45-latka żąda sprawiedliwości. Bez jej wiedzy lekarze usunęli narządy rodne, a w brzuchu zostawili chustę

2022-12-05 9:20

U pani Małgorzaty Winek wykryto guza jajnika i skierowano ją na operację. Po zabiegu 45-latka dowiedziała się, że usunięto jej narządy rodne, choć wcześniej nie było o tym mowy. Co więcej, medycy w trakcie operacji zaszyli w jej ciele chustę chirurgiczną.

45-latka żąda sprawiedliwości. Bez jej wiedzy lekarze usunęli narządy rodne, a w brzuchu zostawili chustę
Autor: Getty Images 45-latka żąda sprawiedliwości. Bez jej wiedzy lekarze usunęli narządy rodne, a w brzuchu zostawili chustę

45-latka skarżyła się na nieregularne krwawienia. Zaniepokojona tym objawem, udała się do specjalisty. Lekarka zdecydowała, że potrzebna będzie operacja.

Bez jej wiedzy usunięto narządy rodne

Dr R. zdiagnozowała u pani Małgorzaty niezłośliwy nowotwór jajnika. Kobieta miała guza jajnika wielkości główki dziecka. Dwa tygodnie po poznaniu diagnozy 45-latka trafiła na oddział ginekologiczny szpitala w Mogilnie w woj. kujawsko-pomorskim.

45-latka została poinformowana, że jajnik, w którym znajduje się guz, musi zostać usunięty. Ale gdy pacjentka obudziła się po zabiegu, okazało się, że kobiecie usunięto nie tylko lewy jajnik, ale także wszystkie narządy rodne. - Wcześniej nie było o tym mowy – podkreśla pani Małgorzata.

Kobieta zaznacza, że przed operacją wykonano jej łącznie dwa badania, czyli USG i cytologię. - Wynik cytologii był prawidłowy – wspomina pacjentka.

Poradnik Zdrowie: kiedy iść do ginekologa?

Kobieta szuka sprawiedliwości

"W związku z tym dla nas niezrozumiałe jest to, dlaczego doktor prowadząca podjęła decyzję o usunięciu całości narządów rodnych" – wyjaśnia Joanna Wawrzyniak, prawnik pani Małgorzaty. Pacjentka przyznaje, że po operacji była załamana, a gdyby wiedziała, że lekarze usuną jej narządy rodne, nie zdecydowałaby się na zabieg.

- Tym bardziej, że pani doktor nawet mnie nie powiadomiła, że może być taka sytuacja – podkreśla 45-latka.

Tydzień po zabiegu pacjentka została wypisana do domu. Niestety silny ból po operacji nadal jej doskwierał. Kobieta zdecydowała się ponownie skontaktować z lekarką prowadzącą.

Lekarze zaszyli w jej ciele chustę chirurgiczną

Pani Małgorzata powiedziała lekarce, że nadal odczuwa ból z prawej strony. Dr R. wyjaśniła jej, że dyskomfort jest naturalną konsekwencją ciężkiej operacji. - W sobotę poczułam, jak coś leci mi po nogach. To była ropa, szwy mi się rozeszły – opisuje 45-latka. Pacjentka ponownie skontaktowała się ze swoją lekarką prowadzącą, a ta przekazała jej, by pojawiła się tego samego dnia na wizycie prywatnej.

Kobieta udała się do lekarki wraz z siostrą, a na wizytę czekała ok. 3 godzin. - Ja już naprawdę chodziłam po ścianie. Tego bólu się nie da opisać – tłumaczy. Lekarka powiedziała pacjentce, by samodzielnie udała się na izbę przyjęć, ale najpierw by zawiozła pobrany z rany wymaz do oddalonego o 40 kilometrów laboratorium.

Przy wsparciu siostry pani Małgorzacie udało się wykonać oba zalecenia. Kiedy pacjentka wróciła do szpitala, lekarze zalecili dokładną diagnostykę. Pani Małgorzata dowiedziała się wówczas, że potrzebuje kolejnej operacji. Po zabiegu okazało się, że w trakcie poprzedniej operacji w jej ciele zaszyto chustę chirurgiczną. Po opuszczeniu szpitala kobieta zwróciła się o pomoc do prawnika.

"Moje życie wyceniono na 8 tys. zł"

Sprawa pani Małgorzaty trafiła do prokuratury. Ubezpieczyciel szpitala stwierdził, że jedynym błędem popełnionym przez lekarzy było zaszycie w ciele pacjentki chusty. 45-latka otrzymała odszkodowanie. - Moje życie wyceniono na 8 tys. zł – ocenia gorzko kobieta.

- To jest taka trauma, że tego się nie da opisać. Uważam, że to cud, iż przeżyłam, pewnie jeszcze muszę coś zrobić na tym świecie – podsumowuje Małgorzata Winek.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki