Kieliszek wina dla zdrowia? Uważaj! Ten nawyk zwiększa ryzyko demencji

2025-09-24 9:57

Kieliszek wina po ciężkim dniu to dla niektórych już rytuał. Dla spokoju sumienia niektórzy tłumaczą sobie, że to "dla zdrowia". Tymczasem najnowsze badania genetyczne pokazują, że nawet minimalne dawki alkoholu mogą uruchamiać w mózgu procesy, które zwiększają ryzyko demencji w sposób, którego nikt się nie spodziewał.

Sprawdzili, czy wino chroni przed rakiem
Autor: Getty Images Trzy kieliszki wina z czerwonym winem wznoszone w toaście, symbolizujące rytuał picia alkoholu. Zdjęcie ilustruje temat negatywnego wpływu nawet niewielkich ilości alkoholu na zdrowie mózgu i ryzyko demencji, o czym można przeczytać w artykule na Poradnik Zdrowie.
  • Największe badanie genetyczne potwierdza, że nie istnieje bezpieczna dawka alkoholu dla mózgu.
  • Nawet umiarkowane picie może prowadzić do trzykrotnie większego odkładania się szkodliwego białka w mózgu.
  • Naukowcy z Oxfordu wskazują, jak alkohol prowadzi do gromadzenia się żelaza w kluczowych obszarach mózgu.
  • Choroba Alzheimera coraz częściej diagnozowana jest u osób już w wieku 45 lat.
  • Analiza genetyczna wyjaśnia, dlaczego teoria o „kieliszku wina dla zdrowia” jest popularnym, acz szkodliwym mitem.

Kieliszek wina do obiadu? Genetycy nie mają wątpliwości: też szkodzi

Przez lata wiele osób wierzyło, że kieliszek wina do obiadu może być korzystny dla zdrowia. Jednak najnowsze i największe dotychczas badanie genetyczne, którego wyniki opublikowano na łamach czasopisma „BMJ Evidence Based Medicine”, rzuca na tę tezę zupełnie nowe światło. Analiza danych ponad pół miliona osób z Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych nie pozostawia złudzeń. Nie istnieje żaden „bezpieczny” poziom spożycia alkoholu, który nie zwiększałby ryzyka demencji.

Badacze z uniwersytetów Oxford, Yale i Cambridge użyli zaawansowanej metody zwanej randomizacją Mendla (techniki, która wykorzystuje nasze genetyczne predyspozycje, by sprawdzić, czy dany czynnik faktycznie jest przyczyną choroby, a nie tylko przypadkowym zbiegiem okoliczności). Wyniki pokazały prostą zależność, im więcej pijemy alkoholu, tym większe staje się ryzyko rozwoju demencji.

Nie zaobserwowano żadnego ochronnego działania, nawet przy bardzo małych ilościach. Odkrycie to może wyjaśniać, dlaczego wcześniejsze badania czasem sugerowały coś innego. Prawdopodobnie działał tu mechanizm „odwrotnej przyczynowości”, czyli osoby, u których w ukryciu rozwijała się już choroba, po prostu czuły się gorzej i z tego powodu ograniczały alkohol. To mogło tworzyć mylne wrażenie, że to właśnie małe dawki je chronią.

Poradnik Zdrowie - Demencja

Jak alkohol wpływa na mózg? Żelazo, stwardniałe tętniczki i szkodliwe białka

Niszczycielski wpływ alkoholu na mózg nie jest tajemnicą, a naukowcy potrafią wskazać konkretne mechanizmy tego procesu. Badanie opublikowane w czasopiśmie „PLOS Medicine” przez naukowców z Oxford University wykazało, że picie więcej niż siedmiu jednostek alkoholu tygodniowo (to odpowiednik około trzech półlitrowych piw) wiąże się ze wzrostem poziomu żelaza w zwojach podstawnych mózgu. Są to struktury pełniące rolę centrum zarządzania ruchem i myśleniem. Nadmiar żelaza w tym rejonie jest powiązany z procesami neurodegeneracyjnymi, czyli stopniowym obumieraniem komórek nerwowych.

Inne badanie, którego wyniki opublikowano w czasopiśmie „Neurology”, pokazało, że picie ośmiu lub więcej drinków w tygodniu może ponad dwukrotnie zwiększać ryzyko stwardnienia tętniczek ze szkliwieniem. To skomplikowane określenie oznacza po prostu, że małe naczynia krwionośne w mózgu stają się grubsze i sztywniejsze, co utrudnia przepływ krwi i odpowiednie dotlenienie tkanki mózgowej.

Na tym jednak nie koniec. Wyniki badania ALBION, które ukazały się w „European Journal of Nutrition”, wskazują, że nawet umiarkowane picie może prowadzić do prawie trzykrotnie większego odkładania się w mózgu beta-amyloidu (szkodliwego białka, które tworzy rodzaj „lepkiego osadu” niszczącego komórki nerwowe), co jest jednym z głównych winowajców w chorobie Alzheimera. Alkohol nie tylko rozpoczyna, ale i przyspiesza te szkodliwe procesy.

Choroba Alzheimera po 40-tce? Eksperci ostrzegają: problem narasta

Problem chorób otępiennych w Polsce jest poważny i, niestety, narasta. Według danych Ministerstwa Zdrowia z różnymi formami demencji może zmagać się nawet do 700 tysięcy Polaków, a prognozy przewidują, że za kilkanaście lat liczba ta może przekroczyć milion.

Dane Narodowego Funduszu Zdrowia tylko to potwierdzają. Co więcej, projekt badawczy PolSenior2 pokazał, że objawy otępienia mogą dotyczyć już co szóstego Polaka po 60. roku życia, a podobna grupa seniorów ma łagodne zaburzenia poznawcze (czyli wczesne problemy z pamięcią, które często są wstępem do pełnoobjawowej choroby).

W odpowiedzi na te niepokojące dane, Rada Ministrów przygotowała projekt „Krajowego Programu Działań wobec Chorób Otępiennych”, który ma na celu poprawę opieki nad chorymi i wsparcie ich rodzin. Wyzwanie jest ogromne, zwłaszcza że, jak alarmują eksperci, demencja przestaje być chorobą wyłącznie osób w podeszłym wieku.

Profesor Konrad Rejdak z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie ostrzegał, że choroba Alzheimera coraz częściej diagnozowana jest u młodszych osób. Procesy chorobowe w mózgu mogą zaczynać się po trzydziestce, a osoby w wieku 45 lat mogą już cierpieć na poważne problemy z myśleniem i pamięcią. Świadomość tych zagrożeń jest pierwszym i najważniejszym krokiem do tego, by lepiej dbać o zdrowie naszego mózgu.

Czy grozi ci choroba Alzheimera?
Pytanie 1 z 11
Czy rozwiązywanie codziennych problemów sprawia ci trudności?
Poradnik Zdrowie Google News