13-latek walczy o życie po zakażeniu amebą zjadającą mózg. "Mamy nadzieję, że niedługo wróci do nas"
Na początku lipca 13-letni Caleb Ziegelbauer pojechał z rodzicami na wakacyjny wypoczynek. Niestety, gdy wrócił do domu, zaczął skarżyć się na złe samopoczucie – dokuczały mu częste bóle głowy i miał wysoką gorączkę. Trafił do szpitala. Lekarze stwierdzili u niego zakażenie groźną amebą zżerającą mózg. Jej śmiertelność sięga blisko 97 proc. wśród zakażonych.
To był przyjemny i rodzinny wyjazd do Port Charlotte Beach na Florydzie. 13-letni Caleb Ziegelbauer chętnie korzystał z uroków wypoczynku na plaży. To czas, kiedy mógł w pełni cieszyć beztroską zabawą w wodzie. Po tygodniowym, wakacyjnym szaleństwie nastolatek zaczął odczuwać nieprzyjemne dolegliwości, m.in. bóle głowy, miał wysoką gorączkę i zaburzenia świadomości (halucynacje).
Kąpał się w wodzie. Doszło do zakażenia groźną amebą
Rodzice zabrali go do szpitala Golisano Children’s Hospital of Southwest Florida w Fort Myers na Florydzie. Dopiero po kilku dniach lekarze postawili diagnozę. 13-latek zaraził się podczas kąpieli w wodzie bardzo niebezpieczną bakterią Naegleria fowleri zwaną potocznie "amebą zjadającą mózg". Uznawana jest ona za czynnik etiologiczny pierwotnego zapalenia mózgu i opon mózgowo-rdzeniowych. Jej śmiertelność sięga prawie 70 proc. wśród zakażonych.
- Wiele osób po zakażeniu "mózgożerną amebą" nie trafia wystarczająco szybko do szpitala. Mam nadzieję, że nam się udało – mówi w rozmowie dla telewizji NBC2 ciocia Caleba, Katie Chiet.
Teraz nastolatek walczy o życie. Rodzina wierzy w to, że z tego wyjdzie. Jak powiedziała bliska osoba z jego otoczenia, Caleb jest silny i "w środku walczy ze swoim małym serduszkiem". Obrzęk mózgu postępuje. Katie Chiet mówi, że odłączono 13-latka na około tydzień od respiratora. Najprawdopodobniej ma zostać znowu zaintubowany.
- Wynik rezonansu magnetycznego z 20 lipca pokazuje uszkodzenie mózgu wywołane infekcją Naegleria fowleri. Mamy nadzieję, że niedługo wróci do nas - dodaje.
Ameba, która pożera mózg
Infekcja Naegleria fowleri to jedna z niezwykle rzadkich chorób wywołanych przez pierwotniaki na świecie. Współczynnik śmiertelności tej choroby jest bardzo wysoki i dotyczy głównie osób, które często korzystają z wodnych form rekreacji. Ta niebezpieczna ameba należy do grupy wolno żyjących, termofilnych pełzaków kosmopolitycznych. Jej podstawowym środowiskiem bytowania są ciepłe akweny wody słodkiej, choć można ją znaleźć również w zapuszczonych, otwartych basenach.
W większości przypadków do infekcji dochodzi przez jamę nosowo-gardłową podczas kąpieli w zanieczyszczonej wodzie. Wówczas mikrob dostaje się najpierw przez nos do organizmu, następnie wędruje do mózgu. Zakażenie nim prowadzi do nagleriozy tzw. pierwotniakowego zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych i mózgu. Atakuje ona ośrodkowy układ nerwowy i żywi się nim.
Pierwsze objawy pojawiają się po upływie siedmiu dni od momentu wniknięcia ameby do organizmu. Wśród najczęstszych symptomów negleriozy wymienia się:
- gorączkę,
- bóle głowy,
- nudności i wymioty,
- sztywnienie karku,
- nadwrażliwość na światło,
- nadmierną senność,
- drżenie mięśniowe,
- utratę równowagi,
- halucynacje,
- zaburzenia koncentracji.
Objawy są mało charakterystyczne i mogą przypominać przebieg wielu chorób.
Neglerioza rozwija się w szybkim tempie, a zgon może nastąpić po upływie dwóch tygodni. Jak wynika z danych podanych przez amerykańskie Centra Kontroli i Prewencji Chorób (CDC), jej śmiertelność sięga aż 97 proc. W latach 1962-2021 przeżyły jedynie cztery ze 154 zakażonych osób.