Zmarł Paul Grant. Grał w "Gwiezdnych Wojnach" i "Harrym Potterze"

Nie żyje Paul Grant. Aktor był znany m.in. z ról w produkcjach takich jak "Gwiezdne Wojny" i "Harry Potter". O śmierci 56-latka informują brytyjskie media. - Mam złamane serce. Żadna dziewczynka nie powinna zostać bez taty – pożegnała ojca córka Sophie.

Paul Grant stracił przytomność na jednym z londyńskich dworców kolejowych w miniony czwartek. Został zabrany do szpitala, gdzie lekarze przez kilka dni walczyli o jego życie. Niestety, mimo wysiłków specjalistów, mężczyzny nie udało się uratować.

Paul Grant miał 56 lat

56-latek był aktorem, dublerem i kaskaderem. Nagła śmierć charakterystycznego aktora wstrząsnęła światem rozrywki. Niskorosła gwiazda straciła przytomność przed budynkiem stacji kolejowej King's Cross w Londynie w miniony czwartek.

Mężczyzna trafił do szpitala, gdzie lekarze walczyli o jego życie. Oficjalna przyczyna zgonu nie jest znana, wiadomo jednak, że doszło do śmierci mózgu. W poniedziałek 20 marca nad ranem ogłoszono zgon aktora.

"Nic nie będzie już takie samo"

56-latek nie ukrywał swoich problemów z uzależnieniem od narkotyków i alkoholu. W jednym z wywiadów przyznał, że bardzo negatywnie przeszedł rozstanie z pierwszą żoną. - Miałem wszystko. Rodzinę i pieniądze. Wszystko przepadło – mówił w jednym z wywiadów.

Zmarłego pożegnała była żona oraz jego córka Sophie Jayne Grant. - Mam złamane serce. Żadna dziewczynka nie powinna zostać bez taty - powiedziała w rozmowie ze SkyNews.

- Paul był miłością mojego życia. Najzabawniejszy człowiek, jakiego znałam. Sprawiał, że moje życie było kompletne. Nic nie będzie już takie samo – skomentowała śmierć partnerka Granta.

Patrycja Pupiec