41-latka miała tylko jeden objaw. Tak dała o sobie znać śmiertelna choroba
Organizm wysyła pierwsze sygnały, które mówią o tym, że dzieje się coś złego. W żadnym razie nie można ich bagatelizować. 41-letnia Stacey Rigby od dłuższego czasu borykała się z zaparciami. Myślała, że źródłem dolegliwości jest po prostu zmiana diety. Niestety, prawda okazała się o wiele gorsza. Żyła z groźną chorobą prawie dwa lata.
Stacey Rigby jest z zawodu policjantką i z racji tego dba o swoją ogólną sprawność fizyczną i dietę. Ujawniła się u niej jednak uciążliwa dolegliwość, która powodowała uczucie ciężkości i dyskomfortu w jamie brzusznej. Miała problemy z wypróżnianiem, lecz nie poszła z tym do lekarza.
Objawów nie traktowała zbyt poważnie
41-latka stwierdziła, że do wystąpienia zaparć przyczyniła się zmiana jadłospisu. Każdego dnia na jej talerzu śniadaniowym lądował omlet. Uznała, że po prostu spożywa za dużo jajek. Z czasem organizm wysyłał jej kolejne sygnały, lecz kobieta je notorycznie bagatelizowała. Potrafiła znaleźć wytłumaczenie na wszystko. Według niej była zmęczona, ponieważ za długo czasu spędzała w pracy. Z kolei wysypka na pośladkach było wynikiem podrażnionej i spoconej skóry po intensywnym treningu na siłowni.
Wystarczająco poważnie też nie potraktowała plamy krwi, którą zauważyła na papierze toaletowym. Uważała, że to efekt utrzymujących się od kilku dni zaparć. W końcu mąż namówił ją, by poszła do lekarza. Początkowo 41-latka upierała się, że tego nie potrzebuje. Do zmiany decyzji skłoniła ją historia popularnej brytyjskiej dziennikarki – Deborah James zmarła w wieku 40 lat po długiej walce z chorobą nowotworową.
Wykryto u niej groźną chorobę
Stacey zgłosiła się na badania. Wyniki kolonoskopii wyszły bardzo źle. Zdiagnozowano u niej raka jelita grubego. Według lekarzy kobieta żyła tą groźną chorobą blisko dwa lata. Kilka dni później przeszła operację, podczas której wycięto guza o średnicy 4 cm i kawałek jelita grubego.
- Idąc na operację, powiedziałam: "Czuję się tak, jakbym była w celi śmierci" - wyznała kobieta cytowana przez brytyjski portal "The Sun".
Diagnoza dla Brytyjki była szokiem. Uważała, że jest za młoda na raka, a do tego w jej rodzinie nikt nie walczył z tą groźną chorobą. Obecnie Stacey czeka na wyniki badań, z których dowie się, czy rak dał przerzuty na inne organy. Ma też okazać się, czy poddana zostanie chemioterapii.
41-latka podzieliła się swoją historią ku przestrodze. Apeluje do innych, aby reagowali na niepokojące sygnały, jakie wysyła organizm. Wczesne rozpoznanie choroby daje znacznie większe szanse na powodzenie leczenia.
Polecany artykuł: