Lekarka skierowała pacjenta do szpitala, a szpital odesłał
70-letni pan Zbigniew, mimo skierowania do szpitala na oddział chorób wewnętrznych, nie został przyjęty do placówki w Dąbrowie Górniczej.
Jak relacjonuje rodzina, stan zdrowia seniora pogorszył się nagle: chory osłabł, nie jadł, nie wstawał nawet do toalety. Po trzech dniach utrzymywania się takiego stanu, pacjenta zbadała lekarka pierwszego kontaktu, która od razu stwierdziła, że niezbędna jest hospitalizacja.
- Doktor pierwszego kontaktu przyjechała, zbadała tatę i stwierdziła, że ma on przyspieszoną akcję serca, wyczuła jakiegoś guza na brzuchu, poniżej pępka. Stwierdziła, że być może jest to jakiś guz onkologiczny, ale na pewno stwierdziła, że tata powinien znaleźć się w szpitalu na leczeniu – poinformował syn zmarłego pacjenta, Mariusz Bański, cytowany przez Polsat News.
Jak dodaje drugi z synów pana Zbigniewa, Rafał Bański, lekarka wypisała skierowanie na transport medyczny oraz skierowanie na oddział wewnętrzny. Pacjent został zawieziony do szpitala, ale tam już go nie przyjęto.
CZYTAJ TEŻ: Przyszedł na rutynowe badanie, nie wyszedł żywy. "Wśród personelu zapanowała panika"
Lekarz nawet nie wyszedł do pacjenta i odmówił przyjęcia bez kontaktu z chorym. Jak podał syn pacjenta, pan Rafał Bański, dosłownie „sześć kroków dzieliło doktora z izby przyjęć, żeby zobaczył, w jakim tata jest stanie”.
Pacjent zmarł dzień po odesłaniu ze szpitala
Rodzina wróciła do domu, a o 21. pan Zbigniew poszedł spać. Rano, gdy przyszedł do niego syn, już nie oddychał. Pan Mariusz wezwał pogotowie i zaczął akcję reanimacyjną.
Przybyli na miejsce medycy stwierdzili, że pacjent nie żyje już od 1,5 godziny i odstąpili od reanimacji. Stwierdzono zgon.
CZYTAJ TEŻ: 18-latka zmarła, mimo godzinnej reanimacji. Dzień wcześniej szpital odesłał ją do domu
Jak ustalono, na ten moment lekarz nie został zawieszony w czynnościach. W rozmowie z Polsat News Anna Ginał z Zagłębiowskiego Centrum Onkologii Szpitala Specjalistycznego w Dąbrowie Górniczej stwierdziła, że „śmierć pacjenta to jest zawsze sytuacja bardzo tragiczna i tutaj emocje rodziny są naprawdę uzasadnione. Natomiast chcielibyśmy z oceną tej sytuacji, całościową, poczekać do ustaleń prokuratury”.