Niewidzialna choroba, która zabijała w ciszy
Gdy kraje Europy Zachodniej, USA czy Japonii odnotowywały rocznie miliony zachorowań na RSV, setki tysięcy hospitalizacji i dziesiątki tysięcy zgonów, Polska oficjalnie miała „zero" przypadków. Nie dlatego, że wirusa u nas nie było – po prostu go nie diagnozowano.
– W podejściu do leczenia chorób zakaźnych byliśmy bardzo zapóźnieni. W Europie Zachodniej, USA, Japonii odnotowywano rocznie w sumie ok. 5 mln przypadków zachorowań spowodowanych RSV, prawie 500 tys. hospitalizacji i 33 tys. zgonów, a w tym czasie w Polsce jeszcze w ogóle nie raportowano zakażeń RSV: mieliśmy „zero" zachorowań, ta choroba nie istniała w populacji dorosłych, choć z pewnością powodowała wiele zgonów wśród polskich seniorów – mówi dr hab. Tadeusz Zielonka z Katedry i Zakładu Medycyny Rodzinnej WUM, przewodniczący Sekcji Zagrożeń Środowiskowych Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc.
Dopiero wprowadzenie testów combo, diagnozujących jednocześnie grypę, COVID-19 i RSV, zmieniło sytuację. W 2023 roku zarejestrowano 12 tysięcy zakażeń, w 2024 – 41 tysięcy, a do połowy września 2025 roku – już 92 tysiące. I to wciąż są liczby niedoszacowane.
Wikipedia wprowadza w błąd, a pacjenci płacą życiem
RSV (Respiratory Syncytial Virus) przez lata był postrzegany wyłącznie jako zagrożenie dla niemowląt i wcześniaków. Ta błędna narracja przetrwała do dziś, nawet w popularnych źródłach informacji.
– Włosy mi dęba stanęły, gdy przeczytałem to, co jest napisane w Wikipedii, że RSV jest patogenem odpowiedzialnym za infekcje dróg oddechowych u dzieci i najczęstszą przyczyną hospitalizacji niemowląt, zaś wśród młodzieży i dorosłych przebiega łagodnie. To kompletna bzdura w kontekście tego, co dziś wiemy, jak groźne może być zakażenie nim dla osób starszych i z osłabioną odpornością – podkreśla dr hab. Tadeusz Zielonka.
Bo rzeczywistość jest brutalna.
– Liczba hospitalizacji z powodu zakażeń RSV, zaostrzeń chorób przewlekłych, a także liczba zgonów, jest porównywalna z tymi, które są powodowane przez grypę – zaznacza prof. dr hab. Ernest Kuchar, kierownik Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Dla seniorów może być gorszy niż grypa
Dane z europejskiego Centre for Disease Prevention and Control nie pozostawiają złudzeń: rocznie w Unii Europejskiej, Norwegii i Wielkiej Brytanii hospitalizowanych z powodu RSV jest około 168 tysięcy osób starszych. To liczba porównywalna z hospitalizacjami małych dzieci do 5. roku życia.
– Według europejskiego Centre for Disease Prevention and Control rocznie z powodu zakażeń RSV w UE, Norwegii i Wielkiej Brytanii odnotowuje się ok. 213 tys. hospitalizacji dzieci do 5. roku życia i ok. 168 tys. hospitalizacji osób starszych. Ciężkie zakażenie może zdarzyć się w każdym wieku, ale oprócz małych dzieci grupą ryzyka są osoby starsze – potwierdza prof. Tomasz Targowski, krajowy konsultant w dziedzinie geriatrii, kierownik Kliniki Geriatrii w Narodowym Instytucie Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji w Warszawie.
Co więcej, przebieg zakażenia RSV u seniorów może być cięższy niż w przypadku grypy.
– W przypadku osób starszych średni czas pobytu w szpitalu z powodu grypy to 5 dni, natomiast z powodu zakażenia RSV – 8 dni; w przypadku grypy 10 proc. pacjentów hospitalizowanych musiało przebywać na OIOM-ie, podczas gdy w przypadku RSV – 15 proc. Podobnie konieczność leczenia tlenem była częstsza w przypadku zakażenia RSV niż grypą. Tak więc dla osób w starszym wieku przebieg zakażenia RSV może być nawet cięższy niż grypy – zaznacza dr hab. Tadeusz Zielonka.
Dlaczego starsi chorują tak ciężko?
Odpowiedź tkwi w naturalnym procesie starzenia się układu odpornościowego, nazywanym immunosenescencją.
