7-latek miał guzek na szyi. Okazał się objawem groźnej choroby
Guzek na szyi u ich 7-letniego synka wzbudził niepokój Kat i Tony'ego Discombe. Rodzice czym prędzej zabrali swoją pociechę na badania. Na miejscu lekarz początkowo był przekonany, że dziecko ma po prostu powiększone węzły chłonne. Niestety okazało się, że choroba jest o wiele bardziej poważna.
Kat i Tony Discombe byli zaniepokojeni, gdy odkryli, że ich siedmioletni synek Fletcher ma guzek na szyi. Od razu zgłosili się do lekarza, by zbadać niepokojącą zmianę. Wstępnie padła diagnoza, że może mieć powiększone węzły chłonne. Niestety wraz z upływem czasu stan chłopca coraz bardziej się pogarszał. Fletcher skarżył się m.in. na zaburzenia widzenia.
Zdiagnozowano u niego rzadki nowotwór
Wyniki rezonansu magnetycznego ujawniły mięśniakomięsaka prążkowanokomórkowego. Nowotwór złośliwy tkanek miękkich dotyka najczęściej dzieci w wieku od 1 do 5 lat oraz zlokalizowany jest najczęściej w obrębie głowy i szyi. Według danych brytyjskiej organizacji Cancer Research ta groźna choroba dotyka co roku 55 dzieci.
- Mimo tak druzgocącej diagnozy byliśmy przekonani, że Fletch może z nią walczyć – powiedziała Kat, mama chłopca w rozmowie dla portalu "Devon Live".
7-latek przeszedł leczenie onkologiczne za pomocą chemioterapii i radioterapii. Miał także operację ratującą wzrok. Po trzech miesiącach lekarze uznali, że terapia dała oczekiwane rezultaty. – Guz prawie całkowicie zniknął. To była najlepsza wiadomość, jaką mogliśmy usłyszeć – wyznała Kat. Od tego momentu rodzice żyli nadzieją, że wszystko będzie dobrze i ich pociecha wyzdrowieje.
7-latek przegrał walkę z nowotworem
Chłopiec został wypisany ze szpitala. W drodze do domu źle się poczuł i dostał ataku padaczki. Kat natychmiast zawiozła synka na ostry dyżur w szpitalu Torbay Hospital. – Fletch został zaintubowany i przewieziony na oddział intensywnej terapii. W końcu był w stanie samodzielnie oddychać i nas rozpoznawał – opowiedziała Kat.
Niestety u 7-latka doszło do kolejnych dwóch napadów padaczkowych, w wyniku których doznał uszkodzenia mózgu i utracił zdolność mówienia. Badania rezonansu wykazały, że nowotwór dał przerzuty do mózgu i kręgosłupa. To one były przyczyną tych ataków.
Lekarz powiedział, że nic więcej nie można zrobić. Fletch trafił do opieki hospicyjnej. Zmarł dwa tygodnie później – 16 listopada 2022 roku.
Rodzice chłopca podzielili się swoją bolesną historią, by dodać otuchy tym, którzy tak samo cierpią z powodu śmierci dziecka.