78-latka spędziła na SORze 5 dni. Kuriozalne tłumaczenie szpitala
78-letnia pacjentka trafiła na SOR w szpitalu św. Wincentego a Paolo w Gdyni. Kobieta miała jednak wrażenie, że o niej zapomniano. Leżała na kozetce przez pięć dni i dostawała jeden posiłek dziennie, choć zmaga się z cukrzycą. Ostatecznie rodzina zainterweniowała, a sprawą zajął się Rzecznik Praw Pacjenta. Co dalej z historią pani Teresy?
W styczniu opisaliśmy to, co spotkało 78-letnią kobietę na SORze w Gdyni. Schorowana pacjentka, pomimo problemów zdrowotnych, nie została objęta należną jej opieką. Kiedy rodzina podjęła interwencję, pani Teresa została wpisana do domu, zamiast zostać przyjęta na oddział. Szczegóły znajdziecie tutaj.
Dalszy ciąg historii 78-latki z Gdyni. Rzecznik Praw Pacjenta nie ma wątpliwości
Sprawa pani Tresy ujrzała światło dzienne dzięki trójmiejskiemu oddziałowi “Gazety Wyborczej”. To tam opisano całą sytuację, a teraz przekazano kolejne wieści. Przypominamy, że jeszcze kiedy 78-latka przebywała w szpitalu rodzina kobiety zgłosiła całą sprawę do Rzecznika Praw Pacjenta.
Już wtedy Bartłomiej Chmielowiec, Rzecznik Praw Pacjenta, zwrócił się do szpitala o udostępnienie dokumentacji medycznej kobiety. Analizie miały być poddane wszelkie czynności podjęte wobec pacjentki, a szczególnie diagnostyczne i terapeutyczne. Dziś znamy już stanowisko rzecznika, a z jego treści wynika, że pomoc medyczna była udzielana z opóźnieniem, a dokumentację wypełniono wybiórczo.
- Pacjentka została pozostawiona na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym bez należytej opieki. Nie sposób zaakceptować tłumaczenia podmiotu wskazującego na dużą liczbę pacjentów podmiotu, specyfika oddziału SOR niewątpliwie wpływa na dynamikę i czas udzielania świadczeń, jest to jednocześnie miejsce dla pacjentów w stanie nagłego zagrożenia zdrowia. Personel podmiotu winien skierować pacjentkę do odpowiedniego oddziału celem właściwej hospitalizacji. Taka sytuacja nie miała miejsca w wyniku zaniedbań personelu - wskazuje Bartłomiej Chmielowiec.
Z dalszej części wypowiedzi Rzecznika Praw Pacjenta wynika, że nie zapewniono pacjentce także należnego jej poczucia bezpieczeństwa i nie dostosowano komunikacji do jej potrzeb. Jak wskazuje “Gazeta Wyborcza” rzecznik wskazał szpitalowi, by ten przeprosił panią Teresę oraz zadbał o odpowiednie przeszkolenie personelu. Placówka ma 30 dni na odniesienie się do tych zaleceń.
Sprawa trafi do sądu? Szpital wyjaśnia sytuację
Warto zaznaczyć, że do sprawy odniosła się druga strona, a mianowicie Małgorzata Pisarewicz reprezentująca spółkę Szpitale Pomorskie, do której należy szpital św. Wincentego a Paulo, w którym przebywała pani Teresa.
Przedstawicielka placówki wskazała, że pacjentka została właściwie zaopiekowana, a jej kilkudniowa obecność na SORze była podyktowana brakiem miejsc na oddziale chorób wewnętrznych. Niemniej jednak udzielono jej należytych świadczeń, a stan zdrowia pozwalał na to, by wyszła do domu.
Rzecznik Praw Pacjenta jest jednak innego zdania. Po dokonaniu analizy dokumentacji sporządził listę zaniedbań. W jego opinii doszło do naruszenia takich praw jak:
- prawo do świadczeń zdrowotnych udzielanych z należytą starannością,
- prawo do informacji o stanie zdrowia, rozpoznaniu, proponowanych oraz możliwych metodach diagnostycznych i leczniczych, dających się przewidzieć następstwach ich zastosowania albo zaniechania, wynikach leczenia oraz rokowaniu,
- prawo intymności i godności,
- prawo do dokumentacji medycznej.
Jak wiemy, rzecznik ma prawo wnieść sprawę do sądu na drodze powództwa cywilnego. Natomiast jak wskazuje “Gazeta Wyborcza” na ten moment RPP analizuje ten wariant. Bardzo możliwe, że ostatecznie szpital w Gdyni poniesie konsekwencje prawne wynikające z wyroku sądu. Obecnie jednak nie ma jeszcze jasnej deklaracji w tym zakresie.