Bakterie żyją w nas: dobre i złe bakterie w organizmie człowieka

2022-05-23 16:30

W organizmie człowieka żyje ok. 2 kilogramów bakterii! W większości są niegroźne, a nawet przydatne, choć są i takie grupy bakterii, które mogą mieć wpływ na ryzyko zachorowania na określone schorzenia, a także na skłonność do tycia. Co trzeba wiedzieć o bakteriach bytujących w organizmie człowieka?  

naukowiec bada bakterie
Autor: Getty Images

Spis treści

  1. Bakterie oswojone
  2. Kiedy dobre staje się złe
  3. Czasami bakterie mogą być groźne

Człowiek jest skolonizowany przez ok. 2 tys. gatunków bakterii. Choć trudno to sobie wyobrazić, liczba drobnoustrojów, które zamieszkują nasze ciało, jest aż dziesięciokrotnie większa niż liczba własnych komórek! To dowodzi, że muszą mieć one ogromny wpływ na nasz organizm. I tak jest w istocie. Przez lata ewolucji organizm człowieka wszedł z różnymi rodzajami bakterii w tak ścisłą komitywę, że bez nich nie mogłoby zachodzić wiele procesów życiowych.

W ogromnej większości bowiem drobnoustroje, które bytują w nas, są dla nas dobre. Dzięki nam żyją, ale też pracują dla nas, skutecznie chroniąc przed chorobotwórczymi bakteriami. Dlatego naturalna mikroflora jest ważnym elementem układu odpornościowego. Jak wynika z badań, poszczególne grupy bakterii żyjące w obrębie ludzkiego organizmu mogą mieć również wpływ na ryzyko zachorowania na określone schorzenia, a także na skłonność do tycia!

Poradnik Zdrowie: odporność

Bakterie oswojone

Zwykle gdy do organizmu dostają się jakieś drobnoustroje, system odpornościowy rozpoznaje je jako obce i stara się je wyeliminować. W przypadku „oswojonej” mikroflory nie reaguje w ten sposób. Jest to przystosowanie zarówno ze strony bakterii, które potrafią obronić się przed eliminacją, jak i wynika z pewnej „tolerancji”, która powstaje we wczesnym i stałym kontakcie z antygenem.

Uważa się, że w pierwszym okresie życia, zwłaszcza noworodkowym, kształtuje się układ immunologiczny. W tym czasie również układ pokarmowy noworodka zostaje skolonizowany przez bakterie – w trakcie porodu i później od matki, a także personelu medycznego. Te bakterie, które we wczesnym okresie życia zasiedlą organizm, są już w przewodzie pokarmowym traktowane jako własne, dlatego układ odpornościowy ich „nie widzi”. 

Każdy z nas ma swoją indywidualną mikroflorę, wyjątkową pod względem składu gatunkowego i liczebności bakterii oraz – jak się niedawno okazało – niewiele zmieniającą się z biegiem czasu. Ostatnie badania wykazały, że podobieństwo flory bakteryjnej osób wynika bardziej z uwarunkowań genetycznych niż bliskich kontaktów.

Zdaniem eksperta
prof. dr hab. n. med. Grażyna Młynarczyk, kierownik Katedry i Zakładu Mikrobiologii Lekarskiej, WUM

Kiedy dobre staje się złe

Rozwój technik medycznych ratuje życie, ale też stwarza zagrożenie. Coraz więcej ludzi narażonych jest na zakażenia drobnoustrojami niechorobotwórczymi, a szczególnie własną florą. Rozwój transplantologii, a co za tym idzie – immunosupresja, chemioterapia nowotworów, wszczepianie implantów, cewnikowanie – to wszystko sprzyja zakażeniom.

Szczególnie fatalne skutki może mieć zakażenie sztucznych zastawek lub endoprotez ortopedycznych. Normalnie niepatogenne drobnoustroje ze skóry lub jamy ustnej na skutek jakiegoś urazu dostają się do krwi. Krew powinna być tkanką jałową i wszelkie mikroorganizmy są z niej eliminowane przez własny układ odpornościowy.

