Pacjenci płacili 60 tys. dolarów w Izraelu, teraz będzie za darmo w Polsce. Nowatorska metoda leczenia raka w Poznaniu
Nowatorska metoda leczenia nowotworów, za którą w Izraelu trzeba płacić 60 tys. dolarów, dostępna w Polsce. Szpital Wojewódzki w Poznaniu przy ul. Lutyckiej wykonuje już operacje PIPAC. Chirurg onkolog prof. Dawid Murawa ze swoim zespołem daje nadzieję dla pacjentów, którym wcześniej medycyna w Polsce nie dawała już możliwości leczenia.

- Metoda skuteczna, gdy zawodzi inne leczenie onkologiczne, już dostępna dla polskich pacjentów
- Dotychczas trzeba było szukać pomocy m.in. w Izraelu, gdzie jeden zabieg kosztował 60 tys. - i trzeba było powtarzać
- Teraz polscy pacjeci za darmo dostają szanse na zdrowie i poprawę jakości życia dzięki metodzie PIPAC
Metoda, która pomaga leczyć raka, gdy inne metody nie działają
PIPAC (Peritoneal Intraperitoneal Aerosol Chemotherapy) pomaga, gdy nowotwór jest mocno rozsiany w jamie otrzewnowej.
Jest nadzieją dla pacjentów z pierwotnym nowotworem jelita grubego, nowotworem żołądka, nowotworem jajnika, nowotowrem wątroby, a także w przypadkach międzybłoniaka otrzewnej – rzadkiego schorzenia.
Daje nadzieję tym pacjentom, którzy nie mogą być leczeni chirurgicznie z powodu rozsiania choroby.
Pacjenci płacili za leczenie w Izraelu, teraz skorzystają w Polsce za darmo
Zabieg PIPAC trzeba powtarzać – aż zmiany nowotworowe będą się cofać. Jeden zabieg to koszt 60 tys. dolarów – plus koszty podróży i pobytu w Izraelu. Tak było do tej pory. Teraz w poznaniu polscy pacjenci mogą być leczeni za darmo.

Jak podkreślił w rozmowie z mediami prof. Dawid Murawa, chirurg onkolog, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego przy ul. Lutyckiej w Poznaniu, kierownik katedry chirurgii onkologicznej Collegium Medicum Uniwersytetu Zielonogórskiego:
- Procedura stała się dość powszechna w krajach mocno rozwiniętych medycznie, w Polsce zabiegi okazały się zbyt kosztowne. Zadłużały szpitale. Pacjenci szukali ratunku poza krajem. Organizowali zbiórki, by opłacić kosztowne leczenie. Za jeden zabieg w Izraelu pacjenci płacą 60 tys. dolarów. U nas leczenie będzie darmowe.
Szybki zabieg, który dociera do rozsianych nowotworów
PIPAC jest wykonywany laparoskopowo. Zabieg trwa nie dłużej niż godzinę, czasem nawet pół. Zostawia bliznę ok. 5 cm. Można go powtarzać, co 6 tygodni. Ryzyko powikłań jest nieznaczne.
Specjalna dysza, wprowadzona do ciała, rozprowadza w jamie brzusznej chemioterapeutyk, jako aerozol pod ciśnieniem – rodzaj mgiełki, która przenosi się do wszystkich miejsc zmienionych chorobowo, także do tych miejsc, gdzie nie dociera się klasycznymi metodami.
Jak wyjaśnił prof. Murawa:
Ma postać mgiełki, która rozpościera się po całej jamie brzusznej. Lek rozprowadzany jest z pomocą dwutlenku węgla, by skutecznie dotrzeć do wszystkich miejsc. Chemia osadza się w najdrobniejszych zakamarkach, tam, gdzie nie może dotrzeć klasyczną metodą z uwagi na stopień rozsiewu nowotworu.
Znane osoby, które zmarły na raka płuca
Nie wszystkie osoby reagują na leczenie tą metodą. Jak wskazują dane, leczenie pomaga – jak wskazują dane z innych krajów – ok. 6-0 proc. pacjentów. Ale nawet 1 proc. to więcej niż 0.
W obrazie histopatologicznym kolejno pobranych wycinków widać coraz większy stopień zwłóknienia guzów. Dlaczego zabieg nie zadziała u pozostałych 40 proc. chorych? Tego na razie nie wiadomo. W wielu przypadkach chemia po czasie przestaje działać, bo podobnie jak w klasycznej metodzie, rak staje się na nią odporny
– skomentował prof. Murawa.
Jak wyjaśnił, część pacjentów przyjmuje klasyczną chemię i PIPAC jako dodatkowe leczenie – u tych osób efekty są najlepsze.
Druga grupa to osoby, u których zaprzestano innych metod leczenia, bo nie przynosiły rezultatów, pacjenci cierpią, w jamie brzusznej zbiera się płyn, więc czują duszności, bóle, nie mogą jeść, ani pić. PIPAC "osusza" otrzewną i poprawia jakość życia, nawet jeśli nie wszystkie osoby będą wyleczone z nowotworu.
Nowatorska metoda leczenia nowotworów już w Polsce
Takie zabiegi wykonywano nawet w Polsce już 2017 r. ale nie upowszechniły się z uwagi na koszty. Dwa lata temu, dzięki wprowadzeniu specjalnych dysz rozprowadzających aerozol w jamie brzusznej, koszty spadły, a metoda leczenia stała się dostępna dla tych pacjentów, którzy dotychczas musieli szukać nadziei i leczenia za granicą. 31 lipca zespół prof. Murawy wykonał już pierwsze cztery zabiegi w szpitalu przy ul. Lutyckiej w Poznaniu.