– Podobnie jak w przypadku innych infekcji najciężej chorują najsłabsi, czyli z jednej strony małe dzieci, których układ odpornościowy dopiero się rozwija i mają drobne drogi oddechowe, a z drugiej strony osoby starsze, gdyż ich układ odpornościowy starzeje się, co nazywamy immunosenescencją. Nie jest tak sprawny jak 10, 20 czy 30 lat wcześniej; w wieku 60-70 lat choruje się inaczej, znacznie ciężej niż jako trzydziestolatek – wyjaśnia prof. Ernest Kuchar.
Do tego dochodzi zmniejszenie pojemności płuc wraz z wiekiem oraz choroby przewlekłe, które dodatkowo komplikują sytuację.
Nie tylko płuca. Cierpi całe ciało
RSV nie ogranicza swojego niszczycielskiego działania tylko do układu oddechowego. Częstym następstwem zakażenia jest zaostrzenie chorób przewlekłych.
– Każda infekcja wirusowa wywołuje ogólnoustrojową reakcję zapalną w organizmie, która potrafi uszkadzać narządy wewnętrzne. Mamy udokumentowane dowody naukowe, że zakażenia wirusowe przyczyniają się do zaostrzenia chorób układu krążenia, niewydolności serca, udarów mózgu; zwiększają również ryzyko otępienia – ostrzega prof. Targowski.
Wirus pogarsza przebieg astmy, przewlekłej obturacyjnej choroby płuc, chorób układu krążenia. Dla pacjentów z tymi schorzeniami zakażenie RSV może oznaczać dramatyczne pogorszenie stanu zdrowia.
Widok z oddziałów szpitalnych: ciężkie, czasem dramatyczne przypadki
Lekarze na oddziałach zakaźnych widzą najgorsze oblicze RSV.
- Widzę większą wiedzę pacjentów, że istnieje coś takiego jak RSV, ale nie ma świadomości, że może on powodować ciężkie objawy. Na oddziałach szpitalnych widzimy właśnie te ciężkie, często dramatyczne przebiegi zakażenia, zapalenie płuc z powikłaniami. RSV to nie jest błaha infekcja; przebiegi ciężkiego zakażenia są bardzo różne. Może to być np. wirusowe zapalenie płuc, komplikacja pod postacią ciężkiego bakteryjnego zapalenia płuc, powikłań septycznych. Może dojść do dekompensacji chorób przewlekłych, np. zaburzeń ze strony układu sercowo-naczyniowego. Spektrum objawów jest bardzo duże. To infekcja, która może spowodować konieczność hospitalizacji, zaostrzyć przebieg chorób przewlekłych, a nawet zabić pacjenta - podkreśla prof. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik Klinki Chorób Zakaźnych i Hepatologii w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym nr 1 w Lublinie, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.
Szczyt zachorowań przypada na okres od października do kwietnia, ale chorzy trafiają na oddziały przez cały rok.
Dramatyczne następstwa: co trzeci pacjent nie wraca do formy
Konsekwencje ciężkiego przebiegu RSV mogą ciągnąć się latami. - Nawet 1/3 pacjentów starszych, którzy z powodu zakażenia musieli być hospitalizowani, nie wraca po wyjściu ze szpitala do dawnej sprawności. Część z nich już zawsze będzie wymagać pomocy innych osób. Nie chcemy straszyć, ale nigdy nie wiemy, kto zachoruje i u kogo przebieg choroby będzie cięższy. Wraz z wiekiem, niestety, nasza odporność spada, dlatego warto się szczepić - zaznacza prof. Zielonka.
Ta statystyka pokazuje, że RSV potrafi na stałe zmienić życie pacjenta i jego rodziny. Utrata samodzielności to często większa tragedia niż sama hospitalizacja.
Nie ma leków na RSV. Jedyną bronią jest zapobieganie
W przeciwieństwie do grypy, medycyna nie dysponuje lekami przeciwwirusowymi skutecznymi wobec RSV. Można jedynie łagodzić objawy. - To odróżnia zakażenie RSV od grypy, w przypadku której możemy w pierwszych dobach infekcji zastosować leki antywirusowe. W przypadku RSV tak nie jest, dlatego tym bardziej trzeba myśleć o zapobieganiu: w sezonie infekcji o unikaniu zatłoczonych miejsc, częstym myciu rąk, noszeniu maseczki, a także o zaszczepieniu się. To ważne szczególnie w przypadku osób, u których zakażenie może mieć ciężki przebieg - zaznacza dr hab. Tadeusz Zielonka.
Dodaje też dramatyczny kontekst globalny: - Nie uświadamiamy sobie tego, że zakażenia układu oddechowego są obecnie trzecią przyczyną zgonów na świecie, po chorobach kardiologicznych i nowotworowych.
Szczepienia: cofnięcie czasu immunologicznego
Eksperci są zgodni: szczepienia przeciw RSV powinny stać się standardem dla osób po 60. roku życia.
- Szczepienia to rodzaj treningu dla układu odpornościowego, dzięki nim – można powiedzieć: cofamy się w czasie pod względem immunologicznym. To znaczy, że zaszczepiona starsza osoba może chorować tak, jakby miała 30 lat mniej - przekonuje prof. Kuchar.
Szczególnie szczepienia są zalecane osobom z chorobami przewlekłymi: płucnymi, kardiologicznymi, metabolicznymi, autoimmunologicznymi, a także onkologicznymi.
Pacjenci onkologiczni: szczególnie narażeni
Osoby leczone onkologicznie często rezygnują ze szczepień, obawiając się „dodatkowego obciążenia" organizmu. To błąd, który może kosztować zdrowie, a nawet życie. - Szczepić powinny się też osoby z chorobami nowotworowymi, gdyż choroba nowotworowa, a często także leczenie przeciwnowotworowe, powoduje osłabienie odporności. Pacjenci onkologiczni często nie chcą się szczepić, gdyż myślą, że to jest „dodatkowe obciążenie" dla organizmu. Tymczasem to zakażenie i zachorowanie poważnie osłabiają organizm - zaznacza Anna Kupiecka, prezes Fundacji OnkoCafe-Razem Lepiej.
Dodaje, że zakażenie może przerwać terapię ratującą życie: - Każde dodatkowe obciążenie, jakim jest choroba, sprawia, że pacjent staje się narażony na wiele dolegliwości, a także na przerwanie terapii, która ratuje życie. Pacjenci onkologiczni powinni być zaszczepieni, najlepiej przed rozpoczęciem terapii, a jeśli nie ma przeciwwskazań, to szczepić się można także w czasie leczenia onkologicznego.
Bezpłatne szczepienia już dostępne
Od października 2025 roku Polska dołączyła do krajów oferujących bezpłatne szczepienia przeciw RSV dla osób powyżej 65. roku życia. Osoby w wieku 60-64 lata mogą zaszczepić się z 50-procentową refundacją.
- Obie szczepionki zostały zarejestrowane w USA i Unii Europejskiej w 2023 roku, a już w 2025 są dostępne i w 100 procentach refundowane dla osób starszych w Polsce. To pokazuje, jak to szczepienie jest ważne - zaznacza dr hab. Tadeusz Zielonka.
Obecnie dostępne są dwie szczepionki. Jedna z nich od 1 kwietnia 2025 jest bezpłatna dla kobiet w ciąży oraz osób powyżej 65 lat. Druga – dostępna bezpłatnie od 1 października 2025 roku – zawiera dodatkowy adiuwant, substancję wzmacniającą odpowiedź immunologiczną. - Adiuwanty to różne substancje, np. pochodzenia naturalnego, jak np. skwalen, czy nowocześniejszy adiuwant jak AS01, których zadaniem jest wzmacnianie odpowiedzi immunologicznej. Dzięki temu w szczepionce może się znajdować mniej antygenów wirusowych. Adiuwanty wzmacniają odpowiedź immunologiczną, dzięki czemu jest ona dłuższa i trwalsza, poziom przeciwciał utrzymuje się o wiele dłużej - wyjaśnia prof. Targowski.
Jak dodaje: - Osoby starsze, przez to, że mają mniej sprawny układ immunologiczny, potrzebują mocniejszych bodźców, by wygenerować odpowiednią odpowiedź immunologiczną, która będzie chronić przed zakażeniami.
Potwierdza to prof. Ernest Kuchar: - Adiuwanty sprawiają, że osoba, która np. z racji wieku słabo odpowiedziałaby na szczepienie, odpowiada lepiej. Dzięki adiuwantom uzyskujemy pewnego rodzaju „odmłodzenie" reakcji immunologicznej.
Szczepienia nie gwarantują stuprocentowej ochrony przed zakażeniem, ale dramatycznie zmniejszają ryzyko ciężkiego przebiegu choroby. Chronią przed zapaleniem płuc wymagającym hospitalizacji, koniecznością podawania tlenu i przed groźnymi powikłaniami.
To szczególnie ważne w kontekście tego, że nawet jedna trzecia hospitalizowanych seniorów traci na stałe swoją sprawność i samodzielność.