Jeremy Renner w pierwszym wywiadzie po wypadku. "Straciłem dużo mięśni i kości"
Nie każdy kto gra superbohatera, jest nim w życiu prywatnym. Z pewnością te słowa nie dotyczą hollywoodzkiego gwiazdora, który by chronić siostrzeńca, naraził się na śmiertelne niebezpieczeństwo. W nowym wywiadzie Jeremy Renner zdradza szczegóły wypadku i opowiada, jak teraz wygląda jego życie.
Na początku roku Jeremy Renner uległ wypadkowi. Media na całym świecie obiegła informacja, że aktor został potrącony przez pług śnieżny. Jak się potem okazało, 52-latek odniósł poważne obrażenia, ponieważ ratował członka swojej rodziny. Dziś bez zawahania przyznaje, że gdyby ponownie musiał wybierać, zrobiłby to samo.
"Zrobiłbym to znowu"
- Tak, zrobiłbym to znowu, bo pług jechał wprost na mojego siostrzeńca - powiedział w najnowszym wywiadzie, którego udzielił stacji "ABC News". To pierwsza rozmowa aktora z mediami po wypadku, któremu uległ na początku roku. Po 52-latku przejechał pług śnieżny.
Jeremy trafił do szpitala z urazem klatki piersiowej. Łącznie lekarze naliczyli u niego ponad 30 złamań. Początkowo jego stan był krytyczny, ale z czasem zaczął dochodzić do siebie i rozpoczął rehabilitację pod okiem specjalisty.
"Zostałem napełniony miłością i uzupełniony tytanem"
Na razie stacja "ABC News" opublikowała tylko zapowiedź rozmowy z hollywoodzkim gwiazdorem. Cały materiał ukaże się 6 kwietnia.
Z zapowiedzi dowiadujemy się więcej o szczegółach wypadku. Kiedy aktor chciał zatrzymać pług, został przez maszynę wciągnięty pod lewą gąsienicę. - Gdy do niego podbiegłem, nie sądziłem, że jeszcze żyje - wyjaśnił krewny Rennera.
W rozmowie z dziennikarką Jeremy przyznał, że udało mu się przetrwać trudne chwile. Rozmówczyni zapytała wprost, czy pamięta ból związany z obrażeniami po wypadku. Aktor przyznał, że tak. - Byłem przytomny przez cały ten czas – dodał.
- Straciłem dużo mięśni i kości, ale zostałem napełniony miłością i uzupełniony tytanem – powiedział.
Dziennikarka dopytała go również, czy widzi tego samego człowieka, gdy patrzy w lustro. - Nie, teraz widzę szczęściarza – odpowiedział Jeremy Renner.