- Badania naukowe potwierdzają, że suche powietrze w sezonie grzewczym sprawia, że wirusy grypy stają się bardziej zakaźne
- Niska wilgotność powietrza bezpośrednio osłabia błony śluzowe, które stanowią pierwszą linię obrony organizmu przed infekcjami
- Eksperci wskazują, że utrzymanie wilgotności w domu na poziomie 40-60% to kluczowy sposób na wzmocnienie odporności jesienią
- Obecny niski poziom zachorowań na grypę to cisza przed burzą, której szczyt jest ściśle powiązany z intensywnym ogrzewaniem mieszkań
Sezon grzewczy a infekcje. Jak suche powietrze w domu sprzyja wirusom?
Koniec października to dla wielu Polaków oficjalny początek sezonu grzewczego. Temperatury w ostatnich tygodniach wyraźnie spadły, na przykład w centralnej Polsce z 17°C do zaledwie 9°C. W efekcie kaloryfery poszły w ruch, a wilgotność w naszych mieszkaniach gwałtownie spadła, często poniżej krytycznego poziomu 30%.
Choć ciepło w domu kojarzy się z komfortem, może ono nieświadomie tworzyć idealne warunki dla niewidzialnych wrogów, jakimi są wirusy. Badania laboratoryjne, dostępne w naukowych bazach danych, wykazały, że przy niskiej wilgotności powietrza, kropelki z wirusami (np. hMPV) dłużej unoszą się w powietrzu i są bardziej zakaźne. To jeden z głównych powodów, dla których sezon na przeziębienie i grypę często zaczyna się tuż po włączeniu ogrzewania.
Wpływ suchego powietrza na odporność. Jak niska wilgotność osłabia śluzówki?
Niska wilgotność powietrza w pomieszczeniach to cichy sabotażysta naszej odporności. Dzieje się tak, ponieważ suche powietrze bezlitośnie wysusza błony śluzowe nosa i gardła. A to właśnie one stanowią pierwszą, naturalną linię obrony organizmu przed atakującymi nas z zewnątrz patogenami, co jest kluczowe, gdy myślimy o tym, jak wzmocnić odporność jesienią.
Zjawisko to potwierdzili naukowcy z Uniwersytetu Stanforda w publikacji z zeszłego roku. Wykazali oni, że przy wilgotności poniżej 40% organizm produkuje mniej naturalnych związków przeciwwirusowych. W rezultacie nasza podatność na infekcje górnych dróg oddechowych znacząco wzrasta, a wirusy zyskują więcej czasu na znalezienie nowego gospodarza.
Prawidłowa wilgotność w domu. Jaki poziom jest optymalny i jak go sprawdzić?
Aby skutecznie wspierać odporność, warto zadbać o utrzymanie wilgotności powietrza w domu na poziomie od 40% do 60%. Według badaczy ze Stanforda, taki zakres nie tylko utrudnia wirusom przetrwanie, ale jest też prostym sposobem na suchy kaszel i podrażnione gardło.
Do monitorowania wilgotności wystarczy prosty i niedrogi gadżet, higrometr, który kosztuje zazwyczaj od 20 do 50 zł i pozwala precyzyjnie kontrolować warunki w naszym otoczeniu. Jest to szczególnie ważne dla osób cierpiących na astmę czy przewlekłą obturacyjną chorobę płuc (POChP).
Spadek zakażeń to cisza przed burzą? Kiedy w Polsce zaczyna się sezon na grypę i RSV?
Zgodnie z najnowszymi danymi Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC), pod koniec października tego roku obserwujemy spadek liczby zakażeń COVID-19. Transmisja wirusa grypy i RSV również pozostaje na razie na niskim poziomie. Nie powinno to jednak usypiać naszej czujności, bo to może być cisza przed burzą.
Eksperci ostrzegają, że sytuacja może dynamicznie się zmienić, gdy coraz więcej osób włączy ogrzewanie i zacznie spędzać czas w zamkniętych pomieszczeniach. Warto pamiętać, że w Polsce szczyt zachorowań na infekcje wirusowe, takie jak RSV, przypada na okres od grudnia do kwietnia, z apogeum w lutym. Ta zależność doskonale koreluje z czasem najintensywniejszego korzystania z systemów grzewczych.