Jednak w przypadku sztucznego implantu może (ale nie musi) dojść do osadzenia się bakterii na jego powierzchni. Wszczepy te są dużo bardziej wrażliwe na zakażenia, ponieważ drobnoustroje są z nich dużo trudniej eliminowane niż z żywej tkanki, która sama się broni.

Szczególnie niebezpieczne jest powstanie tzw. biofilmu, w którym bakterie są niezmiernie trudne do wyeliminowania, nawet przez antybiotyki. Często w takiej sytuacji może dojść do konieczności usunięcia czy wymiany endoprotezy, gdyż będzie stanowiła poważne zagrożenia dla życia chorego.

Czasami bakterie mogą być groźne

„Udomowione” bakterie dobrze spełniają swoje zadania, gdy nie dochodzi do ich przeniesienia w inne miejsca. Jeśli znajdą się tam, gdzie normalnie nie występują, może dojść do zakażenia własnymi drobnoustrojami. Zdarza się to np. podczas urazów, kiedy zostanie przerwana ciągłość tkanek.

Dobroczynna armia może zawodzić, gdy obniżona jest odporność organizmu, np. na skutek długotrwałego stresu, chorób przewlekłych, przyjmowania leków (m.in. antybiotyków, cytostatyków). W takich przypadkach następuje zmniejszenie liczby dobrych bakterii, co toruje drogę „złej konkurencji”, albo też dochodzi do namnożenia się słabo chorobotwórczych mikroorganizmów, których ogromna liczba również może wywołać chorobę.

Może też dojść do zakażenia drobnoustrojami normalnie nieszkodliwymi (np. dla osób krótko po przeszczepie szpiku nawet bakterie obecne w jogurtach mogą być chorobotwórcze).

Ulubione miejsca bakterii

Bakterie znajdują się prawie w każdej części organizmu, która ma kontakt ze środowiskiem zewnętrznym. Najwięcej ich zasiedla układ pokarmowy, głównie jelito grube i jamę ustną. Są też na skórze, w górnym odcinku układu oddechowego (nos), dolnym odcinku układu moczowo-płciowego (cewka moczowa) i rozrodczego (pochwa).

Na skórze znajduje się ponad 100 bakterii na 1 cm2. Większość z nich żyje z człowiekiem w symbiozie, ale niektóre przyczyniają się do rozwoju m.in. egzemy, trądziku. Bakterie rezydują w mieszkach włosowych i gruczołach łojowych, lubią miejsca ciepłe i wilgotne (pod pachami, w pachwinach). Nie szkodzi im solidna dbałość o higienę, bo regenerują się już w ciągu kilku godzin od kąpieli.

Niedawne badania wykazały, że dotykając różnych powierzchni (np. klawiatury komputera), zostawiamy na nich unikalny ślad flory bakteryjnej, która może zachować się nawet 2 tygodnie!

Większość bakterii żyjących w jamie ustnej nam nie szkodzi, ale niektóre są przyczyną paradontozy, próchnicy, kamienia nazębnego. W 1 ml śliny jest aż 10 mld drobnoustrojów, a płytka nazębna jest częściowo zbudowana z bakterii, które tworzą warstwę grubości 300–500 tych mikrobów.

W jamie ustnej żyją Streptococcus mutans i Streptococcus sanguis, a ich ilość zależy od naszej diety. Jeśli jemy dużo produktów zawierających sacharozę, bakterie te intensywnie się rozmnażają i umiejscawiają w przestrzeniach między zębami, sprzyjając produkcji kwasów niszczących powierzchnię zębów.

