60 zł wstydu, czyli stomatologia po polsku. Najwyższa Izba Kontroli ujawnia

2024-05-08 18:40

Wydawać by się mogło, że trwająca od wielu lat zapaść państwowej opieki stomatologicznej już dawno osiągnęła dno i sytuacja jest stabilna. Tymczasem uległa pogorszeniu. Polska ma w nosie zęby swoich obywateli. Nie ma też planu, żeby to zmienić. Niby w tej materii trudno o zaskoczenie, a jednak ten raport NIK robi wrażenie. Przygnębiające.

60 zł wstydu, czyli stomatologia po polsku. Najwyższa Izba Kontroli ujawnia
Autor: GettyImages

Zdrowie jamy ustnej to podstawa zdrowia ogólnego, a nieleczone choroby jamy ustnej prowadzą do ciężkich schorzeń w narządach odległych, np. w sercu, zagrażając nawet życiu.

Wg danych Narodowego Funduszu Zdrowia 16 proc. pacjentów w wieku 35-44 lat ma rozpoznane zaawansowane zapalenie przyzębia, zaś przeciętny dorosły Polak ma około 13 zębów z próchnicą. Aż 40 proc. Polaków w wieku 65–74 lata nie ma w ogóle zębów. To niestety skutek wieloletnich zaniedbań.

Od lat mówi się o tym, że Polacy często nie mają nawet szczoteczki do zębów, próchnica pożera już nawet mleczaki i zawiązki zębów stałych naszych dzieci, nie chodzimy do dentysty, nie usuwamy kamienia nazębnego...

O tym, że nie mamy gdzie chodzić, że państwowa opieka stomatologiczna to fikcja, mówi się jakby mniej. Przyzwyczailiśmy się, że tak jest i już. Tymczasem to nie jest norma i nie powinno tak być. Przypomina o tym Najwyższa Izba Kontroli w najnowszym raporcie.

NIK skontrolowała Ministerstwo Zdrowia, centralę i cztery oddziały wojewódzkie NFZ ( warmińsko-mazurski, wielkopolski, mazowiecki i dolnośląski) oraz dziewięć gabinetów stomatologicznych udzielających refundowanych świadczeń. Okres objęty kontrolą to lata 2021–2023 (do zakończenia I kw.).

Pierwsza wizyta u dentysty

Stomatolog na NFZ - zamrożone nakłady finansowe od dekady

Każda osoba opłacająca składkę zdrowotną w Polsce ma prawo do bezpłatnej opieki stomatologicznej w ramach NFZ, ale jak wykazała niemal trzyletnia kontrola NIK, w przypadku niektórych zabiegów to wyłącznie teoria.

W latach 2021-2023 (I kwartał) we wszystkich polskich województwach były rejony, których mieszkańcy nie mieli dostępu do świadczeń refundowanych z publicznych pieniędzy.

Nakłady na bezpłatne leczenie stomatologiczne, biorąc pod uwagę poziom inflacji, nie zwiększyły się przez dekadę. Znaczący wzrost – o niemal 25% – nastąpił dopiero w 2022 roku.

Niestety, nie ma się z czego cieszyć. Ta "imponująca podwyżka" sprawiła, że koszty świadczeń refundowanych przez NFZ w przeliczeniu na jednego mieszkańca wyniosły ok. 60 zł (od 42 zł w Lubuskiem do ponad 87 zł Lubelskiem).

Tylko w badanym okresie liczba gabinetów stomatologicznych przyjmujących pacjentów w ramach umowy podpisanej z NFZ spadła o 13%.

Spadek liczby takich gabinetów w stosunku do roku 2009, gdy przeprowadzono poprzednią kontrolę NIK, przekroczył 38%.

Z danych NFZ wynika, że w okresie objętym kontrolą w większości poradni na terenie kraju wydłużyły się kolejki osób czekających na poradę stomatologiczną, a w niektórych poradniach także czas oczekiwania na jej udzielenie. Odsyłano nawet pacjentów z bólem zęba, którzy powinni zostać przyjęci w dniu zgłoszenia się do dentysty.

Wszystko przez pandemię? Mało prawdopodobne. W stomatologii akurat dość szybko wprowadzono procedury umożliwiające pracę niemal pełną parą, ale komercyjnie. Na NFZ było źle przed pandemią, w trakcie i nadal nie jest dobrze.

Oczywiście, minusem takich raportów jest fakt, że w momencie publikacji już są nieaktualne. Pod koniec ubiegłego roku mówiło się już o nakładach na osobę rzędu 88 zł. To jednak wciąż niewiele zmienia i niewątpliwie obrazuje skalę problemu. Spróbuj wyleczyć choćby jednego zęba za stówkę.

Stomatolog na NFZ - rwanie zamiast leczenia

Kolejny problem zidentyfikowany przez NIK, to znaczne ograniczenie zakresu świadczeń finansowanych ze środków publicznych. Nie dość, że dorosły pacjent mógł korzystać z bezpłatnego leczenia kanałowego jedynie wybranych zębów, to mógł to zrobić tylko raz.

NFZ nie płacił za ponowne leczenie kanałowe tych samych zębów. Wielu pacjentów w związku z tym decydowało się zęby usuwać, nie będąc w stanie samodzielnie sfinansować leczenia.

Już po kontroli NIK lista świadczeń stomatologicznych została znacząco wydłużona, ale niewielu Polaków z tego korzysta. Śmiesznie niskie nakłady finansowe, długie kolejki i brak powszechnej wiedzy, co się należy, sprawia, że do dentysty idziemy nieraz dopiero "z bólem". I nikt o to nie dba, żeby było inaczej.

Oczywiście, wnioski NIK dotyczą poprzedniej władzy, która stomatologii nie uwzględniała w żadnych programach strategicznych i poważnych projektach profilaktycznych. Nowa władza jak na razie niczego szczególnego w tym zakresie nie deklaruje.

Amalgamat dla ciężarnej, czyli groźne dla zdrowia "oszczędności"

NIK zauważa także, że Minister Zdrowia przez ponad cztery lata nie dostosował polskiego prawa do przepisów Unii Europejskiej, które zabraniały stosowania amalgamatu stomatologicznego w leczeniu dzieci do lat 15 oraz kobiet w ciąży i karmiących. Mimo że zadaniem ministra powinna być przede wszystkim troska o zdrowie pacjentów, to w tym przypadku ważniejszy okazał się interes ekonomiczny – chodziło o zużycie zapasów tego materiału. 

Refundowanie tylko niektórych zabiegów, długie kolejki oraz leczenie z użyciem materiałów gorszej jakości i za pomocą przestarzałych technik spowodowały, że w okresie objętym kontrolą z bezpłatnego leczenia stomatologicznego korzystało niewielu ubezpieczonych Polaków. 

Z danych NFZ wynika, że w 2019 r. jedynie 17%, jeszcze mniej w 2021 r. - 14,4% i choć w 2022 r.  takich osób przybyło, to i tak było ich zaledwie nieco ponad 15%.

Co trzeci dentysta na NFZ

Mamy za mało lekarzy, by ścigać UE? W Polsce liczba stomatologów przypadająca na 1 tys. mieszkańców jest analogiczna, jak średnia w krajach europejskich. Zasadniczym problemem jest to, że jedynie ok. 1/3 spośród nich udziela świadczeń w ramach publicznego systemu ochrony zdrowia.

Przyczyna? Zbyt niska wycena świadczeń stomatologicznych. O problemie Ministerstwo Zdrowia wiedziało. Informował o nim prezes NFZ i kierownictwo Instytutu Matki i Dziecka. Również Rada do spraw rozwoju stomatologii rekomendowała podjęcie pilnych działań zmierzających do ponownej wyceny świadczeń. Nie przyniosło to jednak rezultatu. W całym okresie objętym kontrolą nie wprowadzono nowych wycen świadczeń stomatologicznych i współczynników korygujących.

Na ponad trzy lata (w 2020 r.) minister zdrowia wstrzymał prace nad rekomendacją dotyczącą rozszerzenia koszyka stomatologicznych świadczeń gwarantowanych i dopiero w marcu 2023 r. zlecił Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) ponowne przygotowanie rekomendacji dla pięciu świadczeń stomatologicznych, w tym leczenia kanałowego zębów trzonowych i przedtrzonowych u osób dorosłych oraz ponownego leczenia tych samych zębów.

Prezes AOTMiT wydał taką rekomendację pod koniec września 2023 r., ale nie weszła w życie.

W 2021 r. nakłady na bezpłatne świadczenia stomatologiczne stanowiły zaledwie 1,7% kosztów wszystkich świadczeń zdrowotnych poniesionych przez NFZ, w 2022 r. – 1,8%, zaś w 2023 r. planowano wzrost do 2,2%.

W całym okresie objętym kontrolą NIK rosła liczba gmin, na terenie których NFZ w ogóle nie zakontraktował świadczeń ogólnostomatologicznych. W 2021 r.  było ich 134 (5,4%), w 2022 r. już 198 (8%), a w 2023 r. (tylko w I kw.) takich gmin było już 233 (9,4%).

Brak pomocy doraźnej nawet na papierze

W blisko połowie województw pomoc doraźna była udzielana tylko przez jednego świadczeniodawcę. Na terenie województwa śląskiego była dostępna jedynie w trzech placówkach - w Częstochowie, w Sosnowcu i w Bielsku-Białej.

Pomoc doraźna nie była udzielana w Katowicach. Od 2011 r. w ogłaszanych tam konkursach nie uczestniczył żaden świadczeniodawca oferujący realizację tego typu świadczeń na terenie miasta.

Przez dwa miesiące 2023 r. w ogóle nie było dostępu do doraźnej pomocy stomatologicznej w województwie małopolskim.

Ortodonta i protetyk? Zapomnij, Polaku

W 2021 r. świadczenia z zakresu protetyki stomatologicznej nie były udzielane w 327 gminach (13,2%), a w  2023 r. (I kw.) w 366 gminach (14,8%).

Dostępu do ortodoncji dla dzieci i młodzieży nie było w 2021 r. w 35 powiatach (9,2%), a tylko w I kwartale w 2023 r. w 32 (8,4%). 

Na obszarach tzw. białych plam NFZ zapewniał refundowaną opiekę stomatologiczną m.in. poprzez zwiększenie finansowania świadczeń w gabinetach mieszczących się w sąsiednich gminach.

Zawsze coś, ale konieczność pokonywania wielu kilometrów, żeby spotkać się z dentystą, urąga zdrowemu rozsądkowi.

NIK w raporcie porusza jeszcze kwestię dentystów w szkołach i dentobusów. Oczywiście, znowu nie ma w zasadzie żadnych dobrych wieści. Dentobusy praktycznie nie docierały tam, gdzie byłyby najbardziej potrzebne i zamiast w nich zęby leczyć, można było co najwyżej dostać poradę.

O tym, że stomatologia w szkole to kolejna fikcja, chyba nie trzeba nikogo przekonywać.

Jest źle i byłoby fatalnie, gdyby kolejny raport za kilka lat miał się znowu okazać bliźniaczo podobny do poprzednich, bądź gorszy.

Spodziewamy się, że w najbliższym czasie MZ i NFZ odpowiedzą NIK, co zamierzają zrobić, żeby tak się nie stało. I będą to same konkrety.

Sonda
Korzystasz z usług stomatologicznych w ramach NFZ?