"Jeśli to czytacie, to znaczy, że umarłam". Wzruszające pożegnanie zmarłej na raka matki
38-letnia Amerykanka Casey McIntyre zmarła na raka jajnika. Zostawiła męża i osierociła 18-miesięczną córeczkę. Wiedząc, że zbliża się jej kres życia jest, opublikowała pożegnalny list za pośrednictwem mediów społecznościowych. Jego treść chwyta za serce.
Lekarze mówią o nim "cichy zabójca". Co roku na raka jajnika umiera ponad 114 kobiet na świecie. Historia Casey McIntyre ze Stanów Zjednoczonych niezwykle porusza. Do czasu druzgocącej diagnozy 38-latka prowadziła normalne życie. Pracowała na stanowisku wydawcy w firmie, która zajmowała się opracowywaniem i publikacją książek dla dzieci i młodzieży. Jej życie prywatne układało się znakomicie. Znalazła miłość i szczęście w ramionach Andrew, a w 2015 roku powiedziała sakramentalne "tak".
Walczyła z rakiem jajnika
Cztery lata po ślubie życie kobiety wywróciło się o 180 stopni. Jej największym marzeniem było to, aby zostać mamą. Wraz ze swoim mężem podeszli do starań na poważne. Pewnego dnia podczas wizyty w klinice in vitro usłyszała, że ma raka jajnika w III stadium. Po roku lekarze przekazali jej, że pojawiały się przerzuty. Choroba była w stopniu IV.
Przed leczeniem onkologicznym pobrano od niej komórki jajowe. – W styczniu 2020 roku przeszłam operację, podczas której usunięto mi fragment śledzony, wątroby i płuc – wyznała Amerykanka w wywiadzie cytowanym przez portal "New York Post".
Jej ostatni list przed śmiercią łapie za serce
Córeczka Casey przyszła na świat 2022 roku. Niestety, u 38-latki doszło do wznowy nowotworu. Niedługo przed swoim odejściem postanowiła pożegnać się ze swoimi bliskimi. Zamieściła niezwykle wzruszający wpis na Instagramie dotyczący własnej śmierci.
"Notatka do moich przyjaciół: jeśli to czytacie, to znaczy, że umarłam. Przykro mi strasznie, ale tak właśnie jest. Przyczyną był nawrót wcześniej zdiagnozowanego raka jajnika czwartego stopnia. Kochałam was z całego serca i też wiem, jak mocno byłam kochana" – czytamy w poście. Dodała, że "pięć miesięcy spędzonych w domowym hospicjum z rodziną i przyjaciółmi w Wirginii, Rhode Island i Nowym Jorku były magiczne".
Do wpisu zostały załączone zdjęcia, na których widać, jaka Casey była szczęśliwa w otoczeniu męża i malutkiej córeczki Grace. Kobieta zmarła 12 listopada po długiej i trudnej walce z chorobą.
"Jak poradzimy sobie bez ciebie"
Mąż Casey zaktualizował list żony i napisał, że Casey chciała jeszcze dopisać listę tego, co dawało jej radość i pocieszenie. Ale już nie zdążyła. Jestem załamany, że nigdy nie zobaczę tej listy" – napisał Andrew.
Postanowił więc wypisać za żonę te rzeczy. "Wyobrażam sobie, że wymieniłaby córkę Grace, wieloryby, lody, jej ukochanych przyjaciół, bycie na plaży, jej siostrzenice i siostrzeńców, których niepoprawnie rozpieszczała, czytanie 10 książek podczas tygodniowych wakacji, jej ukochanych rodziców i siostrę oraz ich niezwykle zgraną rodzinę, pływanie, doskonałą kanapkę z pieczenią wołową i mnie, jej słodki miód" – wymienił.
"Oh Casey!!!! Nie wiem, jak sobie poradzimy bez ciebie, ale sobie poradzimy" – dodał pogrążony w żałobie mężczyzna. Pogrzeb odbędzie się 2 grudnia.