Ogromne ilości bakterii znajdują się w przewodzie pokarmowym – najwięcej jest ich w jelicie grubym, bo aż 1012 bakterii w 1 g kału. W jelicie cienkim jest ich już mniej (108-10), a w żołądku jeszcze mniej ze względu na kwaśne środowisko niezbędne do trawienia. 99,9 proc. tych bakterii to bezwzględne beztlenowce.

Należą one do dwóch głównych typów: Firmicutes i Bacteroidetes. Pierwsze z nich to głównie bakterie Gram-dodatnie, a drugie Gram-ujemne. Ostatnie badania wykazały, że osoby otyłe mają więcej bakterii należących do Bacteroidetes niż szczupłe. Osoby z anoreksją mają zaś przewagę bakterii należących do Firmicutes (np. Clostridium rhamnosum).

Prawidłowa flora w jelitach (dominują w niej bakterie z rodzaju Lactobacillus i Bifidobacterium produkujące kwas mlekowy), poza nieswoistą obroną przed czynnikami chorobotwórczymi, umożliwia rozkład nietrawionych składników pożywienia i śluzu wydzielanego do światła jelita. Ponadto produkuje witaminę K, wytwarza także krótkołańcuchowe kwasy tłuszczowe, będące źródłem energii dla komórek nabłonka jelita grubego.

Analizy mikrobiologiczne wykazały, że osoby cierpiące na przewlekłe schorzenia jelit mają inny skład bakterii niż zdrowe, a także mniejszą liczbę korzystnych drobnoustrojów. Przypuszcza się, że produkty metabolizmu niektórych bakterii mogą nawet mieć działanie rakotwórcze. Zmiana flory bakteryjnej, przynajmniej częściowa, prawdopodobnie może zostać spowodowana przez radykalną zmianę diety, np. z mięsnej na wegetariańską lub odwrotnie.

W układzie moczowo-płciowym u mężczyzn skolonizowany przez drobnoustroje (np. ze skóry) może być dolny odcinek cewki moczowej, a bliżej pęcherza praktycznie nie ma bakterii. U kobiet ze względu na bliskie sąsiedztwo cewki i odbytu występuje więcej bakterii niż u panów oraz różne ich rodzaje (flora jelitowa), częściej też zdarzają się zakażenia układu moczowego (w badaniach laboratoryjnych świadczy o tym liczba bakterii powyżej 103 w 1 ml moczu, w zależności od rodzaju bakterii).

W dolnym odcinku układu rozrodczego, czyli w pochwie, najważniejszą florę stanowią pałeczki kwasu mlekowego (Lactobacillus, tzw. pałeczki Döderleina). Wytwarzają one kwaśne środowisko, które skutecznie zapobiega namnażaniu się chorobotwórczych bakterii i grzybów, tym samym chroniąc przed zakażeniem.

Ważne

Skutki antybiotykoterapii

Antybiotyki czynią ogromne spustoszenie wśród prawidłowej flory bakteryjnej. Ich celem jest eliminacja chorobotwórczych bakterii, ale niszczą też dobroczynne drobnoustroje. A wtedy otwierają się wrota dla mikroorganizmów patogennych. I choć najczęściej jest to stan przejściowy, antybiotykoterapii mogą towarzyszyć dolegliwości, zwykle ze strony przewodu pokarmowego, np. biegunka, wzdęcia (w skrajnych przypadkach rzekomobłoniaste zapalenie jelit spowodowane namnożeniem się beztlenowej bakterii Clostridium difficile).

W przypadku kobiet często są to zakażenia grzybicze pochwy. Aby przywrócić równowagę flory bakteryjnej, w czasie antybiotykoterapii lekarze zalecają przyjmowanie probiotyków, czyli preparatów z bakteriami kwasu mlekowego, oraz picie jogurtów czy kefiru, które obfitują w te korzystne drobnoustroje. Przy biegunkach poantybiotykowych skuteczne są też preparaty zawierające drożdże Saccharomyces boulardii.

miesięcznik "Zdrowie"