"Jeśli to czytacie, to znaczy, że umarłam". Wzruszające pożegnanie zmarłej na raka matki

2023-11-17 16:49

38-letnia Amerykanka Casey McIntyre zmarła na raka jajnika. Zostawiła męża i osierociła 18-miesięczną córeczkę. Wiedząc, że zbliża się jej kres życia jest, opublikowała pożegnalny list za pośrednictwem mediów społecznościowych. Jego treść chwyta za serce.

Jeśli to czytacie, to znaczy, że umarłam. Wzruszające pożegnanie zmarłej na raka matki
Autor: Getty Images "Jeśli to czytacie, to znaczy, że umarłam". Wzruszające pożegnanie zmarłej na raka matki

Lekarze mówią o nim "cichy zabójca". Co roku na raka jajnika umiera ponad 114 kobiet na świecie. Historia Casey McIntyre ze Stanów Zjednoczonych niezwykle porusza. Do czasu druzgocącej diagnozy 38-latka prowadziła normalne życie. Pracowała na stanowisku wydawcy w firmie, która zajmowała się opracowywaniem i publikacją książek dla dzieci i młodzieży. Jej życie prywatne układało się znakomicie. Znalazła miłość i szczęście w ramionach Andrew, a w 2015 roku powiedziała sakramentalne "tak".

Poradnik Zdrowie: kiedy iść do ginekologa?

Walczyła z rakiem jajnika

Cztery lata po ślubie życie kobiety wywróciło się o 180 stopni. Jej największym marzeniem było to, aby zostać mamą. Wraz ze swoim mężem podeszli do starań na poważne. Pewnego dnia podczas wizyty w klinice in vitro usłyszała, że ma raka jajnika w III stadium. Po roku lekarze przekazali jej, że pojawiały się przerzuty. Choroba była w stopniu IV.

Przed leczeniem onkologicznym pobrano od niej komórki jajowe. – W styczniu 2020 roku przeszłam operację, podczas której usunięto mi fragment śledzony, wątroby i płuc – wyznała Amerykanka w wywiadzie cytowanym przez portal "New York Post".

Jej ostatni list przed śmiercią łapie za serce

Córeczka Casey przyszła na świat 2022 roku. Niestety, u 38-latki doszło do wznowy nowotworu. Niedługo przed swoim odejściem postanowiła pożegnać się ze swoimi bliskimi. Zamieściła niezwykle wzruszający wpis na Instagramie dotyczący własnej śmierci.

"Notatka do moich przyjaciół: jeśli to czytacie, to znaczy, że umarłam. Przykro mi strasznie, ale tak właśnie jest. Przyczyną był nawrót wcześniej zdiagnozowanego raka jajnika czwartego stopnia. Kochałam was z całego serca i też wiem, jak mocno byłam kochana" – czytamy w poście. Dodała, że "pięć miesięcy spędzonych w domowym hospicjum z rodziną i przyjaciółmi w Wirginii, Rhode Island i Nowym Jorku były magiczne".

Do wpisu zostały załączone zdjęcia, na których widać, jaka Casey była szczęśliwa w otoczeniu męża i malutkiej córeczki Grace. Kobieta zmarła 12 listopada po długiej i trudnej walce z chorobą.

"Jak poradzimy sobie bez ciebie"

Mąż Casey zaktualizował list żony i napisał, że Casey chciała jeszcze dopisać listę tego, co dawało jej radość i pocieszenie. Ale już nie zdążyła. Jestem załamany, że nigdy nie zobaczę tej listy" – napisał Andrew.

Postanowił więc wypisać za żonę te rzeczy. "Wyobrażam sobie, że wymieniłaby córkę Grace, wieloryby, lody, jej ukochanych przyjaciół, bycie na plaży, jej siostrzenice i siostrzeńców, których niepoprawnie rozpieszczała, czytanie 10 książek podczas tygodniowych wakacji, jej ukochanych rodziców i siostrę oraz ich niezwykle zgraną rodzinę, pływanie, doskonałą kanapkę z pieczenią wołową i mnie, jej słodki miód" – wymienił.

"Oh Casey!!!! Nie wiem, jak sobie poradzimy bez ciebie, ale sobie poradzimy" – dodał pogrążony w żałobie mężczyzna. Pogrzeb odbędzie się 2 grudnia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki