Zamknęły już lasy w opolskim i w Wielkopolsce. Czy inwazja chrabąszczy zagraża ludziom

2024-05-07 10:31

Niby nie są groźne dla ludzi, a jednak wypadki z ich udziałem się zdarzają. Uważa się, że uaktywniają się o zmroku, ale właściwie o każdej porze możesz spotkać chmarę tych żarłocznych owadów o potężnych szczękach. W tym roku pojawiły się dość wcześnie, plądrują uprawy, zagrażają drzewostanom. Co, jeśli chrabąszcz wpadnie do ucha czy gardła?

Zamknęły już lasy w opolskim i w Wielkopolsce. Czy inwazja chrabąszczy zagraża ludziom
Autor: GettyImages

Kto nie wyplątywał nigdy chrabąszcza majowego z dziecięcych, długich włosów, ten nie powinien zabierać głosu w kwestii tego przyjemniaczka.

Może faktycznie pojedynczy osobnik na dłoni wydaje się zabawny i sympatyczny, bo krzywdy nam nie wyrządzi, ale kiedy zrobi użytek z "pazurków" i wczepi się we fryzurę, nie jest zabawnie. Czasem jedynym wyjściem wydają się nożyczki, szczególnie gdy dziecko panikuje. Tymczasem na widok tego chrząszcza panikuje sporo osób, także dorosłych.

Spotkania trzeciego stopnia, oko w oko z chrabąszczami, zdarzają się często rowerzystom i nie są to miłe wspomnienia. Żarłoczne larwy, pędraki, to utrapienie rolników, działkowców, właścicieli ogrodów. Dorosłe osobniki mogą dosłownie uśmiercić las liściasty. Zapytaliśmy jednak lekarza, czy na pewno jest się czego bać.

Pułapka z plastikowej butelki na osy, muchy i inne owady

Czy chrabąszcze majowe są groźne dla ludzi?

Charakterystyczne buczenie i zniszczenia w w koronach drzew to pierwszy, od razu dokuczliwy, znak, że chrabąszcz majowy ruszył na żer. Zwykle dzieje się tak właśnie w maju, chociaż w tym roku w niektórych regionach Polski chrabąszcze sieją postrach już od końca kwietnia.

Ponieważ jest ich rekordowo dużo, nie brakuje niechcianych spotkań z ludźmi. Spore chrząszcze (25-35 mm) latają chmarami, wpadają we włosy, a nawet do ust, włażą pod ubranie. Nie powinny jednak zrobić nam krzywdy.

- Te owady nie są jadowite, nie wydzielają niebezpiecznych toksyn, nieznane są przypadki pogryzień czy wywołania uczuleń. Może są żarłoczne, ale nie są krwiopijcami, nie gryzą ludzi - tłumaczy lekarz Jakub Grabski i zapewnia, że w pracy jeszcze się nie zetknął z poszkodowanymi przez chrabąszcze majowe czy bliźniaczo do nich podobne chrabąszcze kasztanowe.

Kto widział, jak umierały przez nie kasztanowce, ten rozumie, że z takimi chrząszczami nie ma żartów, ale to wciąż nie oznacza, że ich aparat gryzący przebije naszą skórę. Nie do tego służy.

Dlaczego chrząszczy jest tak dużo, czyli kłopotliwa rójka

"Inwazja", "plaga", "armagedon" - w niektórych lasach chrząszczy jest tak dużo, że nas z nich dosłownie wypędziły. Nie dlatego, że robiły krzywdę i psuły wypoczynek (niestety, nie unikają człowieka). Konieczne są chemiczne opryski, by ratować lasy.

Ze względu na opryski właśnie konieczne było zamknięcie dla ludzi wielu hektarów lasów. Na razie dotyczy to woj. opolskiego i Wielkopolski. Zakaz wstępu najpewniej skończy się jeszcze w maju.

"Zabiegi ograniczania populacji chrabąszczy prowadzone będą w stadium owadów doskonałych (imagines), czyli dorosłych chrząszczy, które żerują na młodych liściach (głównie dębów). Zabiegi zostaną przeprowadzone w momencie kulminacji rójki, co zapobiegnie gołożerom (chrząszcze intensywnie żerują na liściach przyczyniając się do całkowitej ich utraty) oraz złożeniu przez samice jaj do gleby. Wylęgnięte larwy (tzw. pędraki) są znacznie groźniejsze dla gospodarki leśnej – żerując uszkadzają korzenie siewek, sadzonek a nawet starszych drzew. Skutkiem żeru są duże trudności w uzyskaniu trwałego odnowienia lasu" - tłumaczy na swojej stronie Nadleśnictwo Opole.

Wspomniane larwy to obrzydliwe, tłuste pędraki, które są w stanie zniszczyć każdą uprawę.

Opryski nie są konieczne co roku. Najczęściej na danym terenie do wzmożonej rójki, a w jej efekcie potencjalnej "wyżu demograficznego", jak byśmy to nazwali w populacji ludzi, chrząszczy dochodzi raz na 4-5 lat.

"Rozwój pokoleń chrabąszcza majowego (Melolontha melolontha) i chrabąszcza kasztanowca (Melolontha hippocastani) jest długi, w naszym kraju trwa najczęściej 4 lata (na północy Polski może wydłużyć się nawet do 5 lat)" - tłumaczą leśnicy z Nadleśnictwa Wyszków.

Są różne sposoby, by taką wzmożoną rójkę przewidywać. bada się na przykład glebę i sprawdza jej "stopień zapędraczenia". Stąd opryski można zaplanować z wyprzedzeniem i ochronić lasy. Nowoczesne preparaty z pewnością są mniej szkodliwe dla lasu niż swobodny żer chrząszczy.

Możliwe wypadki z chrabąszczami

Wróćmy jednak do zagrożenia dla ludzi, bo pewne jednak jest. Osoby o mocnych nerwach mogą sobie obejrzeć w sieci nagrania z usuwania chrząszcza z ucha. Niby ten majowy jest na tyle duży, że raczej w uchu się nie zmieści, ale przy wyjątkowym pechu wszystko jest możliwe.

Co robić, gdy chrząszcz dostanie się do ucha? Ewentualnym poszkodowanym nie trzeba radzić, by udali się na dyżur laryngologiczny, jeśli owada nie uda się samodzielnie usunąć. Ból i dyskomfort jest ogromny, a przerażony owad, zamiast się rozsądnie wycofać, czasem pcha się w niewłaściwym kierunku.

Chrabąszcz może wpaść do oka, a raczej o nie uderzyć. Zdarza się to czasem rowerzystom i ci, których to spotkało, zalecają, by zawsze jeździć w specjalnych okularkach.

Mało prawdopodobne, że takie spotkanie cię oślepi - oczy nie pękają od byle urazu, ale erozja rogówki już jest możliwa, a to naprawdę nic przyjemnego i wymaga pomocy okulisty.

Na pocieszenie możemy dodać, że w Australii są takie chrząszcze, które powodują naprawdę groźne owrzodzenia oczu, ale u nas nie występują.

Chrząszcze czasem pchają się też do nosa. Znowu ich rozmiar przeszkadza, by się dostały głębiej i narobiły szkód, ale nie jest to wykluczone. Dzieci wpychają sobie różne, czasem dość spore przedmioty do nosa, a konsekwencje bywają poważne - zagrożenie zdrowia i życia, jeśli ciało obce zostanie zaabsorbowane głębiej. Z chrząszczem w nosie jest podobnie. Wówczas znowu ani rusz bez lekarza.

Możliwe jest też, że stracisz równowagę i niespodziewanie, po spotkaniu z "zabawnym chrabąszczem" będzie musiał zająć się tobą ortopeda.

- Nic się nie powinno stać, jeśli chrząszcza majowego połkniesz. Nie jest trujący, nie ma żądła, które mógłby wbić, jak pszczoła i wywołać wstrząs anafilaktyczny. Zostanie strawiony w żołądku, chociaż podobno na długo pozostawia niezbyt przyjemny posmak w ustach - mówi lek. Grabski.

A co, jeśli niefortunnie utknie w gardle? Cóż, postępowanie jest analogiczne, jak przy innych ciałach obcych. Trzeba je usunąć, żeby się nie udusić. Jeśli te metody zawiodą, trzeba wezwać pogotowie ratunkowe

Ciało obce w gardle - pierwsza pomoc

Jak pozbyć się chrabąszczy z własnego ogrodu?

Sieć oferuje sporo sposobów na chrabąszcze majowe, o zróżnicowanej skuteczności. Wszystkie są dość zniechęcające, chyba że masz stalowe nerwy.

Do metod naturalnych należy choćby otrząsanie z chrabąszczy drzew o poranku (kiedy są ponoć najbardziej ospałe). Pod otrząsanym drzewem układamy folię. Zwijamy ją wraz z owadami i zalewamy wrzątkiem.

Można też próbować samodzielnych oprysków - odpowiednie preparaty, także ekologiczne, są w sklepach ogrodniczych. Znawcy jednak przyznają, że uratować ogród przy intensywnej rójce może tylko profesjonalna firma, która w opryskach się specjalizuje.

Z pędrakami w glebie jest jeszcze trudniej. Można wydobyć pędraki na powierzchnię, np. za pomocą glebogryzarki. na tłuste larwy z rozkoszą rzucą się okoliczne ptaki, resztę powinno załatwić silne słońce.

Można też bardziej humanitarnie sprawę załatwić, ale nie od ręki. Pędraki ponoć źle znoszą obecność substancji wydzielanej przez grykę, dlatego warto ją posiać w ogrodzie zaatakowanym przez chrabąszcze.

Podobno wielkie larwy nie lubią też zapachu mięty pieprzowej, bazylii i lawendy. Ich raczej nie tkną, ale czy w ogóle wyniosą się z ogrodu, trudno powiedzieć. Pewniejsze jest jednak pokonanie chrabąszczy fruwających, by samice już nie złożyły jaj.

Sonda
Jak radzisz sobie z chrabąszczami majowymi?