Od paru lat mam niepowodzenia! [Porada eksperta]

Kilka lat temu wystąpiłem z seminarium duchownego dla kobiety. Zamieszkaliśmy razem było wszystko pięknie aż do momentu gdy dowiedziałem się o zdradzie z jej strony. Świat się zawalił. Od tego czasu jestem sam, na dodatek straciłem prace, nic się nie układa. Popadłem w długi. Jak mam rozumieć to moje wystąpienie czy to kara? Jak rozumieć że nie czuje się szczęśliwy, została i jes próżnia!

Kiedy dopadają nas problemy to jesteśmy skłonni przypisać taki stan rzeczy „złym urokom”, „karą za grzechy” czy „takim losem”. Jednak gdy popatrzymy z boku na to co się przydarza, to zobaczymy , że to sami zachowaniem czy myśleniem kreujemy te zdarzenia. Czasem udaje się przejść przez życie łagodnie ale są dni, że trzeba natrudzić się by osiągnąć to o czym marzymy. Ważny jest nie tylko cel do którego zmierzamy, ale to w jaki sposób dążymy do niego. Podjęcie decyzji o wystąpieniu z seminarium było trudne, lecz pewnie nie chciał Pan żyć w zakłamaniu. Kobieta którą Pan pokochał „nie wiedziała” co oznacza wierność i uczciwość w związku. Dobrze się stało, że dowiedział się Pan o tym teraz, a nie po ślubie. Na pewno jest to duży cios, ale nie można zamykać się w tej rozpaczy. Przyjdzie czas, że znajdzie Pan miłość, która złagodzi ból odrzucenia. Teraz warto skupić się na szukaniu pracy, która da poczucie stabilizacji. Warto spojrzeć na swoje problemy jak na lekcje, które trzeba „przerobić” by wznieść się ponad takie uczucia jak złość, nienawiść, frustrację czy rozpacz. Czyż nie trudniej trwać w wierze, gdy wali nam się cały świat? - Na pewno trudniej. Bóg nie odwrócił się od Pana lecz to Pan teraz odwraca się od niego mówiąc „nic mi się w życiu nie udaje”. Warto pomyśleć o życiu w pozytywnych barwach bo to one przyciągną dobre zdarzenia. Proszę więc w każdej wolnej chwili powtarzać „ każdego dnia przypływa do mnie wszelkie dobro” . Nie obejrzy się Pan jak spotka ludzi, którzy pomogą ustabilizować życie.