Leki na otyłość pomogą schizofrenikom? “Wiele osób nie stać na płacenie z własnej kieszeni”
Na łamach The Lancet Psychiatry opublikowano badania, z których wynika, że leki stosowane u osób z cukrzycą typu 2 oraz chorobą otyłościową są pomocne także u pacjentów ze schizofrenią. Należy jednak zaznaczyć, że nie mają one wpływu na objawy psychotyczne. Zatem na czym polega wsparcie tej grupy chorych? Sprawdzamy.

Ze schizofrenią boryka się niemal 400 tys. Polaków, a w skali całego świata natomiast jak wynika z danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), choroba ta dotyka ok. 24 mln ludzi. Niestety okazuje się, że poza schorzeniem o podłożu psychicznym osoby te często borykają się z nadmierną masą ciała, a powodem są leki. Nowe odkrycie może stanowić dla nich dużą pomoc.
Semaglutyd na schizofrenię. Co zyskają chorzy?
W najnowsze badanie przeprowadzone przez naukowców z University of Queensland nie zaangażowano żadnej firmy farmaceutycznej. Poza tym jak wskazał prof. Dan Siskind, psychiatra w Metro South Addiction and Mental Health Services w Brisbane, przed rozpoczęciem badań nie było wiadomo, czy podanie semaglutydu nie wywoła interakcji pomiędzy lekami oraz, czy nie wpłynie na stan psychotyczny osób badanych.
Celem prowadzonych prac było ustalenie, czy analogi GLP-1 przyczynią się do utraty masy ciała wśród chorych na schizofrenię bez szkody dla ich zdrowia psychicznego. Powodem podjęcia próby jest fakt, iż osoby borykające się z tą jednostką chorobową przyjmują np. klozapinę, czyli popularny lek przeciwpsychotyczny. Niestety jego skutkiem ubocznym są zaburzenia metaboliczne oraz przyrost masy ciała.
Poza tym jak wskazują autorzy badań, w przypadku schizofreników obserwuje się skróconą długość życia nawet o 16-20 lat a powodem jest choroba kardiometaboliczna, głównie otyłość.
Schizofrenia a otyłość. Antagoniści GLP-1 szansą dla wielu pacjentów
Przeprowadzone wieloośrodkowe badanie kliniczne miało charakter randomizowany z kontrolowanym placebo. Było pozbawione wsparcia farmaceutycznego. Początkowo przebadano 166 osób pod kątem kwalifikowalności.
Należy podkreślić, że wymogi dopuszczające daną osobę do badań były jasno określone, a zatem uczestnik musiał spełniać następujące warunki:
- spełniać kryteria schizofrenii lub zaburzeń schizoafektynych,
- zażywać klozapinę przez co najmniej 18 tygodni,
- mieć BMI o wartości minimalnej 26 kg/m2,
- mieć mniej niż 5% wzrostu lub utraty masy ciała w ciągu poprzednich 3 miesięcy.
Ostatecznie z badań wykluczono 135 osób, natomiast pozostałych uczestników podzielono losowo na dwie grupy. Jedna z nich licząca 15 osób przyjmowała semaglutyd raz w tygodniu w dawce 2,0 mg w formie podskórnej, pozostałe 16 stanowiły grupę kontrolną otrzymującą placebo. Wiek uczestników mieścił się w przedziale 18-64 lat. Obserwacje trwały 6 tygodni.
Wyniki wykazały, że osoby, którym podawano semaglutyd straciły niemal 14% masy ciała. Dodatkowo okazało się, że stosunek masy beztłuszczowej do masy tłuszczowej także uległ poprawie w grupie, gdzie podawano lek, a nie placebo. A zatem tego rodzaju informacje sugerują, że pacjentom udało się pozbyć więcej tkanki tłuszczowej niż masy mięśniowej.
Udało nam się wykazać, że semaglutyd nie wpływa na objawy psychotyczne ani na poziom leków przeciwpsychotycznych, co wskazuje, że nie pogarsza ich psychozy. Nie stwierdziliśmy zwiększonego ryzyka ani interakcji z lekami. Osoby ze schizofrenią pilnie potrzebują dostępu do skutecznych metod leczenia otyłości, takich jak semaglutyd
— wskazał profesor Siskind.
Naukowiec podkreśla jednak, że problemem może być dostępność leków oraz fakt, że nie jest on refundowany dla tej grupy pacjentów.
- Wiele osób ze schizofrenią nie stać na opłacenie tego z własnej kieszeni, a mam wiele osób ze schizofrenią przyjmujących klozapinę, które stosują semaglutyd w celu utraty wagi przy wsparciu swoich rodzin - podsumował.