„To ból, który pojawia się przy śmiechu, kichnięciu, podniesieniu siatki z zakupami.” Dr n. med. Artur Balasa o zespole Arnolda-Chiariego

2025-08-01 13:43

Zespół Arnolda-Chiariego może przez lata pozostawać niezauważony, aż nagle zaczyna dawać o sobie znać – bólem głowy, zawrotami czy drętwieniem kończyn. To wrodzona wada mózgowia, w której fragment móżdżku przemieszcza się do kanału kręgowego. Gościem kolejnego odcinka „Gadaj Zdrów” jest dr n. med. Artura Balasa, neurochirurg z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego WUM, który tłumaczy, z czym mierzą się pacjenci i dlaczego tak trudno ich zrozumieć.

Zespół Chiari

Czym jest zespół Chiariego?

To jedna z tych chorób, które długo potrafią pozostać w ukryciu. Zespół Arnolda-Chiariego to wrodzona wada, w której fragment móżdżku, czyli części mózgu odpowiedzialnej m.in. za równowagę i koordynację. Przemieszcza się do kanału kręgowego. Innymi słowy: mózg nie mieści się w czaszce tak, jak powinien.

To powoduje szereg neurologicznych objawów: od bólów głowy, przez zawroty, po zaburzenia czucia. Choroba może dawać pierwsze sygnały już w dzieciństwie, ale u wielu osób objawy nasilają się dopiero w dorosłym życiu. Z pozoru zwykłe dolegliwości okazują się sygnałem, że w układzie nerwowym dzieje się coś poważnego.

Kiedy zwykły śmiech staje się zagrożeniem

W zespole Chiariego ból głowy nie przypomina niczego, co większość z nas zna. To nie pulsująca skroń, nie napięcie od sztywnego karku. Tu ból potrafi uderzyć z zaskoczenia – po kichnięciu, śmiechu, wysiłku fizycznym. Jak tłumaczy lekarz, do zaostrzenia objawów dochodzi w trakcie tak zwanej próby Valsalvy, czyli badania, które polega na silnym wydechu przy zamkniętej głośni (w warunkach fizjologicznych robimy tak na przykład w trakcie podnoszenia ciężarów, dmuchania w instrument dęty czy w trakcie próby oddania stolca przy zaparciach). Pacjenci, którzy mają zespół Chiariego, odczuwają wtedy silny ból z tyłu głowy w okolicy potylicznej.

- Chorzy uczą się rozpoznawać te sytuacje i często zaczynają ich unikać. Nie śmieją się na głos, nie ćwiczą, ograniczają codzienność, byle tylko uniknąć wybuchowego bólu. To coś więcej niż dolegliwość. To styl życia zdominowany przez ostrożność. – wyjaśnia ekspert.

Zespół Chiariego — choroba, której nikt nie widzi

Ból głowy może wydawać się błahą dolegliwością, zwłaszcza jeśli rezonans nic nie pokazuje, a kolejne wizyty u lekarzy nie przynoszą odpowiedzi. Niestety, wielu pacjentów z zespołem Chiariego słyszy, że „to tylko stres”, „może depresja”, a czasem wręcz trafia do psychiatry, zanim ktoś spojrzy na problem całościowo.

- W pewnym momencie, jeżeli lekarz nie radzi sobie z leczeniem, a dalej są bóle głowy, to zaczyna się takie myślenie: czy pacjent może nie symuluje, może trochę przesadza — mówi dr Balasa. To często najtrudniejszy moment. Bo kiedy sam czujesz, że coś jest nie tak, a wszyscy wokół zdają się w to nie wierzyć, łatwo zwątpić w siebie. Zdarza się, że objawy pacjentów są bagatelizowane nawet przez najbliższych.

„Zwykłe” leki nie wystarczą

Wielu chorych próbuje leczyć się „po swojemu”, paracetamolem, ibuprofenem, lekami na migrenę. Niestety, w zespole Chiariego farmakologia zazwyczaj nie działa tak, jak oczekuje tego pacjent. Ból nie mija, tylko zamienia się w codziennego towarzysza.

- Najczęściej pacjenci mówią, że oni sobie wypracowują sposoby radzenia z tym bólem, że kładą się na płasko i po prostu sobie odpoczywają. […] Ta farmakoterapia niestety jest mało skuteczna — przyznaje lekarz.

To dlatego wielu z nich latami funkcjonuje w zawieszeniu – nieleczona choroba postępuje, a skutecznej pomocy brak. Dopiero rezonans i kontakt z neurochirurgiem otwierają drzwi do realnej diagnozy i często do operacji. Czy każdy ból potyliczny powinien niepokoić? Jak wygląda operacja, w której „robi się miejsce” dla móżdżku? I dlaczego depresja tak często towarzyszy tej neurologicznej chorobie? Na te i wiele innych pytań odpowiadamy w nowym odcinku „Gadaj Zdrów”.

Poradnik Zdrowie Google News