Trzy pokolenia, ten sam nowotwór. "Szansa mniejsza niż jedna na miliard"
Claire Cordiner straciła już matkę, siostrę, a teraz u jej siostrzeńca zdiagnozowano tę samą śmiertelną chorobę. Kobieta czuje się zdruzgotana i bezbronna wobec nierównego przeciwnika, dlatego apeluje o dalsze finansowanie badań, które mogą pomóc pacjentom takim jak jej bliscy. - Trzeba zrobić o wiele więcej, aby zbadać tę okrutną chorobę – apeluje.
Najpierw zmarła mama Claire, potem jej siostra, a teraz z tym samym nowotworem walczy jej zaledwie 18-letni siostrzeniec Max. Aktualnie nastolatek otrzymuje opiekę paliatywną.
"Okrutna choroba"
Claire mówi otwarcie, że guzy mózgu zniszczyły jej rodzinę. Najpierw na glejaka chorowała jej matka, potem siostra, a teraz siostrzeniec. Niestety, ten rodzaj nowotworu jest niezwykle agresywny, a rokowania nie są optymistyczne.
Przeżycia skłoniły Cordiner do tego, by nawoływać do zwiększenia finansowania badań, które pomogą lepiej poznać ten nowotwór. Dlatego zaangażowała się w akcję charytatywną, z której dochód zostanie przekazany właśnie na ten cel.
- Trzeba zrobić o wiele więcej, aby zbadać tę okrutną chorobę – powiedziała. Guzy mózgu mogą dotknąć każdego. Mimo postępu medycyny, to nadal choroba nieprzewidywalna. Matka Claire diagnozę poznała w 2007 r., a zmarła nieco ponad rok później.
Z kolei jej siostra Angie zachorowała w 2004 r. Z agresywnym guzem walczyła przez prawie 5 lat.
- Byłam naprawdę podłamana, ale Angie pozostała optymistką. Początkowo odmówiła leczenia, ponieważ starała się o drugie dziecko, ale kiedy nie mogła zajść w ciążę, rozpoczęła chemioterapię i radioterapię – wspomina.
"Jest taki młody"
Cordiner świetnie wie, jak to jest walczyć z chorobą. Kilkanaście lat temu zdiagnozowano u niej nowotwór. - To był trudny czas, ponieważ Angie przechodziła własne leczenie i ja również przechodziłam leczenie raka piersi – dodała.
Ogromnym ciosem dla Claire była diagnoza jej nastoletniego siostrzeńca. Max ma te same guzy, co jego matka i babcia. Diagnozę poznał w czerwcu ubiegłego roku.
Podobnie jak u jego matki – najpierw zaczął odczuwać bóle w nogach, częściej łapał infekcje. Kiedy ból stał się nie do zniesienia, udał się do szpitala. Tomografia komputerowa i rezonans magnetyczny wskazały na przyczynę zdrowotnych problemów, czyli guza mózgu.
- Nie mogłam w to uwierzyć, zwłaszcza że Max jest taki młody. Był zdrowym, młodym mężczyzną, więc było to zupełnie nieoczekiwane. Miał pięć tygodni chemioterapii i radioterapii, które były dość intensywne – wspomina kobieta.
Przez pewien czas jego stan się poprawił, ale w styczniu tego roku musiał wrócić do szpitala. - Znaleziono dwa kolejne guzy, jeden w mózgu i jeden w kręgosłupie, więc leczenie najwyraźniej nie działało. Max przebywa teraz w hospicjum – wyjaśniła.
Przypadek tej rodziny jest niezwykle rzadki
Dr Karen Noble, która pełni funkcję dyrektora ds. badań, polityki i innowacji w Brain Tumor Research, wyjaśniła, że przypadek rodziny Claire jest wyjątkowy. - Zdiagnozowanie tego samego śmiertelnego guza mózgu u trzech pokoleń jednej rodziny, jest niezwykle rzadkie. Szansa mniejsza niż jedna na miliard – powiedziała.
Ekspertka zaznaczyła, że przypadki podobnej diagnozy u rodzeństwa zdarzają sie, jednak ten konkretny przykład, to pierwszy tego rodzaju przypadek, o którym słyszała.
Specjalistka zaznaczyła, że bardzo docenia to, że kobieta chciała podzielić się swoją historią. - Jest druzgocąca i nie do uwierzenia. Ból, jaki guzy mózgu spowodowały u jej rodziny, jest niewyobrażalny – dodała dr Noble.