecnie umie sama usiąść na specjalnym łóżku rehabilitacyjnym).

Jennifer nie może mówić, ale kiwa głową, wydaje się rozumieć proste zdania i komunikaty.

- Na początku dużo spała, ale z upływem miesięcy staje się silniejsza i bardziej rozbudzona - zapewnia matka kobiety.

Obecnie 17-letni syn kobiety, Julian, potwierdza, że mama sporo rozumie, ale przyznaje, że niełatwo się z nią "rozmawia". Mamie trudno było przyjąć do wiadomości, że mały chłopiec, którego zapamiętała, wkrótce skończy edukację, a jego bracia Skylar (obecnie 21 lat) i Daeton (19 lat) ukończyli już szkołę średnią.

- Początkowo rozmawialiśmy o czasie, który przegapiła, ale staramy się tego nie robić, bo to ją denerwuje – mówi Julian i dodaje:

- Ale moja babcia zawsze jej powtarza: "Nie możesz tu siedzieć i być smutna, bo smutek nie sprawi, że pójdziesz do przodu".

Wybudzona ze śpiączki "poszła" na mecz

W październiku waleczna kobieta kibicowała Julianowi podczas meczu piłkarskiego w szkole.

- Była moim największym wsparciem. Fakt, że mój największy kibic znów mnie dopingował, był niemal surrealistyczny – mówi nastolatek, który miał zaledwie 11 lat, gdy jego mama zapadła w śpiączkę.

Przez lata nikt poza matką Jennifer nie wierzył, że ta jeszcze może wrócić do rodziny. Po pierwszych sukcesach lekarze studzili entuzjazm kobiety. Obecnie pacjentka otrzymała finansowe wsparcie, które umożliwi intensywną rehabilitację i w sukces uwierzyli już wszyscy.

Czytaj także:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki