62 proc. Polaków chce wiedzieć, czy kandydaci na prezydenta są zdrowi. Kto na tym skorzysta?
Czy stan zdrowia kandydatów na prezydenta może stać się kluczowym tematem w kampanii przed drugą turą wyborów? Pretekstem do poruszenia dość intymnej kwestii ma być ponoć "troska" o "gorszą formę" Rafała Trzaskowskiego podczas debaty i sondaże. Polacy, to ryzykowne!

"Coś ostatnio bledziutki ten Karol Nawrocki". "Rafał Trzaskowski jakoś marnie na debacie wyglądał". O tym mówi się w polskich domach, plotkuje na ulicach, a wg doniesień Gazeta.pl z "kręgów bliskich PiS" płyną sygnały, że zdrowie kandydatów ma być "asem w rękawie" przeciw kandydatowi KO.
Jak poinformował pod koniec kwietnia "Super Express", powołując się na wyniki sondażu Instytutu Badań Pollster, jawności wyników badań Trzaskowskiego i Nawrockiego chce aż 62 proc. rodaków.
Chcemy wiedzieć, czy przyszły prezydent jest zdrowy i mamy do tego prawo? Trudno sobie wyobrazić, żeby na finiszu kampanii takie posunięcie miało większy sens i nie okazało się bronią obosieczną. Choćby ze względu na trudności natury technicznej.
Chcemy wiedzieć, czy kandydaci na prezydenta są zdrowi
Kiedy Instytut Badań Pollster zapytał respondentów, czy kandydaci, którzy ubiegają się o nasz głos w wyborach, powinni opublikować raport o swoim stanie zdrowia, zdecydowana większość z nas (62 proc.) odpowiedziała twierdząco.
Przeciwnego zdania w tej sprawie było tylko 19 proc. badanych. Taka sama grupa badanych nie miała zdania w tej sprawie.
Cytowany przez "Super Express" politolog prof. Kazimierz Kik przyznał, ze rozumie takie stanowisko rodaków:
Polacy chcą żeby prezydent był człowiekiem zdrowym nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim jeśli chodzi o równowagą psychiczną, bo wówczas będzie postępował racjonalnie. Tak więc prezydent musi spełniać określone kryteria zdrowotne, aby mógł kierować naszym krajem. To logiczne, zwłaszcza, że żeby kierować autem, należy przejść badania.
Politolog prof. Bartłomiej Biskup zwrócił jednak uwagę, że raporty o stanie zdrowia polityków to tradycja amerykańska, dość odległa europejskim zwyczajom.
Podkreślił jednocześnie, że nawet w Stanach obywatele poznają zdrowie urzędującego prezydenta, a nie kandydatów na ten urząd.
Pytania o stan zdrowia w USA - element brudnej gry politycznej
Fakt, że Amerykanie mogą domagać się informacji o stanie zdrowia urzędującego prezydenta, a nie kandydatów, miał istotne znaczenie dla przebiegu wyścigu o fotel prezydencki.
W ostatniej kampanii prezydenckiej wątek zdrowia prezydenta stał się elementem brudnej gry politycznej Donalda Trumpa przeciw Joe Bidenowi i po części przyczynił to ostatecznej rezygnacji Bidena z ponownego ubiegania się o urząd.
78-letni Trump sugerował, że Biden może mieć problemy zdrowotne natury demencyjnej. Chociaż urzędujący prezydent pokazał wyniki badań, wątpliwości pozostały, bo nie zgodził się na dodatkowe testy oceniające funkcje poznawcze. Co więcej - eksperci sugerowali, że podobnie niepokojące zachowania obserwują u Trumpa, a jego stan zdrowia może budzić wątpliwości, ale ten nie musiał dowodzić swojego zdrowia.
Warto przy okazji zastanowić się, co naprawdę mówią nam takie raporty o zdrowiu. Dziś już wiemy, że rak prostaty, z którym aktualnie walczy Joe Biden, musiał rozwijać się latami. Dlaczego Amerykanie o tym nie wiedzieli? Dlaczego Biden nie kontrolował poziomu PSA?
Wg ekspertów - w jego wieku badanie nie byłoby rozstrzygające. Wg oponentów - ukryto przed Amerykanami prawdę, nie informując, że prezydent zmaga się z kolejnym nowotworem (rak podstawnokomórkowy skóry został usunięty z powierzchni klatki piersiowej prezydenta USA 16 lutego 2023 roku).
Okazuje się więc, że nawet Amerykanie, przy tradycji jawnych badań, mogą niewiele wiedzieć o zdrowiu swoich prezydentów, mieć niepełny obraz?
Ważne badania mężczyzn 40+
Wyniki jakich badań powinien ujawniać prezydent lub kandydaci?
Ewentualne wyciągnięcie z kapelusza tematu potencjalnych raportów z badań kandydatów jawi się jednak jako prowokacja, wręcz sianie dezinformacji.
Co kandydaci mieliby pokazać? Wynik badania moczu i krwi? Wyniki badań profilaktycznych "Moje zdrowie"? To już zaspokoi ciekawość zainteresowanych?
Co, jeśli u któregoś z kandydatów wyjdą jakieś nieprawidłowości? Mogą być efektem zwykłego zmęczenia, stresu, błędu laboratoryjnego - wymagać powtórzenia za kilka tygodni (np. leukocyty bywają nieprawidłowe przez dłuższy czas po zwykłej infekcji). Nie będzie odpowiedzi przed głosowaniem, wątpliwości zostaną...
Wybory lada dzień. Pogłębiona diagnostyka wymaga czasu. Kto ułoży listę badań? Co miałoby się na niej znaleźć? Badania radiologiczne? Testy w kierunku chorób wirusowych, może przenoszonych drogą płciową?
Dokąd to ma zmierzać? Może za jakiś czas zaczniemy też domagać się książeczki zdrowia z konkretnymi wpisami od wyborców przy urnach?
Jak daleko można posunąć się w absurdach rodzących się z potrzeby chwili?

Kampania wyborcza nie jest lekka dla zdrowia
Ostatnie tygodnie kampanii wyraźnie odbiły się na formie i obliczu obu kandydatów. Zapewne obaj wiedzą, co to stres, niedobór snu, zdarte gardło (godziny przemówień), zmęczenie.
W drodze, w nerwach, czasem pospiesznie jedząc, najprawdopodobniej nie czują się doskonale, a ich wyniki mogą to odzwierciedlać, wcale nie świadcząc o poważnych problemach ze zdrowiem. A kto miałby to teraz pospiesznie rozstrzygać i oceniać? Czego dowiedzielibyśmy się tak naprawdę?
53-letni Rafał Nawrocki wydawał się zmęczony podczas kilkugodzinnej debaty? A kogo nie zmęczyła? Przysypiałam tylko na to patrząc. 42-letni Karol Nawrocki chyba ostatnio trochę pobladł, wcale nie tryska zdrowiem i energią.
Zapewne blade oblicze to wyłącznie skutek trybu życia, ale może też wskazywać na inne rzeczy - takie, które da się pokonać bardzo szybko, ale też symptomy groźnych chorób. Nie da się tego rozstrzygnąć ponad wszelką wątpliwość.
Jeśli mamy poznawać wyniki badań kandydatów lub urzędującego prezydenta, zasady trzeba ustalić ze znacznym wyprzedzeniem. Muszą być transparentne, identyczne dla wszystkich etc. Będzie kilka lat, żeby się do tego przygotować.
Teraz lepiej założyć, że sugestie o takich żądaniach w obecnej kampanii to tylko głupie plotki.